Najlepszy film Christophera Nolana? - recenzja Tenet
Niewidzialny człowiek - recenzja filmu
Długi tytuł, średnia zawartość - recenzja filmu "Ptaki nocy"
Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona
Bez Michaela Baya może być lepiej! - recenzja filmu Bumblebee
Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2
W jednej ze scen miła pani naukowiec tłumaczy głównemu bohaterowi zasadę inwersji czasowej słowami “tego nie można omówić, to trzeba poczuć”. To również idealne odzwierciedlenie tego, co sobą reprezentuje Tenet - jeżeli poczujesz główny motyw manipulacji czasem, z pewnością docenisz tuzin innych rzeczy. W filmie Nolana cofanie czasu jest kluczowe dla wielu wydarzeń, ale ja takiego luksusu nie mam. Będzie więc konkretnie i na temat, czyli…
…Tenet ogólnie nawet mi się podobał, choć to obraz o zaiste falującej formie (o tej wspomnę niżej). Jest w nim również przemycona spora miłość do szpiegowskich klasyków z Bondem - przepych związany z lokacjami, piękna kobieta, dzielny główny Protagonista (wielka litera użyta nie bez powodu), strzelaniny, pościgi i walka o pokój na świecie. Można stwierdzić, że twórca trylogii o Batmanie poszedł na całość i zrobił “swojego Bonda”. Będzie w tym sporo racji, jednak nie byłby sobą, gdyby nie ufał w bezkompromisowy sposób autorskiej wizji. A ta nie pozwoliła mu na nakręcenie zwykłego kina akcji. Tenet jest więc prosty, ale jednocześnie zdrowo pokręcony i nie brakuje mu realizacyjnego kopa oraz unikalnej inscenizacji.