Granie zawsze miałem we krwi. Lubiłem rywalizację, emocje towarzyszące odkrywaniu nowego i tropienie tajemnic. Grałem w swoim życiu w niezliczone ilości tytułów, przemierzając nieskończoność wirtualnych światów. Do czasu, kiedy dotarło do mnie chyba że jestem stary, bo moje dzieci zaczynają grać więcej ode mnie. Zrobiło się jakoś dziwnie, nałożyły się inne sprawy i komputer, konsole oraz pozostałe sprzęty grające przestały być interesujące. Mój wewnętrzny gracz zapadł w śpiączkę na długi czas.