O baśniowych grach wideo - Antares - 2 lipca 2016

O baśniowych grach wideo

Uwaga: tekst leżał w szufladzie od 2010 roku, więc zdaję sobie sprawę, że warsztat może kuleć, a dziś dodałbym do listy jeszcze kilka tytułów ;)

Któż z nas jako dziecko nie lubił słuchać baśni i bajek? Magiczne opowieści potrafiły nas wciągnąć już po kilku zdaniach, wyobraźnia kreowała wspaniałe obrazy. Niektórym zamiłowanie do fantastycznych opowieści pozostaje na całe życie, jak twierdzą złośliwi, objawiając się później w formie zainteresowania książkami Fantasy. Spragnieni bardziej interaktywnej rozrywki w towarzystwie znajomych spędzali czas przy grach fabularnych. Dziś w gronie mediów plasują się także gry wideo, które także mogą przyjąć formę baśni, co pokazuje przykład trylogii Fable. Adresowanej wprawdzie dla odbiorców dorosłych, lecz niewątpliwie cechującej się charakterystycznym dla tego gatunku klimatem. I właśnie tej specyficznej, baśniowej atmosferze niektórych gier wideo zamierzam poświęcić niniejszy artykuł.

Klimat, jako słowo w ujęciu nie-geograficznym, jest czymś bardzo nieokreślonym. To magiczne słowo-klucz jest obecnie chętnie wykorzystywane dyskusjach na temat tworów kultury, lecz niewielu potrafi szerzej wyjaśnić, co tak naprawdę ono oznacza. Jest to w jakiś sposób synonim dla pojęcia atmosfery, ale mimo wszystko zakres rzeczy, które określa jest szerszy. Atmosfera może być przyjemna lub nieprzyjemna, ponura lub wesoła, czy wreszcie, może być po prostu specyficzna. Klimat to coś więcej, co powoduje, że w przypadku gier wideo możemy podejrzewać, iż skoro komuś spodobał się jeden tytuł, to może chętnie sięgnąć po następny- podobny.  Ja sam, choć uważam się za miłośnika Sci-Fi i Cyberpunku, najbardziej lubię dreszczyk przygody, który towarzyszy eksploracji tajemniczych i baśniowych krain. Jeszcze lepiej, gdy zabawie towarzyszy specyficzny czarny humor, a wydarzenia potrafią skłaniać do przemyśleń, lub po prostu dobrze ukazują ludzkie charaktery – jak to zwykle w baśniach bywa. Poniżej pozwolę sobie zaprezentować swoje ulubione tytuły, z krótkim omówieniem, dlaczego urzekły mnie klimatem.

Dungeon Keeper

Od tej gry wszystko się zaczęło. Ta pełna czarnego humoru, niecodzienna strategia czasu rzeczywistego wyprodukowana przez firmę Bullfrog, ze słynnym Peterem Molyneux na czele. Nie jest to tytuł, który odpaliłbym dziecku na dobranoc, lecz nie można odmówić mu specyficznego uroku. Pod przykrywką szlachtowania pozytywnych postaci i szerzenia szeroko pojętego zła, gra przekazuje nam, że smoki, gobliny i trolle też lubią wieźć sobie normalne życie, w swoich wypełnionych skarbami podziemiach. Mają swoje rozrywki i humory, a „wspaniali” bohaterowie tacy jak elfy i krasnoludy, których poczynaniami kierujemy zazwyczaj w innych grach, owym stworom w spokojnym żywocie przeszkadzają. Nic więc dziwnego, że zastawia się na nich pułapki, a złapani delikwenci trafiają na rożen. Dungeon Keeper polecam wszystkim fanom Fantasy, gdyż jest to gra ponadczasowa. Część druga, stworzona już bez udziału pana Molyneux, zawiera kilka usprawnień, ale zdaniem niektórych czegoś w niej brakuje. Jest to jednak moim zdaniem kwestia gustu.

Overlord

Ten action RPG może się poszczycić podobnym do Dungeon Keepera podejściem do przedstawionego świata – ot zły lord, mający na usługach wesołe diabełki próbuje podbijać świat przy okazji rozbudowując swój zamek. Standardowo, z dużą dawką autoironii i śmiesznych sytuacji. Dotychczas ukazały się dwie części tej gry i obie są warte polecenia. Nie jest to wprawdzie tytuł tak „żywotny” jak strategia Bullfrog, ale mimo to warto się nim zainteresować. Wykorzystanie diabelskich sługusów cechujących się różnymi umiejętnościami uatrakcyjnia rozgrywkę, a i same ich odzywki i zachowania są urocze.

Trine

Pamiętacie The Lost Vikings? Była to niezwykle oryginalna gra platformowa, opowiadająca o trzech wikingach próbujących powrócić do domu po niefortunnym wypadku, w którym zatonęła ich łódź. By przechodzić kolejne poziomy gracz musiał kolejno przełączać sterowania pomiędzy trzech brodatych bohaterów, z których każdy posiadał unikalne zdolności. Do dyspozycji mieliśmy zatem osiłka z tarczą, który mógł osłaniać kolegów przed pociskami, dzielnego wojownika używającego miecza i łuku oraz szybkiego biegacza potrafiącego przeskakiwać przepaście i rozbijać przeszkody. Ten prosty pomysł połączenia klasycznej platformówki z elementami logicznymi sprawdził się idealnie, a The Lost Vikings zapisało się na zawsze w historii gier wideo. Gra była także niewątpliwie inspiracją, dla wspaniałego Trine. W wielkim skrócie; złe moce powodują, że umarli wstają z grobów. Przeszkodzić im może tylko trzech śmiałków omyłkowo połączonych tajemniczym artefaktem. Średnio rozgarnięty, lecz dzielny i dobroduszny Rycerz, zwinna Złodziejka oraz bojaźliwy Mag. Dodajmy do tego zaawansowany silnik fizyki otoczenia oraz niesamowite zdolności maga, polegające na tworzeniu przedmiotów, a otrzymamy produkcję będącą godnym następcą przygód wikingów. Żeby tego było mało, rozgrywka podana jest we wspaniałym baśniowym sosie, pełnym kolorowej grafiki, pięknej muzyki i tajemniczych jaskiń pełnych fluorescencyjnych olbrzymich grzybów. Trine sprawdza się również idealnie jako zabawa w kooperacji przy jednej konsoli – do trzech graczy na raz.

Majin and The Forsaken Kingdom

Ta baśniowa opowieść opowiada historię przyjaźni dwóch niecodziennych bohaterów. Jednym z nich jest złodziej, który zamiast interesować się tylko i wyłącznie rabowaniem cudzych skarbów, zmuszony jest ratować pochłaniane przez ciemności królestwo. Jego towarzyszem jest natomiast gigantyczny magiczny stwór, tytułowy Majin. Już pierwszy rzut oka na tę grę, należącą do gatunku action-adventure, wystarcza by poczuć jej charakterystyczny baśniowy klimat. Nie jest to wprawdzie pozycja, która podbiła serca recenzentów, lecz każdy, kto ceni sobie klimatyczne lokacje i dreszczyk przygody powinien się nią zainteresować. Co więcej, Majin to niezwykle sympatyczny osobnik, rozbrajający gracza połączeniem swojej olbrzymiej siły i pozytywnego charakteru. Gra przypominała mi czasy, gdy zagrywałem się przed laty w Drakan, w którym to seksowna bohaterka przemierzała świat z niezwykle dowcipnym i elokwentnym smokiem u boku.

Fable

Trylogia Fable, będąca kolejnym krokiem Petera Molyneux ku spełnieniu swoich wizji, należy do moich ulubionych. Jest to także bez wątpienia jeden z najlepszych przykładów na to, że gry mogą przyjąć formę multimedialnych baśni. Fable to barwny świat pełen bohaterów ratujących zwykłych ludzi z opresji. To także świat, w którym wybory mają swoje konsekwencje, a w historiach możemy odnaleźć morał. Wszystko podane jest ze specyficznym brytyjskim humorem. Każda z trzech części Fable to gra, w którą można się z olbrzymią przyjemnością zatopić w zimowe wieczory, z kubkiem gorącej angielskiej herbaty i talerzykiem ciasteczek korzennych na stoliku. Chwile spędzone w krainie Albionu mógłbym porównać do młodzieńczej ekscytacji, która towarzyszyła mi za każdym razem, gdy wiele lat temu czytałem Hobbita. W trylogii znajdziemy także piękną i klimatyczną oprawę audiowizualną, cieszącą oko wspaniałymi krajobrazami, a ucho muzyką, która idealnie oddaje atmosferę baśniowego świata. Dodatkowo, druga i trzecia część powinna się spodobać wszystkim fanom Steampunka z racji tego, że magii towarzyszy tam broń palna oraz maszyny parowe. Fable szczerze polecam, bo poszukiwanie skarbów wraz z wiernym czworonogiem u boku potrafi wciągać bez reszty.

The Legend of Zelda

Kto wie jak wyglądałyby dziś gry RPG, gdyby nie seria Legend of Zelda. Jej ojcem jest nikt inny jak mistrz Shigeru Miyamoto. Powołał on do wirtualnego życia elfa Linka uganiającego się za księżniczką Zeldą, zupełnie jak wąsaty hydraulik Mario od dwudziestu-pięciu lat ratuje z opresji księżniczkę Peach. The Legend of Zelda to synonim przygody – tajemnicze jaskinie i pieczary, piękne lasy, magiczna broń i artefakty, czyhające w zaroślach potwory itp. Każdy szanujący się miłośnik gatunku Action-RPG powinien przynajmniej raz w którąś z części Zeldy zagrać, gdyż jest to absolutna klasyka. Niedługo nadarzy się ku temu świetna okazja, gdyż jedna z najlepszych odsłon serii po drobnych ulepszeniach trafi na ekraniki nadchodzącego wielkimi krokami Nintendo 3DS.

World of Warcraft

Zdaję sobie sprawę, że większość z Was zakrzyknęło właśnie: „Co tu robi ten komercyjny MMORPG – gdzie tu baśń?!” Gdy się jednak bliżej bestsellerowi Blizzarda przyjrzeć, okazuje się, że ten olbrzymi barwny świat, przepełniony jest wirtualnymi istnieniami, które posiadają swoje własne historie. Azeroth to najprawdopodobniej najbogatsze autorskie uniwersum jakie kiedykolwiek pojawiło się w grach wideo, a co najważniejsze, ciągle się ono poszerza zarówno dzięki działaniom samych graczy jak i twórców. Jeśli myślicie, że WoW to tylko bezmyślne „farmienie” złota i bicie leweli, spróbujcie przeczytać dialogi towarzyszące zlecanym awatarowi zadaniom i przede wszystkim zagrajcie na serwerze typu Role Playing. Usiądźcie w karczmie i posłuchajcie, a właściwie przeczytajcie, co mają do powiedzenia gracze, którzy wczuwają się w swoje postacie. World of Warcraft, w moich oczach jest współczesnym rozszerzeniem idei klasycznych towarzyskich gier RPG. Azeroth to miejsce, gdzie Steampunk łączy się z magią, a fantastyczne krainy przepełnione są zabawnymi odniesieniami do popkultury. Polecając tę grę czuję się trochę, jak może się czuć narkotykowy diler proponując jakiś ciężki towar, niemniej uważam, że każdy fan klimatów Fantasy powinien choćby kilka miesięcy w WoWa pograć.

Folklore

Na koniec pozostawiam grę wyjątkową, bo zarazem świetną i niedocenioną. Folklore to mroczna historia opowiadająca o podróży po świecie umarłych, zainspirowanym irlandzkimi podaniami ludowymi. Znajdziemy tam fantastyczne stwory i wielu dziwacznych humanoidalnych mieszkańców zaświatów. Oprawa audiowizualna tego tytułu tworzy niepowtarzalną baśniową i zarazem oniryczną atmosferę. Ciekawa jest także sama rozgrywka, utrzymana w konwencji Action-RPG, podczas której poznajemy niuanse fabuły przemierzając fantastyczną krainę na przemian w skórze młodej dziewczyny oraz dziennikarza zajmującego się zjawiskami paranormalnymi. Folklore to jeden z ciekawszych tytułów ekskluzywnych na PlayStation 3 i zdecydowanie warto się nim zainteresować.

Antares
2 lipca 2016 - 23:45