Królewska 57 - Fulko de Lorche - 20 sierpnia 2010

Królewska 57

Swego czasu na GOL-ach pojawiał się komiks pt. "Królewska 57". Był to niezwykły twór, generował bowiem całe mnóstwo komentarzy. Fulko dyplomatycznie powie, że komentarze były bardzo zróżnicowane. Eeeech... no dobra, nie ma co wciskać kitu. Większość z was uważała komiks za straszne quano, totalną porażkę, żenadę, zero stylu, artystyczne dno itd. Jedynie niektórzy rechotali z zaserwowanego humoru, chwalili pomysł i wykonanie. W dyskusję o jakości "Krolewskiej 57" włączył się nawet profesjonalny autor komiksów, niejaki Śledziu. Kto z was urodził się na tyle dawno, by w latach 90-tych nie wchodzić na stojąco pod szafę, może go pamiętać ze Świata Gier Komputerowych. Fulko uważa, że Śledziowe przygody Mela i Fido ani kreską, ani fabułą nie rzucały na kolana. Co by nie powiedzieć, Janusz Christa to nie był.

Co by nie powiedzieć, autor "Królewskiej 57" też Januszem Christą nie był. Chłopaki z GOL-i mieli tą świadomość i w pewnym momencie sami doszli do wniosku, że coś tu trzeba zmienić. siedli i zaczęli myśleć. Myśleli, myśleli... i wymyśleli. Zwrócili się o pomoc do populacji GOL-owych text-writerów, by ci wymyślali jakieś fajne historyjki, a nawet sami spróbowali tworzyć komiksy. Dla utalentowanych, nieoszlifowanych diamentów, takich jak wasz ulubiony felietonista to była woda na młyn. Któż, jak nie Fulko mógłby zostać nowym Januszem Christą. 

Scenariusz do pierwszego odcinka komiksu (ze 100 planowanych) przyszła Fulko do głowy po oglądnięciu wieczornych Faktów. Akurat jakaś trąba powietrzna narobiła szkód polskim rolnikom. Wasz bard postanowił wykorzystać chwytliwy, medialny temat: pogrzebał w sieci, tu coś wyciął, tam coś wkleił, dołączył dymki i... wybuchnął szczerym śmiechem. Ale mu zabawny komiks wyszedł! "Chłopcy się ucieszą. A pozostałe historyjki będą jeszcze lepsze" - pomyślal wasz mistrz pióra wysyłając maila z pilotażowym odcinkiem do redakcji. Czekając na odzew GOL-i obiecał sobie, że pieniądze z komiksowej premii przeznaczy na raty na jakiś nowy samochód.

GOL-e jakoś długo przetrawiały jego dzieło. Kiedy już je przetrawiły całkowicie, przesłały maila... z odmową publikacji! Uwierzycie? Że niby komiks jest świetny, ale nie pasuje do reszty, bo nie traktuje o żadnej grze. Łosiu zawsze miał gadane. Dodał bonusowo, że gdyby od niego zależało, toby sprawę z komiksem pchnął, ale że nie zależy, więc spadaj drogi Fulko (czy jakoś tak). No cóż, wasz mistrz pióra po raz pierwszy w życiu musiał zgodzić się ze Śledziem - w GOL-ach rzeczywiście nie mają pojęcia o prawdziwej sztuce! To, że nie opublikowali historyjki Fulko da się jeszcze znieść, ale co z pozostałymi 99 odcinkami?! Że o ratach na nowe auto Fulko nie wspomni.

Od pamiętnej chwili minęło już sporo czasu. "Królewska 57" bez wsparcia Fulko zgodnie z przewidywaniami upadła. Zadra pozostała w sercu... ale do dzisiaj. Dzisiaj bowiem wasz protagonista wychodzi z cienia prezentując swoje zapomniane dzieło na blogu autoryzowanym przez GOL-e. Te same GOL-e, które tak je kiedyś z fleka potraktowały. No i na czyim stanęło? He he...

Fulko de Lorche
20 sierpnia 2010 - 23:13