O 3 postaciach z kreskówek których za małolata bardzo się bałem - RazielGP - 29 listopada 2013

O 3 postaciach z kreskówek, których za małolata bardzo się bałem

Tak dzieciaku. Właśnie ty będziesz moja następną ofiarą. Obiecuję ci to!

Myślę, że każdy z nas oglądając za małolata kreskówki bał się paru postaci w nich występujących. Straszyły one bowiem wyglądem, stylem poruszania się, bądź nadzwyczajną mocą, której nasz ulubiony bohater nie był w stanie się przeciwstawić. Najczęściej przy ich pojawieniu się towarzyszyła posępna, wręcz mroczna muzyka potęgująca i tak niemałe uczucie grozy. Dziś co prawda wrażenia na nas nie robią, aczkolwiek i tak warto o nich wspomnieć, by wspólnie przedyskutować niniejszy temat oraz podzielić się swoimi powodami nieprzespanych nocy ;)

Nasz bardzo młody wiek nie zawsze był głównym powodem lęku przed zatrważającymi osobnikami. Choć biorąc pod uwagę inny poziom wyobraźni mając te jakby nie patrzeć parę lat, z pewnością się do tego w sporym stopniu przyczynił. Jednakże moim zdaniem kluczowym związkiem w tym temacie okazywało się nasze utożsamianie się z pozytywnymi bohaterami. Weźmy chociażby jako przykład Muminki, ponieważ każdy z nas powinien je znać. Ja sam często przy dobranocce wczuwałem się w rolę Muminka. Przede wszystkim z tego względu, iż był mi najbliższy charakterem.

Zima sama w sobie bywa ponura, dlatego pojawienie się na horyzoncie Buki dodatkowo potęgowało uczucie grozy.

Z tego też powodu Muminka jak i jego rodziny strach przed nadchodzącą Buką, objawiał się również i w moim umyśle. Buka z kolei przerażała mnie nie tylko swoim ponurym wyglądem zwiastującym poteżną sylwetkę, ogromne oczyska, czy też szeregiem groźnie prezentujących się zębisk, ale i towarzyszącym jej ponurym dźwiękom. Jednak najbardziej potęgującym grozę elementem było nic innego jak zwykła tajemniczość owej istoty. Nie wiedzieliśmy wówczas z jakiego powodu nachodzi naszych ulubieńców i dopiero gdy się wydało, iż zimowa potwora wcale nie jest taka zła na jaką wygląda - cały czar grozy prysł jak mydlana bańka.

Zdecydowanie inne doznania nam towarzyszące przedstawiała postać Venoma z serialu Spider-Man: The Animated Series. Tutaj z kolei wiedzieliśmy na co tego antagonistę stać i co zamierza zrobić, bowiem poprzednim właścicielem symbiotycznego kostiumu był nikt inny jak sam Peter Parker. Z kolei Eddie Brock wraz z organicznym strojem mieli liczne powody, aby naprzykrzać się głównemu bohaterowi, wzbudzając w nim niezliczoną ilość lęku. Wszak Venom posiadał nie tylko ogromną moc z wszelkimi pajęczymi możliwościami, ale znał również wszystkie słabe punkty Spider-Mana. Ponadto sam jego wygląd budził we mnie podziw, nieopisany respekt, czy uczucie grozy. Zresztą do dziś miewam ciary na skórze widząc go w akcji, mimo iż wcale się go nie boję. Po prostu został w moim osobistym rankingu najlepszym antagonistą Człowieka-Pająka, ponieważ wywarł na mnie tak ogromne wrażenie jak żaden inny.

Klon Batmana będący "Terminatorem" po prostu musiał straszyć widza.

W przypadku klona Batmana było podobnie. Przeciwnik nie dość, że posiadał tę samą technikę walki oraz gadżety, to na dodatek doskonale znał swojego ludzkiego odpowiednika - Bruce'a Wayne'a. Przy czym oczywiście w walce wręcz oferował lepsze wyniki. Ponadto w tamtych czasach bardzo przypominał mi Terminatora, którego bałem się jeszcze bardziej.

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
29 listopada 2013 - 20:33