Łosiu ocenia: Mass Effect 2: Lair of the Shadow Broker
Długo zabrało mi zebranie się do tego, żeby podsumować ostatni dodatek DLC to Mass Effect 2, ale co ma być to będzie. Od razu na wstępie zaznaczam, że Lair of the Shadow Broker to zdecydowanie najlepsze rozszerzenie jakie wyszło i swoją jakością nie odbiega w żaden sposób od najlepszych misji/questów jakie zaserwowała nam podstawowa gra. Dodam też, że w międzyczasie BioWare ujawniło, że dostaniemy jeszcze jeden addon przed premierą trójki, więc jest na co czekać. Oby był tak dobry jak ten opisywany dzisiaj.
NA PLUS:
- Znakomita fabuła questu podzielonego, na kilka mniejszych misji. Całość można porównać do odcinka niezłego serialu detektywistycznego połączonego z efekciarskim filmem akcji sci-fi. Jest poszukiwanie poszlak i dowodów, pościg, sporo wstawek filmowych, bodaj dwie walki z bossami itd.
- Różnorodność lokacji, w jakich toczy się akcja. Od biura Liary, znanego z gry, aż po tytułową kryjówkę Shadow Brokera. Ta ostatnia oferuje znakomite widoczki i w ogóle zasługuje na pluska za pomysł lokalizacji.
- Do tego jest poziom, gdzie prowadzimy pościg w latającym samochodzie czy jak to się tam nazywa (coś jak w Piątym Elemencie).
- Znowu spotykamy Liarę T'Soni, a dodatkowo wniebowzięte będą osoby, które wykorzystały save’y z części pierwszej gry i miały z nią romans. Są rozmowy kochanków, jest „ta” scena (choć po cenzurze), są emocje, jest klimat – ogólnie PRO. Po tym widać, że pomysł z importowaniem stanów gry to taka wisienka na torcie.
- Waga i znaczenia tego co się dzieje w dodatku. Jestem przekonany, że to w czym tutaj uczestniczymy, jak i tego wyniki, będą miały ogromne znaczenie na to co będzie się działo w Mass Effect 3. To nie misja poboczna – to coś co zmienia układ sił we wszechświecie i z pewnością zostanie uwzględnione w nowej grze. Nie wierzę żeby było inaczej.
NA MINUS:
- Eeee. W zasadzie nic mi nie przychodzi do głowy.
Łoś chce jeszcze!!!!
Łosiu23 stycznia 2011 - 09:55