Kiedyś będę tak bogaty że kupię sobie dużo LEGO! - Lynx - 31 marca 2014

Kiedyś będę tak bogaty, że kupię sobie dużo LEGO!

Klocki. Fantastyczna sprawa. Zabawka, która potrzebuje inwencji twórczej młodego człowieka, aby była jeszcze lepsza i ciekawsza. To również coś, dzięki czemu kształciłem swoją wyobraźnię. Zabawa klockami w większym gronie miała niesamowity aspekt socjalizacyjny. Szczęście, że mam starszego brata i mogłem od niego odziedziczyć duże pudło klocków, które było wypełnione nimi po brzegi. Mimo tego zawsze mało mi było zestawów. Kto nie wzdychał, przeglądając świąteczny katalog, nie wie co stracił.

LEGO lubiłem odkąd pamiętam. Pewnie za sprawą tego, że dzieckiem byłem zawsze ciekawskim. Układałem przeróżne rzeczy. Od domów po czołgi i pojazdy kroczące. Wraz z wiekiem konstrukcje zaczęły być bardziej skomplikowane i przybierać bardziej estetyczny wygląd. Wyprawa po nowy zestaw była niesamowitą przygodą nie tylko dla mnie, ale również dla moich rodziców, którzy nieraz cierpliwie musieli mi irracjonalnie tłumaczyć, że wielki posterunek policji wcale nie jest taki fajny jak mały śmigłowiec, bo nie oszukujmy się - klocki były drogie. Chwała moim rodzicom, że chciało im się to tłumaczyć! Na szczęście później częściej zacząłem również sięgać po tańsze odpowiedniki takie jak Cobi. Klocek do klocka, zestaw do zestawu i trochę się tego uzbierało.

Większe zestawy dostawałem przeważnie raz do roku - na urodziny. Czemu tak? Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale było to naprawdę fajne. Frajdę sprawiała nie tylko zabawa, ale również sam proces budowania. Siedzenie z instrukcją, wtykanie elementów. Wszystko krok po kroku. To było to. Nieraz sprawiało mi to większą radość niż sama zabawa!

Jeden z moich wymarzonych zestawów. Jeszcze go kiedyś kupię!
Źródło grafik użytych w tym tekście: www.lego.wikia.com

Miał ktoś kiedyś tak, że wyłączając swoją ulubioną grę i idąc bawić się klockami próbował przenosić ją do świata realnego? Jak mi brat pokazał StarCrafta, jak dał w niego zagrać... Potem tygodniami próbowałem zbudować Goliatha... Nieskutecznie, bo zawsze brakowało mi kluczowych elementów i lament powtarzał się od nowa - mamo, tato kupisz mi? Proszę!

Gry z serii LEGO kiedyś nie były oszałamiające, choć znalazła się jedna czy druga perełka. LEGO Rock Raiders obok LEGO Racers to było to! Gra strategiczna, gdzie głównie budowało się bazy, a w dodatku wszystko osadzone było w świecie klocków... Choć dziś gra jest już mało grywalna, zapamiętam ją jako świetną strategię. Niegrywalność, to jeden z powodów, dla których nie wrócę dziś do tej produkcji, żeby nie psuć sobie wspomnień.

Na koniec zostawiam świetną animację - historię LEGO w siedemnaście minut. Film stworzono z okazji osiemdziesiątej rocznicy powstania firmy. Panie Ole Kirk Christiansen, dziękuję za świetne dzieciństwo!

A! Jeszcze jedno. Obiecałem sobie, że kiedy będę bogaty, to kupię sobie dużo LEGO, a zacznę od zestawu Mindstorms. Będę miał w końcu swojego robota, a co!

Lynx
31 marca 2014 - 16:04