Jeszcze wczoraj, będąc lekko skacowanym, miałem szalony pomysł. Chciałem napisać tekst, śmiertelnie poważny, dowodzący że Marcin Najman został skrzywdzony i że jest moralnym zwycięzcą, nie tylko piątkowej, ale i poprzednich walk w formule MMA. Odechciało mi się, nie może przecież być tak, że w napisanie tekstu włożę więcej pracy niż gość w walkę w klatce.
No bo możnaby, przy większym wysiłku, całkowicie poważnie uzasadnić wynik walki i obronić moralne zwycięstwo Marcina Najmana. Znacznie łatwiej byłoby zrobić to samo z ostatnią walką Hominicka, ale i tu dałoby radę coś zrobić. Możnaby trochę mniej poważnie. Marcin Najman jako ogromny patriota nie podał Burneice ręki, ale będąc gotowy na wiele dla dobra swojego kraju, przegrał walkę, żeby polacy – kochający jego przeciwnika – mieli powody do radości.
Możnaby, ale niestety, to co zaprezentował etatowy przegrywający polskiego MMA kompletnie na to nie zasługuje. Mam na koncie ponad tysiąc obejrzanych walk i tylko raz widziałem, żeby ktoś odklepał podczas bicia w parterze. Przez ten tysiąc walk tylko raz widziałem, żeby ktoś z równie wielkim animuszem uciekał. Problem tylko w tym, że żadna z tych osób nie powalczyła już w żadnej poważnej organizacji – i tak powinno stać się z Najmanem. Zapewne się jakoś wytłumaczy, pewnie miał zły dzień, kontuzję, przeszkadzała mu siatka wokół ringu. Nie ważne, istotne jest to, że nie zaprezentował kompletnie nic. Najgorsze w tym wszystkim jest, że stosując tę taktykę miał ogromną szansę wygrać walkę. Robert Burneika w trzeciej rundzie nie byłby w stanie walczyć i zapewne dałoby radę zrobić z nim cokolwiek. Ale nie, przy pierwszej cięzkiej sytuacji odklepano walkę.
Dziwi mnie, że bokser – mówią, że doświadczony – nie zadał praktycznie żadnego ciosu. Mimo, że ataki Burneiki nie należały do zażartych i technicznie doskonałych, Marcin Najman nie próbował nawet poprawić wyglądu twarzy przeciwnika zwykłymi prostymi ciosami, absolutnym bokserskim przedszkolem. O ile jeszcze do tej pory nie dziwiło mnie, że brano go to takich walk – tak zwanych freak shows – to zdziwi mnie, jeśli ktoś jeszcze skorzysta z usług gościa który w promowaniu MMA w Polsce w ogóle nie pomaga. O ile same walki celebrytów są potrzebne (ale o tym, jaką mają wartość sportową może świadczyć fakt, że nie sędziował tego McCarthy) to niech będą to celebryci którzy chociaż spróbują coś w ringu/oktagonie pokazać. W przeciwnym wypadku będę ich bojkotował – nadal oglądając pozostałą część każdej gali, bo te zazwyczaj są warte uwagi.
z odklepywania po ciosach znam tylko trzech
najman
pudzian
starszy z braci milosnikow koniny
aaaa no tak, do mojej trojki trzeba dolozyc jeszcze sapp'a
Cayack
nic
Cayack - Najman nic nie umie ? To wejdź z nim do klatki i walcz, raz w łeb dostaniesz i będziesz się zwijał z bólu. To prawda Najman nie ma szczęścia w walce z "nowicjuszami" Ale twierdzenie że nic nie umie jest trochę nie na miejscu ...
No ba, co umie, to bylo widac po ciosach, jakie zadawal w ostatniej walce.
... a nie, czekaj, nie zadal ani jednego.
No ale przynajmniej zawsze mu zostaja umiejetnosci spiewu i tanca, i umilowanie do muzyki romantycznej.
no ba.
Najman to zawodowy bokser ktory nie boksuje, i kickboxer (niezawodowy) co lamie sobie noge przy pierwszych paru kopnieciach...
[12]
powiedz ze to nie na powaznie, nie wierze :O kazdy amator da sobie z nim rade
Najman ma okazję na kolejną porażkę przy KSW XX >>>
No jeżeli nawet sędzia ringowy nie spodziewał się odklepania w tamtej sytuacji... Zanim podbiegł odciągnąć Burneikę minęła przecież chwila...
KSW to jest jakaś kpina. Żadna się szanująca federacja nie nazywałaby pojedynkami wieczoru (jeżeli w ogóle do takich by dochodziło!) takiej parodii. Myślałem, że usnę w trakcie. Nic dziwnego, że profesjonaliści ze świata omijają KSW szerokim łukiem.
Brakowało tylko pasa polsatu.
Poza tym przez KSW i Polsat wizerunek MMA w polsce jest jaki jest - te walki wyglądają gorzej niż oklep maski pod wiejską dyskoteką. Oczywiście występują tam klasowi zawodnicy, tacy jak Mamed, ale z niewiadomych przyczyn uwaga mediów skupia się na jakichś Najmanach i Pudzianach.
[20]
kolejny znafffca tematu ktory mysli ze KSW = MMA
EDIT
chodzi mi o to ze nawet nie wiesz co ogladales. To nie byla gala KSW a MMA ATTACK, a pajacow szukaj na podworku
Oh nie! użyłem złego słowa! W dodatku słowa, które jest tak tajne, że pajac powyżej nawet nie raczył mine poprawić! Uwielbiam polski internet :D
Masz, zroibe ci dwei literówki, żebyś mógł się poczuć mądry i mi je wytknąć.
keeveek --> Ale to nie literowka, to blad rzeczowy. To byla gala MMA Attack, niezwiazana, a wrecz konkurencyjna dla KSW.
No cóż, może dlatego nie byłp pasa polsatu.
Jeżeli te gale ze sobą konkurują, to widocznie tylko na poziomie żenady. Tak więc z faktu, że to nie było KSW wiele nie wynika. Może tyle, że w Polsce doszła kolejna gala, której oglądanie to wstyd.
Wstyd? Nie mozesz pojac ze w Polsce ten sport jest jeszcze w powijakach i niestety ale musza byc takie freak fighty zeby przyciagnac "Kowalskich". A jezeli ogladanie takich zawodnikow jak Grabowski, Jotko, Strus, Materla, Chalidow, Jewtuszko etc to wstyd to widocznie sam nie wiesz o czym piszesz i jestes niedoinformowanym "Kowalskim" ktory tylko potrafi wszystko krytykowac.
Na galach PRIDE tez byly freak fighty i nikomu to nie przeszkadzalo bo na galach byli tez bardzo dobrzy fighterzy (tak samo jak na MMA ATTACK czy KSW)
Dajcie sobie spokój, keeek trolluje w temacie MMA już od dawna, pewnie ktoś go kiedyś poddusił i nikt tego nie przerwał na czas.
Mnie cieszy, że poziom walk poprzedzających walki wieczoru stale rośnie, trochę jeszcze poczekamy na światowy poziom, ale jest coraz lepiej. Jak tylko obejrzę pierwszą polską galę z takimi walkami jak choćby na UFC 145, będę przeszczęśliwy :)
keevek - może umówmy się, że jak napiszę coś w temacie MMA, dam Ci znać, Ty skomentujesz, będzie ruch, będzie fajnie! :D
A ja jeszcze chciałbym dopisać, że klimat i ogólnie otoczka MMA Attack bardziej mi się podobała, niż ta z KSW, takie mniej "dresiarskie" to wszystko :) Może nie mają takich nazwisk, jak Chalidow (Khalidov), czy Błachowicz (bo tam jakieś kontrakty są, prawda?), ale mocno trzymam za nich kciuki i liczę, że zawodnicy na takim poziomie jak, np. Eddie Sanchez i Damian Grabowski, będą zabiegali o to żeby walczyć na galach MMA Attack...