Master Reboot - ze zgrzytem wśród wspomnień - recenzja gry - sakora - 19 kwietnia 2014

Master Reboot - ze zgrzytem wśród wspomnień - recenzja gry

sakora ocenia: Master Reboot
60

Master Reboot to jedna z tych gier, która obiecuje bardzo wiele, a ostatecznie jest jedynie ciekawostką. Jednak ta ciekawostka jest na tyle frapująca, że mimo pewnych braków potrafi przyciągnąć na te kilka godzin gry.

Miałem pewne nadzieje związane z tą grą, szczególnie, że jej oprawa audio została wykonana w dwóch językach: angielskim i walijskim. Już samo to było ciekawym zabiegiem, który jednak okazał się dodatkiem do całości. Szkoda, bo ewidentnie zabrakło albo inwencji, albo odwagi, przez co trudno rozstrzygnąć, czy to sama gra jest dodatkiem do wersji językowej, czy odwrotne. Tak samo ma się w innych elementach gry, gdzie czegoś zabrakło. Chociaż widać przebłyski nielichej rozrywki. Ale tylko przebłyski.

Pozostawiając niuanse językowe, sama gra skupia się na czymś zwanym Soul Cloud, gdzie najwyraźniej się znajdujemy, wraz z naszą bohaterką. Warto samemu odkryć, co się stało i jak kształtowały się kolejne wydarzenia, bo scenariusz jest główną i najlepszą osią napędową gry. Przenosimy się pomiędzy wspomnieniami, skupiając się na ich najważniejszych elementach w taki sposób, aby przypomnieć sobie określony epizod z życia. W rzeczywistości przekłada się to na różnej jakości gry logiczne i zręcznościowe obserwowane z perspektywy pierwszej osoby.

Całość gry została przygotowana na Unreal Engine, co widać w różnych użytych efektach i doczytywanych teksturach. Niestety nie wiem, czy taki był celowy zabieg twórców, czy też ograniczony budżet, ale stylizacja gry na nieco plastikowy świat jest właściwa we wcześniejszych poziomach, a w miarę rozwoju gry razi jednak brakiem wyczucia twórców. W kilku miejscach mamy całkiem ładne widoczki połączone z nawet pomysłowymi zagadkami, jednak jest tego za mało i jest zbudowane ze zbyt prostych obiektów, żeby było w stanie obronić całą grę. Trochę to jednak za toporne.

Zagadki z jednej strony są bardzo mocno oddziałujące na gracza, szczególnie w tych bardziej pomysłowych poziomach, jak we wspomnieniach z dzieciństwa czy plaży, a z drugiej mamy bardzo błahe wypełniacze jak bieg przed siebie w poziomie z samolotem, czy obracane mozaiki na  ściennym projektorze. Zagadki są przez to bardzo nierówne, jedne widać, mocno przemyślane, inne wepchnięte do kolejnego poziomu w myśl zasady „wrzućmy tu coś jeszcze, będzie dłuższa gra”. Tutaj naprawdę dobrze sprawdziło by się mniej, a lepiej, a struktura poziomów została potraktowana trochę po macoszemu.

Master Reboot / Wales Interactive

Całość świata gry to nieduży hub po którym poruszamy się zbierając kolejne elementy potrzebne do otwarcia głównego portalu. Poszczególne wspomnienia zgromadzone są  w grupach po cztery, gdzie po przejściu jednej grupy, otwiera się dostęp do następnej. Same misje zbudowane są z dwóch części, gdzie w pierwszej mierzymy się przede wszystkim z zagadkami logicznymi, w drugiej zazwyczaj z czysto zręcznościowymi. Wyjście z gry w trakcie przechodzenia określonego poziomu powoduje konieczność, nieraz upierdliwego (bo nie trudnego) przejścia go ponownie w całości.

Poza pewnymi elementami obowiązkowymi możemy pokusić się o poszukiwanie na określonych poziomach niebieskich kaczuszek, które skrywają fragmenty wspomnień. Są one związane z głównymi postaciami w grze, a także kluczowymi dla nich wydarzeniami, które czasami są jedynie wspomniane, a odnalezienie określonego fragmentu pomaga w lepszym zrozumieniu całości. Tak samo możemy poszukać glify obrazujące pewne głęboko skrywane strachy mocno nawiązujące do śmierci, czyśćca i motywu kary. Dodaje to smaczku grze, tworząc pewien dysonans.

Mamy w grze jakby trzy poziomy grafiki. Jeden generowany przez Unreal Engine, w trójwymiarowym, ograniczonym środowisku. Drugi to obecny na ścianach w postaci obrazów i grafik koncepcyjnych (także na dostępnych w grze kartach kolekcjonerskich Steam), które są całkiem niezłe i mogą się podobać nawet w kategorii sztuki. Przerywniki filmowe to zupełnie inna kategoria. Nie wiem, czy było to celowe, czy konieczne, podyktowane ekonomią, żeby filmiki przerywnikowe były robione niemalże na poziomie clipartów. Nie pasują do reszty i zamiast pomóc wciągnąć się bardziej w historię, raczej z niej wyrzucają.

Dźwięk w grze jest także nierówny. Z jednej strony mamy bardzo klimatyczne głosy w tle, szczególnie te związane z pewną fioletowooką dziewczyną prześladującą nas w grze, która potrafi pojawić się w najmniej spodziewanych momentach. Z drugiej mamy dziwne dźwięki prawie ze stoków, które pozornie pasują do stylistyki gry, ale nie zostały dobrane zbyt szczęśliwie. Ucho od oprawy dźwiękowej nie boli, ta momentami ma klimat, ale tak samo jak z grafiką, nieraz mamy do czynienia z elementami po przeciwnej stronie skali wartości. Brak tu spójności.

Master Reboot / Wales Interactive

Nieraz widać potencjał na niezłą historię, która musiała pogodzić się z ograniczonymi umiejętnościami twórców. Szkoda, bo ta gra potrafi przyciągnąć do siebie aż do samego końca, łącząc pewną podróż po wspomnieniach z niezłym pomysłem na samo Soul Cloud, co jest momentami nawet frapujące, ale zabrakło budżetu na coś naprawdę wielkiego. Mając większe możliwości, ta gra naprawdę mogłaby być niezła, bo klimat ma przedni. Niestety otrzymujemy jedynie intrygującego średniaka w sam raz do kupienia na przecenie. Szkoda.

     

     

Śledź mnie na Twitterze!

    

sakora
19 kwietnia 2014 - 12:59