Animal Planet w prehistorii
Assassin's Creed V: Ninja Decay, czyli asasyn moich marzeń
Assassin’s Creed: Syndicate – ze skrajności w skrajność
Ubisoftu metoda na piratów, a brawa dla 11 bit studios
Assassin's Creed IV: Black Flag byłby lepszą grą, gdyby nie był Assassin's Creedem
Nie warto kupować gier tuż po premierze
Witajcie. Po ukończeniu ACIV Black Flag nie wytrzymałem zbyt długo bez klimatów asasyńskich. W dzisiejszym wpisie zajmę się tytułem stanowiącym podsumowanie przygód Ezia w popularnej serii Ubisoftu.
Gdy Ubisoft zapowiedział nową odsłonę serii „Assassin’s Creed”. Z początku byłem sceptyczny nastawiony. Jednak stało się inaczej, bo za namową kolegi ugiąłem się i przez ostanie tygodnie grałem w „Vahlalla”.
Jeszcze jakiś czas temu otwarcie piałem, że kolejna odsłona „Assassin’s Creed” mnie najzwyczajniej w świecie ominie, bo nic specjalnego w serii nie zmieniało się już od lat. Jednak za sprawą kolegi i jego zdolności perswazji, dodałem to do koszyka i cierpliwie czekałem na premierę.
Kiedy to nadeszło, jakoś tak nie czułem niczego, żadnej ekscytacji, ale mimo to czekałem na załadowanie gry na dysku konsoli.
Do kontynuacji przygód Ezia z Assassin’s Creed II zabierałem się jak sójka za morze. A to grałem w coś innego, a to nie miałem wcale ochoty na kontynuowanie historii asasynów walczących z templariuszami. Lata mijały i już niemal zapomniałem o tym, że kiedyś miałem styczność z serią Ubisoftu, która zaczynała jako mod do Prince of Persia a zyskała sobie taki rozgłos na przestrzeni ostatniej dekady, że francuskie studio całkowicie zapomniało o tym, z czego się wzięło.
Nie potrafię zrozumieć dlaczego jakość dodatków do serii Assassin’s Creed od firmy Ubisoft to istna parabola, jeśli chodzi o jakość. Jakiś czas temu napisałem tekst dotyczący dziedzictwa ostatniego ostrza i mogłem śmiało powiedzieć, że jest to dodatek wart zachodu i czasu. Jednak po tym, co zobaczyłem w pierwszym epizodzie Losu Atlantydy, którego premiera była 23 kwietnia, jestem przekonany, że jest to ten gorszy dodatek.
Byłem sceptyczny na wieść dodatku do nowej odsłony serii o skrytobójcach. Tym razem twórcy z Ubisoft oddają w nasze ręce przygodę, gdzie nasz protagonista będzie odkrywał historię użytkownika pierwszego ukrytego ostrza w historii całego zakonu asasynów. Więc bez przeciągania zapraszam was do drobnego tekstu na temat Ściganych, ponieważ taki nosi podtytuł ten rozdział nowego DLC. Nie jest to tekst, gdzie możecie spodziewać się oceny! Prawdopodobnie pojawi się, kiedy cały dodatek zostanie ujawniony.
Dla wielu Assassin’s Creed: Origins nadało nowy kierunek serii o skrytobójcach. Jednak w wypadu Odyssey Ubisoft pomyślał inaczej, ale czy wyszło mu to na dobre? W poniższym tekście postaram się odpowiedzieć na to pytanie, ale również opowiedzieć trochę więcej niż poprzednio o nowym rozdziale historii skrytobójców, których przygody śledzimy już od ponad dekady.
Bardzo rzadko kupuję DLC, zdecydowanie preferuje duże dodatki w rodzaju tych, które serwowali nam twórcy Wiedźmina lub Diablo. Jako sceptycznie nastawiony do idei rozbudowywania gry o małe kawałki zawartości za nieco zbyt duże kwoty postanowiłem dać szansę rzekomo najlepszemu, ostatniemu rozszerzeniu do zeszłorocznego wirtualnego South Parku. Bring the Crunch okazał się być zaiste chrupiący i warty wydanych na niego pieniędzy (niecałe 40 złotych po ubisoftowej zniżce).
Przedstawiam wam dziś drugi tekst dotyczący nowej odsłony Assassin’s Creed” od studia Ubisoft. Pamiętajcie, że lista składa się z sugestii fana oraz przypuszczeń, ponieważ na temat produkcji dalej wiadomo mało. Jeśli nie czytaliście pierwszej części to gorąco zachęcam, ponieważ poza samymi rzeczami, które dotyczą gry, znajdziecie tam trochę ciekawostek historycznych.
Z Woodkidem zaprzyjaźniłem się już lata temu - tworzy on muzykę w zasadzie niespotykaną, nietuzinkową, lecz zarazem przyjemną i wpadającą w ucho. Nie można mówić o nieprzystępności jego utworów, ponieważ są na tyle zmyślnie napisane i wykonane, że bardzo łatwo trafiają do słuchaczy. Potencjał utworów Woodkida zdaje się potwierdzać chociażby Ubisoft, wykorzystując już nie tylko Iron, ale również i The Golden Age w zwiastunach do różnych części Assassin’s Creed. Lecz dlaczego nagle sobie o tym wszystkim przypomniałem? Wiadomość z ostatniej chwili: nowa wersja Iron. I tak, jest fenomenalna.