Moje dzieciństwo to cykl, w którym zamierzam opisać swoje osobiste przeżycia z dzieciństwa. Wpis ma na celu pobudzenie, bądź przypomnienie Waszych wspomnień i zachęcenia Was do przyjemnej dyskusji. Zaś młodszym pokoleniom chciałbym w ten sposób udowodnić, że osoby w moim wieku również miały interesujące dziecięce lata.
Dzisiejszym tematem jest diaskop, który działa na podobnej zasadzie co dzisiejsze projektory. Owa maszynka jest jednak mniej zaawansowana technicznie i służyła do oglądania bajek, ewentualnie zdjęć za pomocą klisz. Archaiczne w dzisiejszych czasach klisze wkładało się do urządzenia i przesuwało pokretłem, by móc w ten sposób przeskoczyć do następnej klatki/następnego obrazka.
Niedawno pisałem o dorastaniu w latach '90. Był to magiczny czas, ale nie wynikało to z samego faktu dzieciństwa. Wynikało to z osób/rzeczy/zabawek/zajęć, które ten czas magicznym uczyniły. Z całą pewnością jednym z głównych motorów napędowych całej wspaniałości i magii dzieciństwa były klocki LEGO. Po wielu latach zapewne już wielu z nas zapomniało o licznych zestawach, które były w naszym posiadaniu. Postarajmy je sobie przypomnieć!
Wydaje mi się, że wielu z nas dorastało w latach '90. Ja urodziłem się pod koniec lat '80, więc całą końcówkę XX wieku spędziłem na wesołym przemieszczaniu się na rowerze między "bazami", budowaniu imponujących konstrukcji z Lego, oglądaniu Power Rangers, czytaniu komiksów i żuciu niebywale wręcz zdrowej gumy Turbo. Coś więc o tamtym okresie mogę powiedzieć.