Najlepszy film Christophera Nolana? - recenzja Tenet
Niewidzialny człowiek - recenzja filmu
Długi tytuł, średnia zawartość - recenzja filmu "Ptaki nocy"
Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona
Bez Michaela Baya może być lepiej! - recenzja filmu Bumblebee
Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2
Jesteśmy iskrą, która wznieci ogień, który zniszczy Najwyższy Porządek – słowa Poe Damerona, padające już w zwiastunie Ostatniego Jedi, okazały się mocno prorocze i są odzwierciedleniem całej pracy, jaką wykonał Rian Johnson. Twórca Loopera postanowił przewrócić do góry nogami pewien schemat, zapoczątkowany w trylogii przez J.J. Abramsa. Jeżeli Przebudzenie Mocy wielu fanów porównywało do Nowej Nadziei, tak nowe przygody Rey, Finna oraz Kylo Rena są wielkim powiewem świeżości i dowodem na to, że w Sadze jest jeszcze miejsce na dziwne pomysły i...kontrowersyjne zwroty fabularne.
Johnsona można ganić za to, że dał się trochę ponieść swojej reżyserskiej wyobraźni i zafundował w tej części fanom miejscami niezły bigos. Spokojnie, spojlerów nie będzie, ale z kronikarskiego obowiązku muszę wspomnieć, że w trakcie jednej (z wielu) bitwy dzieje się PEWNA RZECZ, która nie powinna nigdy znaleźć się w tym cyklu.