Uwaga: tekst leżał w szufladzie od 2010 roku, więc zdaję sobie sprawę, że warsztat może kuleć, a dziś dodałbym do listy jeszcze kilka tytułów ;)
Któż z nas jako dziecko nie lubił słuchać baśni i bajek? Magiczne opowieści potrafiły nas wciągnąć już po kilku zdaniach, wyobraźnia kreowała wspaniałe obrazy. Niektórym zamiłowanie do fantastycznych opowieści pozostaje na całe życie, jak twierdzą złośliwi, objawiając się później w formie zainteresowania książkami Fantasy. Spragnieni bardziej interaktywnej rozrywki w towarzystwie znajomych spędzali czas przy grach fabularnych. Dziś w gronie mediów plasują się także gry wideo, które także mogą przyjąć formę baśni, co pokazuje przykład trylogii Fable. Adresowanej wprawdzie dla odbiorców dorosłych, lecz niewątpliwie cechującej się charakterystycznym dla tego gatunku klimatem. I właśnie tej specyficznej, baśniowej atmosferze niektórych gier wideo zamierzam poświęcić niniejszy artykuł.
Zastanawialiście się kiedykolwiek, czemu tyle scenariuszy w grach różni się tylko szczegółami, a przy bliższych oględzinach razi wtórnością? Czemu niezliczone zastępy bohaterów budzą się z amnezją? Ten tekst odpowie na wasze pytania.
Przyznam, że pierwsza odsłona serii Fable zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Była spełnieniem dziecinnych marzeń, pomieszaniem baśni braci Grimm, bardzo pogodnego poczucia humoru z dozą tragedii i pięknem detalu. Nie będę pisał o tym szerzej, bo zrobiłem to tutaj.
Fable to wyjątkowa seria gier, której urok objawia się nie w perfekcyjnych technikaliach, nie w systemie walki, nie w fabule, nie w designie, ale w klimacie odbywanej przygody. To tu jesteśmy od samego początku nazywani bohaterem i wyznaczeni do walki o najwyższą stawkę. Mieszkańcy Albionu potrzebują kogoś gotowego do wielkich poświęceń i wielkich czynów - Fable III daje możliwość stania się taką osobą, przekazując jednocześnie starą prawdę, że "ryba psuje się od głowy".
W pierwszej części artykułu przypomniałem Wam kilka kluczowych momentów z gier: Postal 2, Black & White, Star Wars: The Force Unleashed i Beyond Good & Evil. Próbowałem skupić się na wyborach (teoretycznie) moralnych dobrych i złych, niejednoznacznych, oraz takich, które zostały podjęte za nas (także przez nas – [nie]świadomie). Dziś zapraszam Was do zanurzenia się w podwodnym świecie Bioshocka, spacerze po baśniowym Fable, do zwiedzania postapokaliptycznego Fallouta i przetrwania w eksperymentalnych komnatach Portala.
Gothic i Fable. Trudno o dwie bardziej różniące się od siebie serie RPGów fantasy. Z jednej strony mamy brutalne i pełne trudnych wyborów Królestwo Myrtany, a z drugiej baśniową krainę Albion, w której wszystko jest czarne lub białe. Walka, system rozwoju bohatera, stopień liniowości. Niemal każdy element odróżnia obie serie. Najnowsze kontynuacje mają jednak ze sobą coś wspólnego. Oprócz podobnej daty premiery, łączą je słabe oceny, wystawiane zarówno przez graczy jak i recenzentów. Szczególnie dziwi to w przypadku serii Fable, która do tej pory, dzięki złotoustemu Piotrusiowi, cieszyła się taką sławą, że wystawienie jedynce lub dwójce oceny poniżej 8 groziło linczem i społecznym ostracyzmem ;) Co ma jednak zrobić maniak RPGów fantasy? Przecież nie odpuści sobie zagrania, chociaż w jeden z tych tytułów. Który sprawi mu mniej bólu? Który mniej zawiedzie? Zapraszam do głosowania.
Nie wiem, czy to błąd, czy zamierzone działanie Microsoftu i LionHead, ale Fable II jest aktualnie dostępne za darmo z poziomu Xbox Live!