Fulko ostatnio sporo gra, a mało pisze. A dzisiaj to w ogóle ani nie gra, ani nie pisze. Siedzi za to w necie i przegląda sobie światowy ranking xboxowych graczy. Jest taka strona, co się MyGamerCard zowie, a na której można znaleźć wszystko: ile punktów GS i achievementów zdobyliście, w ile gier graliście, które miejsce zajmujecie w swoim kraju i na świecie w różnorakich kategoriach, rankingach itd. Kupa informacji, których lektura może mile połechtać graczowe ego lub je niecnie zdołować.
Olkusz, dnia 3 sierpnia 1990 roku, godz. 16.00. Fulko właśnie wysiadł z "okazji" z Krakowa. Popatrzył w prawo, popatrzył w lewo i pomyślał: "tu gdzieś niedaleko musi być ten sklep z tanimi komputerami, który tak zachwalał kumpel z giełdy". Rzeczywiście - był niedaleko. W Olkuszu zresztą wszędzie jest niedaleko. Miejscowość to piękna, historyczna, leżąca na ziemiach bogatych niegdyś w srebro, ale jakby mocno się sprężyć, to po kilku piwkach przesikać ją furda. A może się tak tylko waszemu mistrzowi pióra wydaje. Nieważne. Wracając do roku 1990 i meritum sprawy: Fulko szybko odnalazł sklep z komputerami, wparował do środka, zerknął na ceny sprzętu i... zrobiło mu się gorąco. Ten sklep wcale nie był tani!
- Macie coś niedrogiego? Jakieś promocje? Może "używki" w dobrej cenie? - pytał nasz zapalony gracz.
- Tylko nowy sprzęt - odburknął sprzedawca
- To ma być ta taniocha, o której mówili na giełdzie? Cholera jasna... - mruczał do siebie Fulko myszkując wśród półek.
- Ej, ty młody! Nie ma oglądania! Albo coś kupujesz, albo do widzenia - olkuszanin dość obcesowo dawał do zrozumienia, że obecność Fulko zaburza feng shui tego sklepu.
- Eeech, no dobra. Zdecyduję się na tego "komozłoma" sześcdziesią cztery. Ale biorę sam komputer, bez magnetofonu - wasz ulubiony felietonista westchnął i schylił się do skarpetki, gdzie miał ukrytą kasę ze sprzedaży Atari 800XL. Znowu nie starczyło na wszystko.