Z platformówkami zderzałem się bardzo często. Od czasów Montezuma’s Revenge (albo i wcześniejszych) lubię gry wymagające trochę zręczności i trochę kombinowania. Zderzałem się, bo mimo szczerych chęci zawsze czegoś mi brakowało, albo małpiej zręczności przewidywanej przez twórców, albo bystrości oczekiwanej przez twórców zagadek. Nie lubię korzystać z solucji i cheatów, więc wcześniej czy później większość platformówek zarzucałem. Aż do czasu, kiedy nastał Shadow Complex.
Gra stworzona przez Chair Entertainment we współpracy z Epic Games zabiera nas do świata stworzonego przez uznanego pisarza science fiction Orsona Scotta Carda. W uniwersum tym, które Card zamierza opisać dokładniej, grupa lewicowych fanatyków przeciwstawia się rządowi USA, przeprowadza zamach na prezydenta i knuje znacznie poważniejsze w swoich skutkach plany. Scenariusz do gry – w oparciu o opowiadanie Carda ‘Empire’ – napisał niejaki Peter David, autor scenariuszy do komiksów i książek umieszczonych w uniwersum Star Treka. Udało mu się to nadzwyczajnie, jak na platformówkę, Shadow Complex posiada naprawdę ciekawy scenariusz, który każdego miłośnika fantastyki powinien zadowolić.
Wspomniany zamach na prezydenta zobaczymy we wstępie do gry, dalej jest już dziwniej i ciekawiej. Właściwą rozgrywkę zaczynamy bowiem jako zwykły turysta, Jason, który wraz ze swoją dziewczyną Claire wybrał się na wycieczkę. Sielankę przerywa zniknięcie dziewczyny, która jak szybko się okazuje, została porwana i przeniesiona do dobrze ukrytego, tajemniczego kompleksu. Porwana przez ludzi, którzy nie wyglądają na hodowców gupików, uzbrojeni, wyposażeni jak na wojnę niejednego doprowadziliby do wypełnienia pieluchy. Nie Jasona, chłopak w genach ma walkę, stawianie czoła niebezpieczeństwu, nie zostawia więc dziewczyny na pastwę dziwnych oprychów i wyposażony w niewiele więcej niż latarkę rusza w głąb kompleksu.
Tak zaczyna się jedna z lepszych platformówek, w jakie kiedykolwiek grałem. Shadow Complex stawia przed grającym wyzwania znane z wielu klasycznych tytułów. Trzeba więc skakać, skradać się, rozwiązywać różnej trudności zagadki oraz z pomocą śmiercionośnego arsenału, wykańczać hordy przeciwników. Wszystko to doprawiono odrobiną popularnego ostatnio rozwoju postaci, likwidując przeciwników i wykonując zadania prowadzące nas do celu wędrówki zdobywamy doświadczenie. Zdobycie każdego poziomu oznacza poprawę charakterystyk Jasona, większe zdrowie, lepsza celność, lepsza odporność na obrażenia. Czasem będzie to odkrycie mapy albo dodatkowa amunicja. Poziomy doświadczenia są jednym z elementów sprawiających, że nawet kończąc Shadow Complex jest po co grać po raz kolejny. Pozbawieni zdobytego sprzętu zachowujemy doświadczenie, jest więc z jednej strony łatwiej podejść do gry kolejny raz, z drugiej strony gramy wtedy inaczej, szukamy innych rozwiązań, docieramy do miejsc, które wcześniej były dla nas niedostępne.
Przejście całości nie zajmuje zbyt wiele czasu, dla przeciętnego gracza jest to sześć, siedem godzin. Dla lebiegi takiej jak ja było to godzin kilkanaście, ale ani razu w tym czasie nie poczułem frustracji, jeśli coś mi nie wychodziło, próbowałem dalej, często przy aktywnej pomocy dzielnej małżonki. Po ukończeniu gry, jeśli nie interesuje nas zdobywanie kolejnych osiągnięć, podchodzenie do tego samego inaczej, możemy sprawdzić swoje umiejętności w trybie wyzwań, tu – tak jak w trybie normalnej rozgrywki – gra korzysta z uroków Live i oferuje rankingi pozwalające porównać nasze osiągnięcia ze znajomymi i z graczami z całego świata.
Graficznie Shadow Complex zrealizowano rewelacyjnie. Korzystając z Unreal Engine 3 twórcy stworzyli grę wyglądającą ładnie, działającą bardzo płynnie i przy okazji nieprzeładowaną efektami, z czym czasem bywa problem. Co ciekawe, mimo że gracz może poruszać bohaterem w dwóch wymiarach, gra myśli trójwymiarowo. Przeciwnicy nie pojawiają się tylko z lewej, prawej strony, z dołu czy z góry, potrafią też zaatakować z głębi ekranu. Początkowo jest to ciężkie do ogarnięcia, ale całkiem fajnie rozwiązany system celowania pozwala szybko się do tego przyzwyczaić. Grafika od początku do końca robi dobre wrażenie, nie jest monotonna i mimo drobnych niedociągnięć zasługuje na pochwałę.
Gra, jako całość również, jest ciekawa, trzyma w napięciu, mnogość różnych rozwiązań, które w niej zastosowano nie pozwala się nudzić – nawet, jeśli całość teoretycznie polega na bieganiu w kółko i strzelaniu – to sposób, w jaki to wszystko zrealizowano, zadania jakie stawia się przed graczem, ich zróżnicowani daje satysfakcję. Cała gra, mimo że krótka i mająca kilka wad, zasługuje na naprawdę wysoką ocenę. Nie jest wybitna, nie jest genialna, ale daje to, czego oczekuję po grach na XBLA, rozrywkę dla mnie. Polecam każdemu spróbować, demo jest dostępne za darmo.