Recenzja Volume - gdyby w skradance nie było tak cicho... - A Very Special Snowflake - 12 sierpnia 2016

Recenzja Volume - gdyby w skradance nie było tak cicho...

A Very Special Snowflake ocenia: Volume
70

Mike Bithell wie jak stworzyć koncept prosty, żeby zaraz potem przerodzić go w coś większego, niezwykle dobrego. Wiemy to po jego poprzednim tytule pod nazwą Thomas Was Alone, która jest grą świetnie zrealizowaną i zbierającą same pozytywne oceny. Nie inaczej w tym przypadku, Volume, choć odbiło się mniejszym echem, to także równie udana gra ze skradanką w roli głównej.

 

Wcielamy się w złodziejaszka, który ma naturalnie za zadanie kraść cudze dobra. Trafiamy do lokacji, zbudowanych z klocków, wypełnionych strażnikami i musimy przebrnąć między nimi tak, by nie wszcząć alarmu i ukraść to, co potrzeba. Proste? Jak słońce. Postacią kierujemy z lotu ptaka, jeśli ktoś z was grał w pierwsze Metal Gear, to już sobie wyobraża jak to wygląda. Gra więc jest zwyczajną skradanką z prostym celem – zrób to po cichu.

 

Powracając do lokacji. Poziomy możemy tworzyć sami, modyfikować obecne i wszystkimi wymieniać się z pozostałymi graczami. To przednia opcja, zwłaszcza że niesamowicie prosta. Każdy z poziomów składa się tak naprawdę z klocków i budowanie ich to nic trudnego. Ani trochę. I nie wygląda to tak źle. Oprawa graficzna jest prosta, zdecydowanie futurystyczna, ale w całości przyjemna dla oka.

 

 

Wszystko się wydaje takie proste, ale może w istocie nie jest. Gra oferuje naprawdę wiele zawartości, choć z tym samym jednym celem. Dostajemy świetne poziomy, w tym, mimo ich jednolitości, wielką różnorodność. Sami mamy wiele okazji do zrobienia czegoś na wiele innych sposobów. To co jednak można zarzucić poziomom, to zapisy. Gra niestety nie należy do najtrudniejszych i jest to raczej zasługa kiepskiej sztucznej inteligencji i wspomnianych punktów kontrolnych. Zdecydowanie jest ich za dużo.

 

Mimo to nadal możemy przy Volume bawić się świetnie. Zwłaszcza z mapami innych graczy. Otrzymujemy grę z polem do popisu i oczywiście możemy sami podbić poziom trudności lepiej wykonując poziomy lub korzystając z poziomów innych. Ale i w tym nieskromny haczyk, gra nie odbiła się wystarczającym echem, żeby było tego specjalnie dużo. Choć gra jest dobra, to nie na tyle, żeby zatrzymać was przy niej dłużej.

 

 

W tym rzecz. Gra jest naprawdę świetna i nie chciałbym niczego ujmować Mike’owi Bithellowi, bo to dobry, pomysłowy autor i wydawca. Przy Volume można się bawić. To smutne, że o grze jest tak cicho, bo jednak to społeczność mogłaby wycisnąć z niej więcej niż otrzymaliśmy do tej pory. Taki chyba był nawet plan twórcy. Niestety nie wyszło, a sam Mike nie mógł tego uratować, nie pomogłoby nawet lepsze oryginalne poziomy z lepszym AI. Gra na krótką, ale przyjemną przygodę. Większość z was niestety nie spędzi w tej grze więcej niż dziesięciu godzin.

A Very Special Snowflake
12 sierpnia 2016 - 10:14