Front Mission Evolved ma mocne korzenie osadzone w całkiem niezłych turówkach na konsole poprzednich generacji. Łączyły różnorodność zadań, interesujących bohaterów, dając duże możliwości rozbudowy mechów, tu nazywanych Wanzerami. W tej części seria zrobiła krok naprzód, dając nam osobiście pokierować mechem w czasie rzeczywistym. Dla wielbicieli serii to profanacja, jednak ta zmiana sposobu rozgrywki to jednak znak naszych czasów.
Anna to najpopularniejsze imię na świecie. Nosi je ponad 95 milionów kobiet, a w większości języków jego pisownia jest taka sama. Pierwsze wydanie gry nazywanej tym imieniem nie zostało do końca dobrze przyjęte. Czegoś ewidentnie brakowało, na szczęście wersja rozszerzona przekreśla to wrażenie i potrafi skutecznie przykuć na kilka godzin.
Okres mojego dzieciństwa i przypada na lata 80 i 90 XX w. Ciekawy okres, w którym prawdziwą przepustką do świata wyobraźni okazały się kanały satelitarne. Poza kanałami niemieckojęzycznymi było także kilka francusko- i angielojęzycznych. Animacje były niesamowite, a obecnie takich tytułów już nie spotkamy. Miały znakomity styl i wielką dbałość o szczegóły.
The Journeyman Project 3 to jedna z moich ulubionych serii przygodówek. Trzecia odsłona cyklu, Legacy of Time zabiera nas ponownie w przeszłość, żeby uratować przyszłość.
Master Reboot to jedna z tych gier, która obiecuje bardzo wiele, a ostatecznie jest jedynie ciekawostką. Jednak ta ciekawostka jest na tyle frapująca, że mimo pewnych braków potrafi przyciągnąć na te kilka godzin gry.
Na „The Curious Expedition” natknąłem się na ostatnich PGA w zonie opanowanej przez developerów indie. Z pozoru wyglądąło to jak kolejne heksy i piksele skrzyżowane w pixelarcie, ale ta gra miała to eteryczne coś, co spowodowało, że zacząłem jej mocno kibicować. Testy wersji alpha tylko utwierdziły mnie w tych przekonaniach. Przygodowy miks lekkiego sima z rpg w klimatach XIX wiecznych poszukiwaczy przygód i awanturników? Tak!
Driver San Francisco swoje odsiedział. Kupiłem go na promocji Ubisoftu jakiś czas temu za równowartość dwóch batoników. Po tym, co reprezentował sobą Driv3r oraz po potencjale zmarnowanym w Parallel Lines nie powinienem był San Francisco w ogóle kupować. Teraz kiedy grę mam za sobą, stwierdzam, że gdybym ją kupił na premierze za całą kwotę, byłyby to i tak bardzo dobrze wydane pieniądze.
The Walking Dead było jedną z największych growych niespodzianek 2012 roku. W oczekiwaniu na drugi sezon Telltale Games wypuściło fabularne DLC skupiające się na pięciu postaciach. Jest to jednak pełnoprawna gra czy jedynie wymuszona zajawka kolejnego sezonu?
Hard Reset przeleżał na półce czekając na lepsze czasy. Dobrze, że nie leżał za długo, bo po skończeniu podstawki i rozszerzenia Exile stwierdziłem, że niesłusznie skazałem tę grę na banicję na kupce wstydu. Bardzo niesłusznie, bo to gra dla starych wyjadaczy i młodych graczy pragnących poznać staroszkolną rozgrywkę w zdumiewająco dobrej oprawie.
Blackwell Epiphany to zwieńczenie cyklu opowieści o Rosangeli Blackwell i Joeyu Mallone przeplatane z losami wielu innych postaci. Rozgrywane na wielu płaszczyznach czasowych, duchowych i emocjonalnych. Pokazuje, ze staroszkolne przygodówki mają się nadal bardzo dobrze.
ABC Murders przypomina prawdziwą zagadkę detektywistyczną. Niby wszystko jest na miejscu, a jednak coś się nie zgadza. Hercules Piorot to ikona stojąca na równi z Sherlockiem Holmesem, obecna w książkach, jak i filmach. Brakowało jedynie dobrej gry z tym belgijskim detektywem. Jednak trudno się do niej jednoznacznie ustosunkować.
Kto z nas nie lubi otrzymywać prezentów. Czy to z jakiejś okazji, czy tak po prostu. Upominki zawsze są miłe, o ile są trafione. Z grami jest podobnie, jak z filmami i książkami. Wszystko zależy od tego, kto jest przez kogo obdarowywany i jak dobrze te osoby znają się nawzajem. Dobrze, jeśli prezent w postaci gry, jest trafiony. Gorzej, kiedy do złej gry trzeba robić dobrą minę…
Okres mojego dzieciństwa i przypada na lata 80 i 90 XX w. Ciekawy czas codziennych i znienawidzonych dobranocek, kaset video z Hanna-Barbera i Spaceghostem. Jednak prawdziwą przepustką do świata wyobraźni okazały się kanały satelitarne, w głównej mierze niemieckojęzyczne. A naprawdę było tam co oglądać.
Tytani przybyli z odległych, ciemnych gwiazd. Kroczyli w pojedynkę lub stadami, zrównując nasze miasta z ziemią. Zalewali kolejne planety i pożerali nasze zasoby. Broniliśmy się zaciekle i bronimy nadal. Wywalimy ich Tytaniczne zady daleko poza nasz Układ Słoneczny, albo nie nazywam się generał Clusterd! Czy to jasne!?
Obiegowa opinia mówi, że wiemy więcej o kosmosie, niż o głębinach oceanów. Jestem w stanie w to uwierzyć, szczególnie, kiedy dodamy do tego Wielkich Przedwiecznych i skromnego, ale bardzo urokliwego indyka, Reveal The Deep.