Producenci z Gearbox prawdopodobnie nie posiadają się z radości. W końcu wykreowali markę, która na stałe zaistniała w świadomości graczy i atakuje coraz dalej. Licencja wędruje już nawet do innych developerów, czego owocem jest (jak na razie trzymające wysoki poziom) Tales from Borderlands od Telltale Games. Nic, tylko bezczelnie doić taką krowę, nieprawdaż? Otóż nie w tym przypadku. Tak się składa, że recenzowane tu Borderlands: The Pre-Sequel może i rzeczywiście przypomina odcinanie kuponów. Znalazło się wielu krzykaczy, którzy z miejsca ochrzcili je „DLC w pudełku”, „żerowanie na Borderlands 2”. „Prawie że samodzielny dodatek, a larum, jakby wydawali nową grę”. I wiecie co? To w sumie jest „tylko” rozwinięcie idei drugich Borderów z nowymi misjami. Ale zrobione z taką klasą, że może zawstydzić wiele innych gier.