Gry za piątkę - Fulko de Lorche - 19 sierpnia 2010

Gry za piątkę

W niekończącej się wojnie pomiędzy konsolowcami i PC-ciarzami ci drudzy od zawsze dysponują żelaznym argumentem, przemawiającym rzekomo na korzyść ich platformy. Jest nim oczywiście niska cena piecowych gier. Gry na konsole są drogie? Dzięki swoim kobiecym przyzwyczajeniom Fulko osłabił ostatnio ten mit.

W odróżnieniu od kobiet każdy normalny facet nienawidzi robić zakupy. Wizyty w hipermarketach są jak kara za najcięższe grzechy, pchanie koszyka z nosem w zapisanej kartce ujmą na honorze, a brzęczący rój ludzkich os potencjalnym celem dla jakiegoś shotguna. Tak przynajmniej twierdzą kumple Fulko. Bo on nie. Niesamowite, ale wasz ulubiony felietonista nie podziela podziela tych opinii, wręcz przeciwnie, uwielbia hipermarketową atmosferę. Kocha myszkować po regałach, kupować w promocjach, popijać darmowe napoje, wcinać robione przez agitatorów kanapki itd. Po dwóch godzinach takiego magla trochę zmęczony, ale najedzony i napojony Fulko zawsze wraca z grzecznie ze zrobionymi zakupami do domu. I prawie zawsze przywozi z sobą jakieś dodatkowe skarby.

Ostatnia wizyta w hipermarkecie zaczęła się jak zawsze - od odwiedzenia działu komputerów i konsol. Tradycyjnie kicha. Wasz protagonista rutynowo rzucił okiem na ceny gier na Xboxa 360 nie stwierdzając jakiś szczególnych okazji. Na niektórych tytułach nie było nawet cen. Fulko wsunął od niechcenia pod czytnik pierwsze nieopisane pudełko, a ten wypluł cenę... 5zł!!! Nie wierząc własnym oczom wsunał jeszcze raz... to samo! Dżejsus! Nie ma na co czekać. Wasz mistrz pióra jednym hakiem zgarnął zawartość całego regału do wózka na zakupy. Po odnalezieniu mało używanego czytnika w kącie hali począł sprawdzać po kolei wszystkie ceny. A było tego z kilkadziesiąt sztuk, he he... Intuicja go nie zawiodła. Po zakończeniu operacji Fulko odniósł gry na swoje miejsce, a w wózku pozostało parę tytułów na Xboxa 360.

Wasz ulubiony felietonista stał się posiadaczem trzech gier: Don King Presents: Prizefighter, Beowulf (obie po 5 zł sztuka) oraz Gears of Wars 2 (20 zeta). Jakby nie patrzeć, wydał trzy dychy za oryginalne, jeszcze zafoliowane konsolowe hiciory. No, może "hiciory" w odniesieniu do dwóch pierwszych tytułów to trochę za dużo powiedziane. Szczerze mówiąc to gry potwornie średnie. Ale jeśli ktoś zbiera oryginały (jak Fulko) i jest łakomczuchem na punkcie zdobywania achievementów (jak Fulko), to i tak się ucieszy. Wasz mistrz pióra się ucieszył. A już szczególną radochę miał w przypadku "Gyrosów", bo to, w odróżnieniu od poprzedników, gra pierwsza klasa.

Fulko z całego serca poleca wam, drodzy czytelnicy, zakupy w hipermarketach. Tam naprawdę przytrafiają się prawdziwe cenowe cuda (o czym już Fulko wspominał kiedyś w jednym z odcinków "Piwa i Orzeszków" pt. Sklep), trzeba tylko cierpliwości i wytrwałości w poszukiwaniach. Nawet jeśli wszystkie gry mają naklejki z cenami to i tak warto sprawdzić, czy to prawda. Bo w przypadku Fulkowych zdobyczy na pudełku z Prizefighter nie było w ogóle ceny, na Gears of Wars widniało 79 zł, a na Beowulfie - aż 189 zł! A ile wasz protagonista zapłacił, już się chwalił.

Coraz lepiej wyglądają relacje cenowe gier na PC i konsolach. I bardzo dobrze. Fulko nie sądził tylko, że pionierami w wyrównywaniu cen będą hipermarkety. Dziękujemy ci, drogi Real. 

Fulko de Lorche
19 sierpnia 2010 - 08:49