Guns, Gore & Cannoli 2 (PS4) - eks-gangster bohaterem wojennym
Deus Ex: Rozłam Ludzkości - recenzja gry tylko i aż bardzo dobrej
Sleeping Dogs: sandbox niemal idealny w oczekiwaniu na GTA V
Gry MMO w które grałem i jak się w nich bawiłem (wersja uaktualniona 2014).
Wielka tajemnica - recenzja Kara no Shoujo
The Solus Project (PS4) - w poszukiwaniu drugiej Ziemi...
Lubię efekt szmacianej lalki, to rzecz, która bawi nawet w grach, które się na tym nie skupiają. Zawsze przenosiłem ciała w Skyrim, wrzucałem je do wody czy chowałem za beczkami, dla własnej satysfakcji. Ostatnio coraz częściej pojawiają się gry, których ragdoll jest głównym elementem, na przykład Gang Beasts. I tutaj na świat przychodzi kolejna – Human: Fall Flat. Jak się sprawuje? Tak jak można sobie było wyobrażać, nie jest źle.
Walka z heretykami w imię Imperatora nie może być łatwym zadaniem. Zwłaszcza gdy jesteśmy inkwizytorem i naszym zadaniem jest tępienie korupcji we własnych szeregach. Gregor Eisenhorn na pewno miałby sporo do powiedzenia na ten temat. Bohater niezwykle popularnego książkowego cyklu Eisenhorn doczekał się właśnie pierwszej gry ze swoim udziałem. Tylko czy Eisenhorn: Xenos dobrze oddaje jak to jest być inkwizytorem?
Jestem graczem, który uwielbia gry pod kategorią sandbox i tym właśnie jest znakomity kosmiczny RPG Rebel Galaxy wyprodukowany i wydany przez studio Double Damage Games, stworzony między innymi przez Ericha Schaefera i Travisa Baldree. Obaj mają spore doświadczenie przy tworzeniu grach wideo, co wyraźnie przełożyło się na zalety ich własnego tytułu, którego powtarzalność to taka sama magia co w takim lepiej znanym Mount & Blade: Warband.
Road Not Taken to gra logiczna stworzona za inspiracją poematem Roberta Frosta, który nosi zupełnie ten sam tytuł. Wykonało ją studio Spry Fox odpowiedzialne wcześniej za skromne produkcje, przeznaczone głównie na platformy społecznościowe. Czy próba podbicia komputerów osobistych i konsol może zostać uznana za udaną? Jak najbardziej. Road Not Taken to świetny tytuł logiczny, do tego roguelike z wysokim poziomem trudności i mimo swoich wad wciąż wydaje się czymś, co powinno nas wszystkich zainteresowań.
Cykl The Legend of Zelda należy do najlepszych gier jakie kiedykolwiek powstały. Każda nowa odsłona to świetna produkcja, która wciąga gracza w magiczny świat. Trudno nie być fanem tych gier. Tylko czemu ja w recenzji Oceanhorn: Monster of Uncharted Seas piszę o przygodach Linka?
Mike Bithell wie jak stworzyć koncept prosty, żeby zaraz potem przerodzić go w coś większego, niezwykle dobrego. Wiemy to po jego poprzednim tytule pod nazwą Thomas Was Alone, która jest grą świetnie zrealizowaną i zbierającą same pozytywne oceny. Nie inaczej w tym przypadku, Volume, choć odbiło się mniejszym echem, to także równie udana gra ze skradanką w roli głównej.
Kelvin and the Infamous Machine to klasyczna dwuwymiarowa przygodówka point-and-click, w której wcielamy się w postać asystenta szalonego naukowca. Gra nie wprowadza żadnych nowatorskich rozwiązań, jej nowoczesność polega raczej na świetnej, ręcznie rysowanej oprawie graficznej i doszlifowanej należycie mechanice. I choć jest czymś zwyczajnym, to zrealizowanym nadzwyczaj dobrze.
PewDiePie: Legend of the Brofist była w szczególności promowaną grą przez YouTubera PewDiePie, co nie powinno nas zaskakiwać, ten tytuł tak naprawdę jest o nim. Taka sobie niby prosta gra mobilna, dwuwymiarowa platformówka, z krzyczącym bez przerwy ,,zgniłym owocem internetu’’, a jednak coś rzeczywiście zadowalającego.
Furi, gra akcji, którą wydało studio The Game Bakers jest typową grą hack’and’slash. Lądujemy w świecie fantasy wypełnionym niekonwencjonalnymi istotami, którym musimy stawić czoło. Jeśli kojarzycie takie tytuły jak Devil May Cry czy Bayonetta, Furi okaże się dobrą propozycją, bo jest po prostu... dobre!
PlayStation Vita to system, który ma pecha. Sony kompletnie zawaliło sprawę tej konsolki i świetna maszyna do grania została porzucona prawie przez wszystkich. Z tego powodu tylko mały odsetek graczy będzie mógł przetestować gry takie jak Oreshika: Tainted Bloodlines. Szkoda bo to naprawdę nietuzinkowy tytuł z segmentu JRPG. Tylko czy masa rozwiązań nie stosowanych w innych grach z automatu czynią jakąś produkcję czymś wartym ogrania?