Co słychać w świecie Call of Duty? Wrażenia z bety Black Ops 4 oraz dodatku United Front do WWII
Ewolucja narracji w serii Call of Duty - cz.1 - od jedynki do Modern Warfare 2
Call of Duty: Black Ops III właśnie wyszło i pozytywnie mnie zaskoczyło
Call of Duty: Ghosts na przed "etrójkowym" pokazie Activision - dwie części gameplayu
A Call of Duty wciąż w miejscu
Szpiegowanie w imię Jej Królewskiej Mości - recenzja 007 Quantum of Solace
Co słychać w świecie Call of Duty? W zeszłym tygodniu zakończyła się zamknięta beta sieciowego trybu rywalizacyjnego Black Ops 4, do tego wreszcie ograłem dodatek United Front do WWII (DLC 3), stąd podzielę się wrażeniami z obu pól walki, z perspektywy olbrzymiego fana serii.
Zacznijmy do tegorocznego dziecka Treyarch, które w pełnej wersji zadebiutuje już 12 października. Podtytuł Black Ops pobudza wyobraźnię każdego fana serii, gdyż wszystkie poprzednie gry nim firmowane były gwarancją jakości. Po ograniu bety niestety nie mogę tego powiedzieć, wszystko zależy, jak podjęte zmiany zostaną przedstawione w finalnej wersji.
Bo Black Ops 4 próbuję być grą taktyczną i zupełnie mu to nie wychodzi! Zmieniono wiele rzeczy w podstawowych założeniach Call of Duty, niestety nieumiejętnie.
Tegoroczny listopad będzie niezwykłym dla serii Call of Duty, gdyż po latach powróci ona do realiów II wojny światowej. Dla większości graczy jest to informacja pozytywna, ponieważ futuryzm spotykał się z powszechną krytyką, choć głównie nieuzasadnioną. Dla mnie także, gdyż setting historyczny należy do mojego ulubionego w grach. Z tej okazji dzisiaj powspominamy stare i nowe dzieje Call of Duty, tyle, że w ewolucji stosowania narracji i kreowania historii. Sprawdzimy, czy seria poczyniła na tym polu postępy. Pogadamy więc wyłącznie o kampaniach, a tryby wieloosobowe pozostawimy na inną okazję.
Popularna seria pierwszoosobowych strzelanin od Activision nie kojarzy się raczej z większymi zmianami w rozgrywce. Tymczasem najnowsza odsłona wniosła pewien powiew świeżości i potrafi wciągnąć, pomimo już trochę wymęczonego, futurystycznego klimatu.
Activision nie czeka na oficjalne rozpoczęcie targów E3 2013 i przedstawia Call of Duty: Ghosts nieco wcześniej. Co prawda urywek możliwości nowego-starego silnika mogliśmy podziwiać już na konferencji Microsoftu, gdzie po raz pierwszy przedstawiono kontrowersyjny model nowego Xboksa.
Jeden z pracowników Treyarch w wywiadzie stwierdził, że nie widzi potrzeb zmiany silnika. Uważa, że wciąż go ulepszają tak, aby starał się spełniać najnowsze standardy.
Szczerze? Uważam, że Treyarch zarówno jak i Infinity Ward idą po prostu na łatwiznę. Wydając Call of Duty 4 zdobyli wielką popularność. Ich tytuł stał rozpoznawalny przez każdego gracza. Nic dziwnego, ta gra była po prostu bardzo dobra. Activision złapało bakcyla i teraz narzuciła wysokie tempo prac.
O winie mówi się, że im starsze tym lepsze. O agencie 007, niestety, tak rzec nie można. I w kwestii filmowych, jak i tych komputerowych adaptacji.
Do zagrania w Quantum of Solace zbytnio się nie paliłem. Szczerze powiedziawszy o istnieniu tej produkcji nawet nie wiedziałem. Grę dorwałem na wyprzedaży za 20 złociszy, więc uważam cenę za adekwatną do oferowanej zawartości.
Po stworzeniu dwóch gier z serii Call of Duty („trójka” oraz World at War) których akcja toczyła się podczas II wojny światowej, w 2010 roku studio Treyarch wypuściło na świat pierwszą część Black Ops, prezentującą nowe dla serii okoliczności – stawał przed nami szereg zadań w różnych zakątkach świata w trakcie zimnej wojny, a nietypowe dla CoD-ów podejście do narracji zaskarbiło sobie grono sympatyków. Black Ops okazał się oszałamiającym komercyjnym sukcesem – pobił należący do Modern Warfare 2 rekord sprzedaży w ciągu pierwszego dnia (ponad 5,6 miliona nabywców), a przy tym jako pierwsza gra z serii zarobił więcej niż następca w analogicznym okresie czasowym. Osiągnięcia Black Ops pozwoliły na spory kredyt zaufania ze strony Activision w stosunku do Treyarch – a to ma zaowocować największym od czasów pierwszego Modern Warfare „zatrząśnięciem w posadach” świata Call of Duty.
Ostatnie dni to zdecydowanie duża ilość hypu związana z zapowiedzią przyszłego dziecka studia Treyarch - Call of Duty: Black Ops 2. Doniesieniami zdecydowanie kontrowersyjnymi z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy gier ze stajni Activision. Po słabej trójce i 'World at War' (moim zdaniem), aż trudno uwierzyć ilu miłośników zebrało kalifornijskie studio z Santa Monica. Niemniej to nie przyszłymi losami tej serii chciałbym się dzisiaj zająć.
Na tvgry.pl pojawił się już film z cyklu Gramy! o Call of Duty: Black Ops, na którym obejrzycie spory fragment rozgrywki, do czego zresztą zdecydowanie zachęcam. Ja tymczasem mam za sobą już kilka etapów kampanii i przyznam, że spodobało mi się to co do tej pory zobaczyłem.
Multiplayer w Call of Duty: Black Ops, ma przed sobą dosyć trudne zadanie. Musi przyciągnąć wszystkich tych graczy, którzy zagrywają się w Modern Warfare 2. Myślę, że szansa na to jest dosyć duża. Pytanie tylko czy dzieło studia Treyarch ją wykorzysta?
Gra, która wczoraj miała swoją premierę, przynajmniej na mnie robi dobre wrażenie, a to akurat nie było takie pewne. Osobiście bowiem, za absolutnego króla strzelanin uznaję Battlefield Vietnam, a nie trzeba chyba specjalnego eksperta, żeby wiedzieć, że te dwa tytuły skrajnie się między sobą różnią.