Podsumowanie bety Gears of War 3 - Hed - 17 maja 2011

Podsumowanie bety Gears of War 3

W weekend pożegnaliśmy się z betą Gears of War 3, która pozwoliła sprawdzić tryb mulitplayer. Postanowiliśmy podsumować najważniejsze fakty dotyczące tego wydarzenia oraz zastanowić się, czy firma Epic Games stanie na wysokości zadania i stworzy godną kontynuację serii.

Beta trwała od 18 kwietnia tego roku do 15 maja. W kolejnych tygodniach publikowano dodatkowe mapy i tryby zabawy, a także dopuszczano do testów kolejnych graczy. Poniżej omówimy najciekawsze elementy i nowości, jakie mieliśmy okazję przetestować.

Twórcy ze studia Epic Games przygotowali kilka trybów rozgrywki, które były odsłaniane w kolejnych tygodniach bety. Część z nich jest oparta na dobrze znanych motywach, chociaż praktycznie w każdym przypadku pokuszono się o pewne drobne modyfikacje:

  • Team Deathmatch – drużynowa walka, w której każda z drużyn otrzymuje określoną pulę „żyć”. Po wykorzystaniu wszystkich „respawnów” członkowie danego zespołu nie mogą wrócić na mapę. Bitwa trwa do dwóch wygranych rund.
  • King of the Hill – w tym przypadku gracze walczą o przejęcie i utrzymanie wskazanego obszaru mapy, który co jakiś czas jest zmieniany. Przeciwnicy mogą oczywiście spróbować odbić terytorium. Walka trwa do dwóch wygranych rund.
  • Capture the Leader – zdecydowanie najbardziej rozbudowany tryb, w którym w każdej z drużyn jest wyznaczany lider (wcielamy się wtedy w takie postacie jak Locust Queen lub Chairman Prescott). Taki gracz zyskuje umiejętność namierzania przeciwników przez ściany i automatycznie staje się dla nich celem. Zadanie polega na powaleniu wrogiego przywódcy i przytrzymaniu go z bronią przez pewien okres czasu. Potyczki standardowo trwają do dwóch wygranych rund.

Każdy z powyższych trybów wymagał nieco innego podejścia i gwarantował odmienne doznania. Wszystkie wydawały się jednak na tyle ciekawe, że warto było do nich wracać. Rozgrywki toczyły się na kilku zróżnicowanych mapach:

  • Trenches – dla wielu graczy to najbardziej kontrowersyjna mapa w becie, głównie ze względu na niezbyt ciekawe strefy startowe, z których drużyny wychodzą wąskim przejściem pod górę. Z tego względu bardzo łatwo zastawić pułapkę na przeciwników i uniemożliwić im przedostanie się na środek mapy. Ciekawostką na arenie są burze piaskowe, zmniejszające widoczność do minimum. Nie zabrakło kilku specjalnych broni – miniguna Mulcher, snajperki One Shot, miotacza ognia, czy Digger Launchera.
  • Checkout – ciekawa mapa, która przenosi nas do zdewastowanego sklepu. Gracze mogą podejść przeciwnika z dwóch stron i schować się za wieloma elementami. Na arenie pojawia się kilka dodatkowych broni (Digger, karabin snajperski, Mulcher) oraz mała ciekawostka – możliwość włączenia alarmu. To pole bitwy gwarantowało sporo adrenaliny i błyskawiczne starcia.
  • Thrashball – kolejna interesująca arena, czy raczej boisko do „thrashballa” (sport ze świata Gears of War). Minusem tej mapy jest zdecydowanie specyficzny punkt startowy, którym są szatnie. Poza tym, dostajemy wiele miejsc do schowania się i ciekawą konstrukcję. Z jednej strony pola bitwy znajduje się wąski tunel, a z drugiej loże specjalne, stanowiące strategiczny punkt defensywny.
  • Old Town – urokliwe miasteczko o bardzo ciekawej architekturze. Jedna z drużyn zaczyna na wzgórzu, a druga nieco niżej na nabrzeżu. Do spotkania dochodzi zwykle na małym ryneczku ze straganami. Przeczesując lokację znajdziemy takie bronie jak Boomshot, łuk Torque, snajperkę, Digger Launcher, czy miotacz ognia. To zdecydowany faworyt wielu graczy i dziennikarzy.

W becie mieliśmy okazję sprawdzić, jakie zmiany twórcy planują w zakresie broni i rozgrywki. Na poszczególnych mapach można było wykorzystać w akcji takie cudeńka jak:

  • Retro Lancer – nowa wersja klasycznej broni, w której zamiast piły pojawia się bagnet. Karabin był niezwykle potężny w becie, więc zapewne zostanie nieco zmodyfikowany w pełnej wersji gry.
  • Hammerburst – karabin jest dobrze znany fanom, ale w Gears of War 3 otrzymał nowy tryb strzelania przy pomocy celownika mechanicznego.
  • Gnasher i Double Barrel Shotgun – dwie strzelby okazały się doskonałym uzupełnieniem ekwipunku bojowego. Pierwsza z nich posiada większy magazynek, ale mniejszą moc. Druga sieje spustoszenie na bliskim dystansie, ale wymaga częstego ładowania. Podwójny shotgun pozwalał zabić wroga właściwie bez celowania i można przypuszczać, że jego moc zostanie nieco ograniczona.
  • Digger Launcher – jedna z kilku nowych broni. Wyrzutnia strzela podziemnymi „torpedami”. Każdy z takich pocisków „pełznie” majestatycznie w stronę wroga, po czym wyskakuje spod ziemi i wybucha. To doskonałe narzędzie na chowających się przeciwników.
  • One Shot – karabin snajperski, którego nazwa mówi wszystko: zabija dosłownie jednym strzałem. Broń była dość powolna i miała niewielki magazynek, ale przy odpowiednim zastosowaniu okazywała się niezwykle skuteczna.
  • Incendary Grenades – nowe granaty podpalają wrogów i otoczenie. Nie jest to może żadna rewolucja, ale na pewno ciekawy i widowiskowy dodatek.
  • Smoke Grenades – granaty dymne to żadna nowość, ale w Gears of War 3 zyskają one bardziej taktyczne znaczenie. Wybuch granatu ogłusza bowiem przeciwnika i utrudnia mu celowanie przez kilka sekund.

Podczas bety można było odnieść wrażenie, że każda broń jest przemyślana i ma swoją funkcję. Epic Games musi naturalnie zbalansować kilka rzeczy, ale mimo wszystko autorom należą się brawa za ten element rozgrywki.

Warto wspomnieć o kilku innych ciekawostkach. Gracze otrzymali do dyspozycji wiele modeli postaci, reprezentujących dwie strony konfliktu. Jako żołnierze COG mogliśmy zagrać Marcusem, Domem, Anyą, Cole’m, Bairdem, czy Prescottem. Armię Locustów reprezentowali: Drone, Savage Grenadier, Flame Grenadier, Rantus, Savage Theron i Myrrah.

To nie wszystkie zmiany i nowości, bo do gry dodano bardzo rozbudowany, a przy tym nieinwazyjny system rozwoju. W każdej potyczce dostawaliśmy wiele odznak oraz punkty doświadczenia. W zamian za nie można było odblokować kilka ciekawostek, które stanowiły wizualne dodatki i wpływały na rozgrywkę w pewnym stopniu. Zabijając wrogów daną bronią mogliśmy odblokować nowe egzekucje przypisane temu modelowi. Warto dodać, że „finiszery” były absolutnie brutalne i bezpardonowe.

Epic Games podrasował system poruszania się (postacie są nieco szybsze) i chowania za przeszkodami. W becie mogliśmy przykładowo przeskoczyć nad murkiem i kopnąć wroga po drugiej stronie. Więcej wprawy wymaga też atakowania z bliska. Ciekawie prezentował się atak bagnetem Retro Lancera – żeby go wykonać trzeba było staranować przeciwnika.

Uczestnicy bety mieli okazję odblokować kilka elementów do pełnej wersji gry:

  • Każda osoba, która zagrała chociaż jeden mecz dostanie specjalny medal.
  • Po ukończeniu 50 bitew pojawiała się postać Thrashball Cole’a – jeśli zagraliśmy nią kolejne 10 walk, to dostaniemy ten model w Gears of War 3.
  • Ukończenie 90 meczów pozwalało wybrać złotego Retro Lancera. Osoby, które zabiły z niego 100 przeciwników będą mogły skorzystać z tej broni w pełnej wersji gry.

Sieciowa beta Gears of War 3 chyba zaostrzyła apetyty wszystkich na nowe dzieło studia Epic Games. Wydaje się, że producent posłuchał głosów fanów, którzy nie szczędzili krytyki dla kilku aspektów drugiej odsłony serii (z tego względu wprowadzono np. serwery dedykowane). Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na dalsze wieści o grze. 

Hed
17 maja 2011 - 12:53