Łosiu ocenia: Assassin's Creed: Brotherhood
W przededniu premiery Assassin's Creed: Revelations w końcu zmobilizowałem się do tego aby zagrać i ukończyć część poprzednią tej serii - czyli Brotherhood. Do tej pory jakoś nie mogłem się do tego zmusić, przede wszystkim dlatego, że Warhammer Online skutecznie wykrada mi kolejne godziny mojego życia, a po drugie cena premierowa wersji na X360 jakoś do mnie nie przemawiała – rozsądek podpowiadał, że kupuje trzeci raz to samo. Podejście takie okazało się błędne, bo Brotherhood wart był tej ceny, a tym bardziej polecam nabyć go w obecnej, czyli coś koło 80-90 złotych (mowa o edycji na klocka). Co więc jest takiego super w tym Creedzie względem dwóch poprzednich?
NA PLUS:
- Engine i animacja – mimo upływu lat to nadal majstersztyk. Rzym, czyli miejsce akcji robi piorunujące wrażenie (jest ogromny i różnorodny). To samo tyczy się animacji postaci, ruchów Ezio i innych wizualnych szczegółów.
- Gra nie ma może powalającej fabuły, ale jest w miarę spójna i poprawnie poprowadzona. Poznajemy też kolejne szczegóły całej tej walki pomiędzy Asasynami i Templariuszami.
- Bardzo duża różnorodność zadań głównych i pobocznych, w tym zwłaszcza misje zlecane przez Leonarda czy te związane ze skarbem Romulusa . Mamy tu co prawda kilka powtarzalnych wypełniaczy w stylu zadań kurtyzan czy złodziei, ale jakoś mi nie przeszkadzały i wykonałem większość.
- Fajny patent z kontrolą terenu i wieżami Borgiów i to nawet pomimo tego, że nie został do końca prawidłowo wykonany (np. strażnicy nadal nas atakują nawet jeżeli jesteśmy na „swoim” terenie).
- Odbudowa Rzymu w postaci odrestaurowywania kolejnych sklepów czy banków też robi. Do tego dochodzi zwiększanie się asortymentu broni jakie są nam oferowane.
- Rekrutowanie ludzi do bractwa Asasynów, wysyłanie ich na misje w całej Europie oraz w ogóle wykorzystywanie w czasie naszych potyczek w Rzymie. Ten element chyba najbardziej wzbogaca rozgrywkę, ze wszystkich wprowadzonych w Brotherhood.
- Poprawiona i nieco rozbudowana mechanika walki względem części poprzednich, ale nadal dość łatwa, przyjemna i dająca w cholerę czystej i niepochamowanej RADOCHY.
- Na pewno jeszcze kilka innych, o których sobie zapomniałem :)
NA MINUS:
- Mino wszystko realia wypraw krzyżowych i bohatera z jajami z części pierwszej zjadają otoczkę Creed 2 i Brotherhood oraz samego Ezio na śniadanie. Dajcie mi Altaira!
- Multiplayer…… taaa…. A po kija to takie coś…?
- Niby najlepsza część cyklu do tej pory, ale jest takie wrażenie lekkiego odcinania kuponów. Ile jeszcze będzie tych sub-części zanim poznamy zakończenie?
Reasumując Assassin's Creed: Brotherhood to zdecydowanie najlepsza do tej pory wydana odsłona cyklu Assassin's Creed, szkoda tylko, że twórcy nie osadzili jej w czasach, które znamy z części pierwszej. Polecam zagrać każdemu, kto jeszcze się nie zdecydował, tym bardziej że już dosłownie za kilkanaście dni w sklepach znajdzie się Assassin's Creed: Revelations, a jak na razie, tytuł ten zapowiada się jeszcze lepiej niż Brotherhood.
Łosiu31 października 2011 - 12:28