Nie zdarza mi się często pisać o MMA na tym blogu, ponieważ na gameplay.pl nie ma chyba zbyt wielu fanów tego sportu niestety, ale wydarzyła się całkiem ciekawa rzecz na polskim rynku mieszanych sztuk walki. Zatem co się wydarzyło? Powstała nowa organizacja, która nazywa się Professional MMA Challenge, ale zanim opowiem o niej coś więcej, to trzeba dokonać małej rekapitulacji.
Mój stosunek do oprawy i odpustowości KSW raczej nie należy do tajemnic. Dawno nic nie pisałem więc w dwóch słowach - same gale moim zdaniem idą w dobrym kierunku. Bardziej sportowo niż pod względem oprawy, ale w sumie to własnie wartość sportowa jest w tym wszystkim najważniejsza. Dziś natomiast zobaczyłem trailer zbliżającej się gali KSW i chociaż zapewne mylę światełko w tunelu z płomieniem zapalniczki, to i tak mi się podoba. Nie razi oczu, nie bije z niego niski koszt produkcji, ogląda się go dobrze i pokazuje to, co ma pokazywać.
Nie wiem, czy na gameplay.pl są jacyś fani MMA. Nie zauważyłem żadnego wpisu grawitującego wokół tego sportu. Postanowiłem przybliżyć nadciągająca galę emitowaną na Foxie. Karta, czyli seria walk następujących po sobie, jest darmowa. Zazwyczaj Pay per view kosztuje około 50 dolarów. Jeżeli nikt nigdy nie miał do czynienia z MMA na światowym poziomie, to teraz ma niepowtarzalną okazje obejrzenia jednej z najlepiej zapowiadających się kart w tym roku.
Jeszcze wczoraj, będąc lekko skacowanym, miałem szalony pomysł. Chciałem napisać tekst, śmiertelnie poważny, dowodzący że Marcin Najman został skrzywdzony i że jest moralnym zwycięzcą, nie tylko piątkowej, ale i poprzednich walk w formule MMA. Odechciało mi się, nie może przecież być tak, że w napisanie tekstu włożę więcej pracy niż gość w walkę w klatce.
Kiedy przeczytałem wstęp do newsa o którym będzie mowa, pomyślałem sobie: „No nieźle, Japończycy konsultują nawalankę z białasem – i to z Kanady”. Fakt, konsultantem jest niebyle kto, bo sam Georges St-Pierre, ale i tak wydało mi się to dość znaczącym wydarzeniem. To była zmyłka, bo jedynie wydawca Sleeping Dogs jest azjatycki - Square Enix. Studio które tworzy grę Sleeping Dogs - United Front Games - mieści się w Kanadzie – i tym samym wszystko stało się jasne. Tak czy inaczej, informacja nie straciła na ciekawości - przynajmniej dla mnie.
Żona wysłana na wyprawę – pierwszą od urodzenia Kuby. Podwieki wszystkie ładnie śpią, a ja zastanawiam się, co z sobą zrobić. Na moją uwagę czeka cały stos gier, z Marketplace pobiera się Fez, w kolejce do obejrzenia tłoczy się kilka gal WEC. Jak ten osiołek, co to mu dano, zapewne po prostu pójdę spać próbując w końcu doczytać do końca Sandworms of Dune. Nie ma co, życie ciężkie jest.
Kto by się spodziewał, że z dnia na dzień pojawi się okazja, co by na blogu napisać o MMA. Ja jak niektórzy wiedzą, koncentruję się głównie na UFC, pozostałe organizacje sobie odpuszczając. Jednak np. rozmawiając z teściem, bardzo dużo dobrego słyszę o federacji Bellator. Wcześniej czy później coś w tym temacie obejrzę, a już w lecie tego roku, będę mógł, jak to się mówi ostatnio - grać w grę.
Recenzja UFC Undisputed 3 już od kilku dni wisi w odpowiednim dziale GOLa, ale ja nie przestałem grać. Dziś – i nie tylko – na tapetę trafił tryb „Title Mode” i o nim, oraz o poziomie trudności nowego UFC słów kilka. Lektura w sam raz dla niezdecydowanych, czy Undisputed 3 kupić. W sam raz dla tych, którzy dzisiejszą noc mają już dokładnie zaplanowaną, bo przeca dziś – lada moment - gala KSW i o 4 rano transmisja UFC 144.
Nie dalej jak wczoraj, kolega Cayack wyrazil na swoim facebookowym profilu zdziwnienie. Z lekkim opóźnieniem, ale to można wybaczyć, dotarła do niego informacja, że na najbliższej gali MMA Attack pojedynek stoczą Robert Burneika i Marcin Najman. Innymi – Cayacka – słowy, koleś który nigdy nie stoczył zawodowej walki i jest znany jako mem internetowy kontra dyżurny fajter od pojedynków celebrytów który zawsze przegrywa. Poczułem się, nie wiem czy słusznie, wywołany do tablicy bo mimo, że polskiego MMA niestety nie śledzę, to sam sport jest bliski mojemu sercu.
Do premiery UFC Undisputed 3 pozostały mniej więcej trzy tygodnie. Twórcy, na facebookowym profilu, co rusz udostępniają nowe filmy i informacje które chociaż trochę zaspokajają ciekawość graczy. Świetnym posunięciem jest przewidywanie wyników walk, które mają się odbyć. Zapraszam do obejrzenia (patrzcie, sukces, nie napisałem „oglądnięcia”!) dwóch filmików w rozwinięciu wpisu. O godzinie 2:00 natomiast, usiądźcie przed telewizorami i na Orange Sport sprawdźcie sami, czy przewidywania się spełniły.