Netflix jaki jest, chyba każdy widzi. Ilość wygrywa w starciu z jakością, ale gdy trafi się na coś fajnego, to uśmiech satysfakcji nie schodzi z twarzy. Superbohaterskie seriale tworzone w ramach Marvel Cinematic Universe są w obu kategoriach - jest ich dużo, nie wszystkie są super, ale niektóre zasługują na wielkie uznanie. W tym roku dostaliśmy drugi sezon Jessiki Jones (który wypadł gorzej od pierwszego), a niedawno pojawił się nowy Luke Cage. I co?
I lekcje odrobione! Pierwsze spotkanie z Luke'iem Cage'em dla wielu było przeżyciem słodko-gorzkim. Połowa sezonu z wyśmienitym Cottonmouthem była chwalonym, świeżym spojrzeniem na to małe uniwersum bohaterów, ale gdy na ring wszedł Diamondback zrobiło się słabo. Druga seria powstawała chyba z myślą o tych, którzy najbardziej narzekali na S1, bo niemal wszystko zostało poprawione.
Serialowe uniwersum Marvela przez ostatnie lata znacząco się rozrosło. Śledzenie wszystkich jego trybików potrafi zmęczyć nawet największych fanów superbohaterów, zwłaszcza, gdy nie ograniczamy się wyłącznie do tytułów wchodzących w skład Kinowego Uniwersum Marvela, chcąc być także na czasie z serialami związanymi z X-Men. Prawda jest jednak taka, że nie wszystkie tytuły sygnowane logiem Domu Pomysłów warto oglądać – choć wśród nich znajdziemy świetne perełki, trafią się tam także projekty, które okazują się zwyczajną stratą czasu.
18 sierpnia do oferty platformy Netflix trafią Defenders. Seria połączy i rozwinie historie przedstawione w dotychczasowych odcinkach marvelowskich seriali Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage i Iron Fist. Nie oznacza to jednak, że samodzielne produkcje poświęcone poszczególnym superbohaterom nie doczekają się kontynuacji. Mamy tu na myśli również dalsze przygody Luke’a Cage’a, na temat których właśnie się co nieco dowiedzieliśmy.
Gdy kilka lat temu Netflix i Marvel ogłosiły produkcję czterech seriali zmierzających do wspólnej serii „Defenders”, większość widzów pewnie wzruszyła ramionami, lub wręcz uznała to za próbę odcinania kuponów od sukcesu znajdujących się wtedy w pełnym blasku Avengers. Dziś gdy mamy za sobą pierwsze sezony wszystkich seriali (a w przypadku „Daredevila” nawet dwa), możemy stwierdzić, że netflixowe uniwersum nie tylko nie ustępuje kinowemu, ale nawet jest od niego dojrzalsze i ciekawsze.
Doczekaliśmy się premiery oficjalnego trailera netfliksowej miniserii The Defenders, stanowiącej część kanonu Marvel Cinematic Universe. Produkcja, mająca na celu połączenie i rozwinięcie historii przedstawionych w dotychczasowych odcinkach marvelowskich seriali Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage i Iron Fist, pojawi się w ofercie popularnej platformy w okresie wakacyjnym.
Namnożyło się ostatnimi czasy tyle seriali i filmów z gatunku superhero (przy takim zatrzęsieniu można już chyba to nazywać pełnoprawnym gatunkiem?), że nawet tacy zadeklarowani fani tego nurtu jak ja zaczynają powoli odczuwać przesyt i robią coraz ostrzejszą selekcję tego, co oglądać, a co sobie odpuścić. O ile jednak kolejne pozycje z „Arrowverse” totalnie wyleciały z mojego kręgu zainteresowań, a wizyty do kin na superprodukcje z trykociarzami ostro zredukowałem, tak seriale produkowane przez Netfliksa trzymają tak wysoki poziom, że problem ten kompletnie ich nie dotyczy i jedyne, czego mógłbym sobie życzyć, to by było ich jeszcze więcej. Po świetnej Jessice Jones i równie udanych dwóch sezonach Daredevila, tym razem platforma dystrybucji cyfrowej pozwoliła nam bliżej przyjrzeć się postaci kuloodpornego Luke’a Cage’a, którego mieliśmy już okazję poznać przy okazji przygód klnącej na potęgę pani detektyw. No i „słodkie święta”, wysoki poziom został utrzymany!
Rywalizacja między Marvelem a DC Comics trwa od dziesiątek lat. Ostatnimi laty szala przechyla się jednak zauważalnie na korzyść wydawnictwa posiadającego prawa do takich postaci jak Spider-Man czy Avengers. Komiksy „Domu Pomysłów” sprzedają się lepiej, natomiast, jeśli chodzi o front kinowy, to w chwili obecnej można wręcz mówić o dominacji nad twórcami Batmana czy Supermana. Na jednym froncie jednak DC wyraźnie wygrywa – seriali telewizyjnych. Arrow okazał się wyjątkowym sukcesem, a idące za ciosem wydawnictwo dorzuciło kolejne cegiełki w postaci Flasha i Gotham. Na tym tle Marvel wypadał dotąd dość biednie, ale w najbliższym czasie sporo może się pozmieniać. Gigant szykuje potężny kontratak, który wprawdzie rozpoczął się niemrawo, ale nabiera rozpędu i może szybko przeważyć szalę na niekorzyść DC Comics.