Moje pierwsze spotkanie z Tess Gerritsen nie należało do zbyt udanych (jeśli chcecie sobie przypomnieć, odsyłam do recenzji Grzesznika). Jednak za namową ciekawego opisu na okładce, postanowiłam dać szansę kolejnej książce autorki – Grawitacja. Ta historia nie łączy się z cyklem o detektyw Jane Rizzoli i patolog Maurze Isles, więc może dlatego wywołała we mnie zupełnie inne wrażenie. A może dlatego, że akcja tej powieści rozgrywa się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej? Jeśli dotrwacie do końca tego tekstu obiecuję, że dowiecie się również, co wspólnego posiada Grawitacja Tess Gerritsen z filmową Grawitacją.
Z główną bohaterką, Emmą Watson, poznajemy się w trakcie żmudnych przygotowań załogi do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Emma jest lekarzem i ma czuwać nad zdrowiem członków załogi w trakcie wyprawy. Celem misji są badania naukowe. Jedno z nich poświęcone jest kulturze organizmów jednokomórkowych - archeonów. Nikt nie spodziewa się, że niewielka próbka organizmów pobranych z dna morskiego zapoczątkuje falę śmiertelnych zachorowań zarówno wśród pracowników stacji, jak i wśród załogi ratunkowej, z którą przybywa Emma.Tak zaczyna się klaustrofobiczny koszmar – brak możliwości ucieczki, epidemia, walka o każde życie oraz wojsko, które kategorycznie zabrania ściągnięcia ekipy na Ziemię. Będziemy również świadkami odwiecznego konfliktu interesu pomiędzy naukowcami z NASA a rządem.
Niezbyt fortunny układ dla bohaterów książki, okazuje się fantastycznie wciągający dla czytelnika. Wszak im bardziej skomplikowane losy i im więcej przeciwności, tym bardziej pragniemy pomyślnego finału. Czy znajdzie się ktoś, kto rozwiąże zagadkę tajemniczej epidemii? Czy znajdzie się ktoś, kto ruszy na pomoc uwięzionym w przestrzeni kosmicznej naukowcom? I ostatecznie... czy w ogóle ktoś przeżyje?
Te 380 stron pochłania. Znajdą tutaj coś dla siebie fani kryminałów i medycznych thrillerów. Autorka odrobiła lekcję z pracownikami NASA, więc i świat, który przedstawia wydaje się wiarygodny. Mam wrażenie, że i fani Z Archiwum X byliby również zadowoleni, ponieważ wątek pochodzenia epidemii szybuje wysoko, wysoko ponad gwiazdy.
Obiecałam, że napiszę o filmowej Grawitacji. Pewnie zastanawiacie się dlaczego, skoro po zarysie akcji książki, zapewne nie znajdujecie punktów wspólnych – no, może poza przestrzenią kosmiczną. Cóż, odmienne zdanie ma Tess Gerritsen, która pozwała Warner Bros o naruszenie praw autorskich. Sprawa z jednej strony wydaje się skomplikowana, ponieważ istotnie autorka sprzedała prawa filmowe do książki i ponoć na potrzeby filmowe miała dopisać sceny, po których jej powieść bardziej przypominać miała Grawitację Alfonso Cuaróna. Jak dla mnie – grubymi nićmi szyte. Podobnie orzekł sąd. Taka ciekawostka!