Wiadomość tygodnia, a może i miesiąca - oto Firaxis Games wzniósł głowę w stronę gwiazd
i efektem tego będzie pojawienie się nowej odsłony wyśmienitej serii sygnowanej nazwiskiem Sida Meiera, a która nazywać się będzie "Civilization: Beyond Earth". Tytuł ten ujawnia właściwie jedyne większe rozczarowanie dotyczące tej wiadomości - nie dostaniemy, niestety, pełnoprawnej "szóstki". Skupmy się jednak na tym, co dobrego przyniesie nam "pozaziemska" Cywilizacja.
Znając Firaxis Games - nie będziemy mieli na co narzekać. Jeden z moich ulubionych producentów ostatnich lat zdecydował się wystrzelić swoją szlagierową serię poza ziemską orbitę, główny cel rozgrywki pozostanie jednak ten sam - skolonizować obszar, na który trafiliśmy. Z tą różnicą, że nie będziemy kroczyć po znanych i mało zaskakujących terenach naszej planety, lecz po będących zagadką gruntach, w których może czaić się licho. Będziemy mieli wybór, według którego krajobraz początkowego świata będzie kreowany: utkniemy na pustyni, w głębi lasu lub wśród grzybiczych narośli. Aby opisać jednak resztę aspektów nadchodzącej produkcji musicie wiedzieć, że jej trzon stanowią rozwiązania z "Alpha Centauri" - piętnastoletniej turówki, którą studio ze Stanów Zjednoczonych pewnie chętnie by odkurzyło, lecz bezwzględne prawo przypisujące władzę nad marką Electronic Arts, niefortunnie tego zabrania. Nie znaczy to jednak, że "Beyond Earth" straci z tego tytułu na jakości. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że wręcz przeciwnie.
Narodowości z "Civilization" zostaną więc odsunięte na bok, wrócą zaś znane z AC frakcje, reprezentujące interesy ziemskich cywilizacji. Charakterystyka naszego początkowego zespołu będzie zależała od nas: wybierzemy swój statek kosmiczny, jego wyposażenie czy samych kolonizatorów. Trudno jednak mówić o towarzyskich stosunkach między cywilizacjami, może się nawet zdarzyć, że przez długi czas będziemy zupełnie sami. Twórcy mówią o tym, że kiedy wsiąkniemy w dyplomację między grupami, dotrzemy do wniosku, że oto rozmawiamy z kimś znajomym, pochodzącym z tego samego miejsca - Ziemi. Z biegiem czasu, każdy będzie nasiąkał atmosferą nowego miejsca zamieszkania i może to wpłynąć na charakter rozmów z nimi. Ten klimat zaszczucia i tajemnicy skrywanej w głębi planety ma nas prześladować przez cały czas, a rozpoczęcie nowej rozgrywki ma być pasmem świeżych doświadczeń, nie odtworzeniem tego, co już widzieliśmy.
Firaxis Games wspomina również o tym, że "Beyond Earth" poloży kres liniowemu drzewku technologicznemu, które jedynie oprowadzało gracza po osiągnięciach, które padły już ofiarą rzeczywistej, naszej cywilizacji - tutaj sami będziemy kreować historię, a nie tworzyć jej alternatywną wersję. O odkryciach mówi się, że nie będą statyczne, nie raz nas zaskoczą. W jaki konkretny sposób ma to wpłynąć na rozwój technologiczny - ciężko powiedzieć, detale w tej kwestii prawdopodobnie zostaną ujawnione wraz z biegiem czasu. Wiemy jednak, że otoczenie wśród którego się znajdziemy będzie dyktować to, czym parać będzie się nasz lud - zupełnie tak, jak w poprzednich częściach. Powróci również mnogość sposobów na zwycięstwo i w tej roli można w ciemno typować zwycięstwo wojenne, kulturowe i naukowe. Ciężko wymyślić tutaj coś rewolucyjnego, choć kto miałby nas zaskoczyć, jeśli nie to studio? Sposób, jaki obierzemy, aby zdystansować swoich przeciwników będzie wpływał na wygląd miast, bo inaczej kreuje się wizerunek pełnej harmonii kolonii, nastawionej na rozwój naukowy, a inaczej wypadowej bazy dla setek robotów i żołnierzy.
Celem producenta wydaje się wyrwanie "Cywilizacji" spoza sztywnych ram ustalonych przez poprzednie części i nastawić najnowszą odsłonę na pielęgnację człowieczeństwa według własnych zasad. Będzie to najistotniejsza wartość dla istot, które trafią na obcą planetę, aby spędzić tam najbliższe setki czy wręcz tysiące lat i z czasem zaczną zapominać, gdzie są ich korzenie. Wytrącającą z tego ponurego toku myślenia wiadomość zostawiłem na koniec - "poza Ziemię" wybierzemy się pod koniec tego roku! Warto pochwalić ludzi odpowiedzialnych za "Civilization", że nie puścili pary z ust i zupełnie zaskoczyli nas tak samą wiadomością o tworzeniu nowej odsłony, jak i datą jej nadejścia. A - jak widziecie - jest ona bliżej niż dalej, więc warto już odjąć sobie z harmonogramu na końcówkę 2014 kilka godzin. Albo kilkadziesiąt. No, w porywach do kilkuset.
źródło: polygon.com