promilus

Na trzeźwo

najnowszepolecanepopularne

Oceniam zakończenie sezonu "The Walking Dead"

Prima Aprilis 2016 w Internecie

"Lobster", czyli koszmar singli. Recenzja filmu

Relacja z rozdania Oscarów 2016 - DiCaprio ze statuetką, Spotlight najlepszym filmem

Oscary 2016 - moje typy i przewidywania

"Spotlight", czyli o pedofilskim skandalu w Kościele

c+n = najlepsza platforma satelitarna?

Vivendi, właściciel Cyfry+ ma wyłączność na negocjacje z ITI w sprawie odkupu pakietu większościowego Grupy TVN. Może to oznaczać połączenie się Cyfry+ i n. W ten sposób powstałaby platforma z taką ofertą premium, o jakiej Cyfrowy Polsat nawet nie śmie marzyć.

czytaj dalejpromilus
27 października 2011 - 20:29

To tylko seks - recenzja filmu

Konspekt scenariusza do 99% komedii romantycznych wygląda mniej więcej tak:

  1. On i Ona się poznają (często na początku się nie lubią, mają kogoś innego)
  2. On i Ona stopniowo się w sobie zakochują, obowiązkowa jest randka w niezwykłym miejscu, bo każdy szanujący się bohater komedii romantycznej musi takie miejsce znać.
  3. On i Ona idą na randkę, podczas której przynajmniej jedno z nich pokazuje swoje spontaniczne zachowanie. Kolacja przy świecach odpada. Częściej jest to coś w stylu rejsu motorówką lub spędzenia nocy w sklepie z łóżkami.
  4. On i Ona zaczynają mieć problemy. Z reguły te problemy wynikają z nieporozumienia np. ona widzi go całującego inną kobietę, podczas gdy to ta kobieta pocałowała jego, i w ogóle to jest to jego ciotka, która tak się wita. Ona mu nie wierzy.
  5.  On i Ona się rozstają. Ona płacze w poduszkę, on chodzi smutny.
  6. On i Ona przypadkowo się spotykają, lub dzwonią do siebie. Przynajmniej jedno z nich utrzymuje, że nie chce drugiego znać.
  7. On i Ona biorą udział w wydarzeniu, które ponownie ich połączy np. On pomagający przejść staruszce przez pasy, Ona w ukryciu przyglądająca się temu.
  8. On i Ona za chwilę rzucą się w sobie w ramiona, co można przewidzieć po deszczu i romantycznej piosence w tle.
  9. On i Ona żyją długo i szczęśliwie.

„To tylko seks” nie odbiega za daleko od tego schematu. Ale to wielką wadą nie jest, bo twórcy są pełni autoironii i choć bohaterowie nabijają się, oglądając komedie romantyczne, to za chwilę sami robią to samo. Dodają do tego dużo seksu, ale…

czytaj dalejpromilus
27 października 2011 - 15:47

Kinect pomaga w rehabilitacji

Dla graczy hardkorowych Kinect to przede wszystkim zbędny bajer, z którego zadowoleni będą tylko casuale. Nie raz już na niego pomszczono, bo wpychano go wszędzie gdzie się da. Calak w nowej ścigałce Forza Motorsport 4 jest możliwy tylko z Kinectem. Idźmy dalej. Jak tylko zostanie dokonana rzeź niewiniątek w stylu akcji w Norwegii, to w debacie publicznej od razu pojawiają się gry, które według „specjalistów” robią z mózgów galaretę. Mając 13 lat lubiłem grać w Carmageddon gdzieś między lekcjami w szkole, bo sam jeszcze nie miałem w domu komputera. Dużo frajdy mi sprawiało rozjeżdżanie ludzi. Później w GTA mordowałem ich masowo, w przeróżny sposób. Wyrosłem na psychopatę normalnego człowieka. Dwie prawidłowości, dwie kontry. Fundacja „Iskierka” wprowadziła program rehabilitacyjny, w którym główną rolę spełnia konsola do gier. Fakty zrobiły o tym materiał – jak najbardziej pozytywny.

źródło: fundacja iskierka

czytaj dalejpromilus
22 października 2011 - 17:51

"Baby są..." plus wywiad(zik z Woronowiczem

Już fsm pisał o najnowszej produkcji Koterskiego. W większości się zgadzam i moja ocena jest taka sama, więc nie będę powtarzał tego co możecie przeczytać na jego blogu. Coś jednak od siebie muszę dodać, bo twórczość Koterskiego oceniam bardzo wysoko. "Dzień świra" to najlepszy polski film jaki w życiu widziałem. "Baby..." jest niewątpliwie słabszy od niego jak i od "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" i "Nic śmiesznego". Za to lepszy od "Ajlawju". Miejcie na uwadzę, że porównuję go do produkcji rewelacyjnych i dobrych. "Baby są jakieś inne" jest gdzieś po środku - to film bardzo dobry. Po pierwsze Adaś (tym razem tak jakby w dwóch osobach). Z nim filmy nie moga być złe;) Po drugie scenariusz. Ja zwyczajnie kocham styl Koterskiego, te powtórzenia, zabawę z gramatyką. Po trzecie humor. Wiele tekstów zostało zaczerpnięte z zycia, starych kawałów etc. ale w filmie i tak śmieszą jak diabli i w ogóle nie pachną sucharem. Po czwarte i ostatnie - film trwa 90 minut i niemal przez cały czas oglądamy rozmowę dwóch frustratów w samochodze. I to nie nudzi! Polecam. Fanom Koterskiego na bank się spodoba. Niżej mój mały wywiad z odtwórcą jednej z dwóch głównych ról , Adamem Woronowiczem.

czytaj dalejpromilus
21 października 2011 - 20:49

Nowy American Pie ze starą obsadą. Jest zwiastun!

Czy tego chcecie, czy nie, nie można zaprzeczyć, że American Pie to klasyk i kult! Dla mojego pokolenia to kumpelska komedia nr 1 i pewien przełom. To po "szarlotce" nastąpił wysyp podobnych komedi, ale oryginał jest tylko jeden. To jest film, który wspominam z sentymentem. Zdaje sobie sprawę z głupoty, powtarzalnych żartów, ale kto nie zna sceny z ciastem? Kto nie pamięta całej ekipy? Ja się bawiłem świetnie. "American Pie" doczekał się drugiej i trzeciej części z oryginalną ekipą (całkiem niezłych) i kilku tytułów, które z oryginałem wspólne miały tylko tytuł i ojca Jima, który pojawił się we wszystkich odcinkach. W kwietniu 2012 powróci stary skład (wszyscy!) w kinowym "American Reunion". Zwiastun mówi już wiele o filmie. Będzie głupio, żałośnie, niesmacznie. Będzie śmiesznie.

czytaj dalejpromilus
15 października 2011 - 21:17