Afk: Warhammer Fantasy Roleplay - evilmg - 13 grudnia 2011

Afk: Warhammer Fantasy Roleplay

Wyobraźcie sobie świat wiecznej wojny. Tutaj zawsze ktoś z kimś walczy, a jeśli nie to znaczy, że szykuje się naprawdę wielka rozróba. Wyobraźcie sobie świat, który umiera. Wielu jego mieszkańców jest świadoma nadciągającej zagłady. Ludzie umierają w wyniku ataków bandytów, zielonoskórych, nieumarłych, kultystów, demonów i hord innego tałatajstwa. Tutaj nie ma miejsca dla słabych! Jak ktoś kiedyś napisał: gdyby bohaterowie Tolkiena zjawili się w Altdorfie to pierwsza bijatyka w karczmie wydałaby się im konfliktem na miarę wojny z Sauronem. Witamy w Starym Świecie!

 

 

Jeśli komuś tytuł „Warhammer Fantasy Roleplay” skojarzył się z takimi tytułami jak „Dawn of War” czy „Mark of Chaos” to trafił dość blisko, ale jeśli oczekujecie recenzji nowej gierki na PC to możecie już przestać czytać, przypominam, że cykl „afk” poświęcony jest graniu bez prądu i pojawiają się tutaj krótkie opisy gier fabularnych, karcianych i planszowych. Warhammer Fantasy Roleplay to gra fabularna z gatunku dark fantasy osadzona w realiach zbliżonych do końca średniowiecza w naszym świecie. Wynika z tego kilka podstawowych faktów: postacie w WFRP mogą parać się magią, walczyć bronią białą, posługiwać się łukiem, kuszą bądź... bronią palną. Na tym podobieństwa się nie kończą, układ świata jako żywo przypomina ówczesną Europę, Imperium na ten przykład jest w pewnym stopniu wzorowane na Cesarstwie Niemieckim. Podobieństwa widać też w mentalności mieszkańców Starego Świata, dominuje tutaj nieufność wobec obcych i tych, którzy parają się magią, bądź czymś co może przypominać magię. Dominacja szlachty powoli zanika, a do wyższych sfer coraz częściej zaliczają się kupcy.

 

Jak to działa bez prądu?

 

Do gry potrzeba przynajmniej trzech osób (na upartego dwóch): dwóch graczy i mistrza gry (MG). To właśnie ten ostatni odpowiada za kreację świata, odgrywa wszystkie postacie neutralne, tworzy fabułę i generalnie może zrobić co mu się żywnie podoba. On jest tam bogiem. Gracze to grupka dziwnych ludzi, którzy starają poprowadzić swoich bohaterów tak by wykonać postawione przed nimi przez MG zadanie, ale oczywiście mogą kompletnie olać wysiłki prowadzącego i dążyć do zrealizowania własnych ambicji, albo zwyczajnie walczyć o przetrwanie w nieprzyjaznym środowisku. Tutaj za wszystko odpowiada MG, a wyobraźnia robi za silnik graficzny. Na papierze wygląda to średnio, ale grając z mistrzem potrafiącym budować klimat i posiadając wystarczająco duże zasoby wyobraźni można miło spędzić kilka godzin.

 

To gdzie gramy?

 

Zacznijmy od początku. Tysiące lat temu świat Warhammera był w większości skuty lodem, jedynie obszary równikowe dawały szansę na przetrwanie i to właśnie tam rozwijali się praprzodkowie wszystkich ras występujących w grze. Nie byłoby gdzie grać gdyby na ten właśnie świat nie natknęli się pradawni Slaanowie, przybysze z innego świata, którzy z sobie znanych tylko powodów rozpoczęli wielkie dzieło przekształcania świata: zmienili orbitę doprowadzając do stopienia większości lodowców, piętrzyli nowe kontynenty, manipulowali ewolucją napotkanych organizmów i nauczali istoty rozumne (zwłaszcza elfy). Sielanka trwałaby wiecznie gdyby nie kataklizm, który powalił na kolana cywilizację Slaanów i zmienił naturę świata na zawsze. Bramy do innych światów, które Slaanowie umieścili na biegunach planety uległy awarii w wyniku której do Starego Świata zaczął przenikać Chaos. Pierwotna energia, pełna sprzeczności i nieprzewidywalna. Skaza Chaosu dotykała wiele istot zmieniając je na zawsze, obdarzając mocą, skazując na wieczne męki lub zsyłając szaleństwo. Co gorsza uszkodzone bramy zaczęły przyciągać pradawne demony i szalone bóstwa.

 

Wydawałoby się, że upadek Slaanów oznacza koniec ustanowionego przez nich ładu, ale pomniejsze rasy wielokrotnie dawały odpór szalonym hordom Chaosu. Kolejne przymierza elfów, krasnoludów i ludzi powstawały i na jakiś czas powstrzymywały postępy mrocznych potęg. Jednak te czasy powoli ulegają zapomnieniu, potęga elfów załamała się po wojnie z krasnoludami. Ci ostatni zostali zalani falami orków i skavenów (szczuroludzie). Czasy gdy mogli przejąć inicjatywę w wojnie z Chaosem minęły bezpowrotnie. Wielcy bohaterowie dowodzący obroną wymarli bądź oszaleli jak tajemniczy czarnoksiężnik Drachenfels. Ostatnią nadzieją Starego Świata są ludzkie królestwa z Imperium na czele, ale wrogów przybywa, a terytoria Chaosu po każdej inwazji sięgają coraz dalej. Co gorsza Chaos to nie tylko te dzikie hordy. Samo społeczeństwo także jest skażone, dynamicznie rozwijają się sekty, a ludzie w swojej żądzy bogactw i władzy są w stanie poświęcić życie mrocznym bogom byle tylko osiągnąć swoje cele...

evilmg
13 grudnia 2011 - 22:25