Wkrótce po tym jak młoda wojowniczka zostaje osobistym ochroniarzem królowej, jej pani zostaje przemieniona w tygrysa. Złe to wieści dla królestwa w przededniu wojny. Ratunkiem ma okazać się legendarna kraina zmarłych – tytułowa Isola. Dlaczego doszło do przemiany? W jaki sposób wizyta w krainie zmarłych może zmienić stan rzeczy? Czy wszystko jest częścią większego planu?
Marianne i Adrian wreszcie doganiają Richarda Aldanę. Gdy wpadają w ręce lokalnej mafii młoda mama wychodzi z nietypową inicjatywą. Zgłasza siebie i synka do udziału w lokalnym turnieju walk. W jaki sposób dziewczyna z dzieckiem zamierza mierzyć się z mężczyznami?
Cyniczny bard nie cofnie się przed niczym, by uleczyć ogro-podobną żonę z napadów berserskiego szału. Czy pomoże jej zdjęcie klątwy? Czy była w ogóle jakaś klątwa? A może po raz kolejny przekonamy się, że miłość nie powinna stawiać warunków? Niezależnie od otrzymanych odpowiedzi, będzie ciekawie.
Widowiskowa magia, niesamowite potyczki, walka o władzę, krwawa zemsta i pokaźna szczypta lekkiego humoru. Wszystko to wymieszane razem daje tytuł, który zapewnia zarówno masę emocji, jak i wyrazistej rozrywki. Oczywiście chodzi o Magi: The Labyrinth of Magic, które im bliżej jest końca, tym staje się genialniejsze.
Bez zbędnych formalności i przydługawych wstępów. Zapraszam do zapoznania się z recenzją kolejnych pięciu tomików mangi „Magi: The Labyrinth of Magic”, która z każda kolejną częścią jest coraz lepsza i wywołuje na twarzy czytelnika szczery szeroki uśmiech zadowolenia.
Ao no Exorcist – tytuł, który znacząca większość miłośników japońskiej popkultury, kojarzy jako całkiem dobre anime. Należy jednak pamiętać o tym, że serial nie miałby prawa powstać, gdyby nie mangowy pierwowzór, który cały czas w regularnych odstępach czasu zapewnia rozrywkę solidnej grupie fanów. Pora więc sprawdzić, czy komiks pomimo kilku lat na karku, nadal jest godny uwagi i czy może konkurować z nowszymi pozycjami.
Starość nie radość, młodość nie wieczność. God Country przypomina o tym od pierwszych kadrów. Widzimy w nich człowieka pełnego złości i goryczy. Człowieka, któremu Alzheimer odebrał wspomnienia i sens życia. A gdyby tak z nieba spadł magiczny miecz? Gdyby tak dało się chwycić jego rękojeść niczym ostatnią deskę ratunku i odzyskać wolę walki?
Nadrabiania mangowych zaległości ciąg dalszy. Pierwsze tomiki serii Magi: Labirynth of Magic od wydawnictwa Waneko, dobitnie pokazały, że tytuł potrafi zapewnić czytelnikowi masę świetniej rozrywki. Nikogo więc nie powinno dziwić, że kolejna porcja tego popkulturowego dobra (tomiki 6-10), nie tylko potwierdzają ten trend, co nawet podnoszą poprzeczkę jakości jeszcze wyżej.
Zapomnijcie o magicznych dziewczynkach wykorzystujących swoje moce do ratowania uciśnionych. Tutaj bohaterki nie boją się ubabrać krwią i wnętrznościami swoich oponentów, aby tylko zyskać to, czego pragną. Szósty już tom serii Czarodziejki.net epatuje krwią, przemocą, sadyzmem, smutkiem, gniewem, śmiercią, nowymi tajemnicami i masą mroku. Czyli dokładnie tym, czego nie ma w innych pozycjach typu mahō-shōjo.
Baśnie „Tysiąca i jednej nocy” w mangowej formie, z widowiskową akcją, mroczniejszymi fragmentami i świetnym humorem. Tytuł zapewniający masę dobrej zabawy, sporą dawkę relaksu i nieschodzący z twarzy uśmiech zadowolenia. Magi: The Labyrinth of Magic to shōnen który powinien znaleźć się w posiadaniu każdego miłośnika dobrego japońskiego komiksu.