Kwiecień był czasem niezłego odpoczynku od natłoku premier hitów. Przez ostatnie 30 dni nie pojawiło się nic wyrywającego kręgosłup i wystrzeliwującego naszą czaszkę w atmosferę. Dzięki temu gracze mieli okazję nadrobić zaległości i sprawdzić trochę mniejszych tytułów, które co prawda nie atakują nas reklamami na każdej stronce o grach wideo, ale często dostarczają masę frajdy. Maj zapowiada się na powtórkę z rozrywki i sprawia wrażenie jakby twórcy wystrzelali się z najlepszych tytułów w pierwszym kwartale i teraz postawili na remastery i mniejsze produkcje. Mimo wszystko udało mi się wytropić kilka naprawdę interesujących produkcji, które z chęcią sprawdzę jak tylko nadarzy się ku temu okazja.
Czasem nasze oczekiwania związane z tym jak maja wyglądać i działać gry danego dewelopera mocno wpływa na odbiór ich produkcji. Pewne firmy są kojarzone tak bardzo z konkretnymi tytułami, że odejście od określonej formułki jest bardzo ryzykowne. Niektórym udaje się zmienić taki stan rzeczy, ale wielu polega podczas eksperymentowania z czymś innym. Dlatego jestem bardzo zainteresowany Giga Wrecker Alt. W końcu to gra od Game Freak, czyli ekipy odpowiedzialnej za Pokemony. Czy ten nowy tytuł sprawi, że Game Freak będzie kojarzone z czymś więcej niż kieszonkowe potwory?
Rycerze i roboty pasują do siebie prawie tak dobrze jak ryż z ziemniakami. Dlatego fajnie, że na Nintendo Switch wylądowała gra o robotach, które są rycerzami. Czy warto sprawdzić SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech?
Nie wiem czy to jakiś przypadek, czy mam nietypowe szczęście. Jakoś tak się złożyło, że w tym roku praktycznie co druga gra, w która gram korzysta z motywu bohaterów lądujących w wirtualnym świecie. Rozumiem, że ten pomysł ma olbrzymi potencjał. Mam jednak wątpliwości czy prawie każda gra musi korzystać z tego rozwiązania? W każdym razie Our World is Ended to nowa produkcja typu visual novel, gdzie będziemy mieli okazję trafić do wirtualnej rzeczywistości.
Mario to jedna z największych gwiazd w świecie gier wideo. Pocieszny hydraulik debiutował wiele lat temu i z miejsca stał się maskotką Nintendo. Ten dosyć nietypowy bohater był świadkiem i uczestnikiem wielu ważnych wydarzeń w branży gier wideo. Mario jest ikoną i ma status międzynarodowej gwiazdy. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że pierwszy film bazujący na grze wideo koncentrował się na przygodach wąsatego pana w ogrodniczkach. Nie mówię jednak o niesławnym filmie z 1993 roku. Mario debiutował na srebrnym ekranie już w 1986. Co to był za debiut!
Należę do pokolenia wypożyczalni kaset VHS. Pamiętam sobotnie wycieczki po filmy na weekend i dylemat co wybrać a co zostawić na drewnianej półce. Człowiek w wyborze zazwyczaj kierował się okładką. Im bardziej wypasiona tym lepszy film. Takie założenie bardzo często okazywało się błędem, ale czasem trafiło się na perełkę, która wysadzała człowieka z bamboszy. Jako osoba wychowana w takiej filmowej kulturze nie mogłem przejść obojętnie obok The Head Hunter. Wypasiona grafika przypominająca mi trochę Dark Souls musi gwarantować genialny film. Na pewno nie będzie do kolejna wpadka, gdzie okładka jest sto razy ciekawsza od tego co pojawi się w filmie. Prawda?
Spike Chunsoft to prawdopodobnie najbardziej niedoceniona firma w branży gier wideo. Twórcy tytułów takich jak Dragon Quest, Mystery Dungeon, Zero Escape, Danganronpa zasługują na szacunek. Ale tu nie chodzi nawet o sam fakt stworzenia legendarnych serii. Spike Chunsoft ciągle dostarcza oryginalne tytuły z niezwykle pomysłowymi historiami. Zanki Zero: Last Beginning to kolejny przykład nietuzinkowej twórczości japońskiej firmy. Czy kolejny raz dostajemy naprawdę niezwykły tytuł, który z miejsca stanie się pozycja kultową?
Po miesiącach zasypywania nas hitami i mocarnymi tytułami przychodzi chwila odpoczynku. Kwiecień jest miesiącem bez gigantycznych, wgniatających w fotel gier. Nie oznacza to jednak, że na rynku brakować będzie świetnych tytułów. Poniżej kilka moich nietypowych typów na najciekawsze premiery miesiąca.