Miałem okazję zagrać w dziesiątki jeśli nie setki gier RPG. Pośród niezliczonej ilości tytułów trudno znaleźć produkcje nie odwołujące się do typowej fantastyki lub science fiction. Z jakiegoś powodu większość przedstawicieli gatunku serwuje nam smoki i elfy lub podbój kosmosu i plazmowe pistolety. Z tego powodu każda produkcja odstająca od tych schematów z automatu znajduje się na mojej liście gierek do ogrania. Dlatego też od razu po zapowiedzi Blue Reflection zdecydowałem się dać temu tytułowi szansę. Czy kupowanie gierek w ciemno tym razem przełoży się na coś dobrego? Może kolejny raz zostanę nabity w butelkę?
Mój pierwszy kontakt z serią Senran Kagura był dość problematyczny. Z jakiegoś (dobrego) powodu byłem uprzedzony do tematyki tych gier. Uważałem je za porno gierki z nastolatkami, które zdzierają z siebie ubrania. Nie mój fetysz i prawdę mówiąc brzydzi mnie podniecanie się uczennicami w kusych strojach. Jednak po ograniu Estival Versus zmieniłem swoje zdanie o Senran Kagura. Pod warstwą dziwacznego fan service kryją się naprawdę solidne gry. Czy podobnie jest w przypadku Senran Kagura Peach Beach Splash?
Mam słabość do wszystkiego co chociaż w najmniejszym stopniu odwołuje się do twórczości Howarda Philipa Lovecrafta. Kiedyś nawet katowałem się heavy metalem nawiązującym do mitologii cthulhu. Większość produkcji czerpiących z dzieł Samotnika z Providence cechuje się wątpliwą jakością. Od czasu do czasu trafimy jednak na perełki takie jak In the Mouth of Madness czy Eternal Darkness. Ciekawe czy The Land of Pain znajdzie się gronie gierek wartych naszej uwagi?
Tyranny pozostaje jedną z moich ulubionych gier zeszłego roku. W przeciągu ostatnich kilku lat otrzymaliśmy sporo świetnych gier cRPG nawiązujących do „złotej epoki” gatunku. Od Wasteland 2 po Pillars of Eternity i Torment, każdy powinien móc znaleźć coś dla siebie. W moim wypadku padło właśnie na Tyranny. Z tego powodu niezmiernie cieszę się z okazji premiery Bastard's Wound. Tylko czy ten dodatek będzie w stanie spełnić moje oczekiwania?
Kilka miesięcy temu miałem okazję zagrać w Utawarerumono: Mask of Deception – grę typu Visual Novel z elementami SRPG. Teraz przyszło mi zobaczyć jak sprawdza się sequel znany jako Utawarerumono: Mask of Truth. Czy warto było zanurzyć grubo ponad 100 godzin w obie pozycje?
Każdemu może się kiedyś powinąć noga. Te słowa usłyszałem, kiedy pierwszy i jedyny raz w życiu wyłapałem w swoim dzienniczku ucznia jedynkę. Niska ocena była wypadkiem przy pracy i nie wpłynęła w żaden sposób na moją karierę naukową a ja doświadczyłem czegoś przez co podobno powinien przejść każdy uczeń. Wspominam o tym archaicznym wydarzeniu ze względu na recenzowany w tym tygodniu tytuł. Warriors All-Stars to kiepska gierka, która skutecznie popsuła mi humor. Mam nadzieję, że ta wpadka nie przełoży się na przyszłe gry Koei Tecmo.