Kelvin and the Infamous Machine to klasyczna dwuwymiarowa przygodówka point-and-click, w której wcielamy się w postać asystenta szalonego naukowca. Gra nie wprowadza żadnych nowatorskich rozwiązań, jej nowoczesność polega raczej na świetnej, ręcznie rysowanej oprawie graficznej i doszlifowanej należycie mechanice. I choć jest czymś zwyczajnym, to zrealizowanym nadzwyczaj dobrze.
Jak to w przygodówkach point-and-click, najeżdżamy i klikamy. Fabularnie będziemy tutaj klikać, aby powstrzymać naszego szalonego naukowca, którego jesteśmy asystentem, w jego pełnych zła działaniach. A więc fabuła nie wydaje się niczym szczególnym, ot takie najzwyczajniejsze cliche. Asystent i szalony naukowiec. Ale tylko z pozorów. Fabuła gry oczywiście później nabiera większego sensu. Zaś poprowadzona jest pierwszorzędnie i studio odpowiedzialne za grę, Blyts, ma się czym pochwalić.
Mowa tutaj o tym, co spotkamy w grze. Są to między innymi najwyższej klasy dialogi, często bardzo zabawne, a przede wszystkim właściwie napisane. Linii jest aż ponad tysiąc. Może jednak tylko przesadzono ze zbędnym dawaniu swobody podczas rozmów, chyba to nadal trochę za dużo paplaniny. Z całą pewnością za dużo jak na grę, która zajmuje około pięciu godzin, ale mimo to jest wciągającą przygodówką i to najlepsze pięć godzin jakie możecie sobie wyobrazić.
Oprawa graficzna to ręcznie wykonane cudo. Postaci są dopieszczone należycie, podobnie jak lokacje, których jest trochę i które są zrealizowane naprawdę dobrze. Uda nam się spotkać nawet Isaaca Newtona, gdyby kogoś to cieszyło. Bezproblemowo go rozpoznamy. No i to co normalne przewidywalne dla gry point-and-click, zbieramy przedmioty, rozwiązujemy zagadki. Jest ich na wspomniane pięć godzin trochę i każda wydaje się dobrze przemyślana. Udowodni wam to jeszcze audio ze świetnym głosem narratora i pozostałych postaci. Dubbing z wyższej półki. Poważnie. Aż miło się przechodzi przez te wszystkie tajemnice.
Gra jednak nie uchroniła się od wielu problemów. W końcu to gra indie. I jeszcze z Kickstartera, gdzie uzyskała kwotę prawie 30 tysięcy dolarów. Czy pieniądze się zmarnowały? Nie do końca, ale można byłoby chcieć czegoś więcej. Mimo to Kelvin and the Infamous Machine jest jedną z najbardziej dopracowanych przygodówek czasów dzisiejszych. Jedyne czego tutaj brakuje to kilku kolejnych godzin rozgrywki, a jedyne czego wypadałoby się pozbyć to skromnych bugów z myszką, ale te na pewno już niebawem zostaną naprawione.
Kelvin and the Infamous Machine to prosta, tradycyjna, ale nadal naprawdę dobra przygodówka. Wszystko zostało zrealizowane właściwie. Gdyby tylko było odrobinę dłuższe... tak, to byłoby coś jeszcze lepszego, oczywiście gdyby studio Blyts zachowało tak dobrą robotę, jak do tej pory. Mimo to gra jest godna polecenia i fani point-and-click odnajdą w niej to, czego potrzebują. Jest krótko, ale wspaniale.