Po dość lichym okresie, bijatyki w ostatnich latach odbiły się od dna. Choć nie radzą sobie na rynku tak dobrze jak w złotych czasach, są dość popularne, by twórcy chętnie produkowali kolejne tytuły tego typu, a gracze mogli przebierać wśród licznych przedstawicieli lubianego gatunku. Na PlayStation 4 rocznie wychodzi kilku dużych przedstawicieli mordobić, pomiędzy nimi pojawiają się także solidne produkcje mniejszych producentów. Przy tylu dobrych tytułach, ciężko jest być na bieżąco ze wszystkimi produkcjami i najlepiej ograniczyć się do najlepszych przedstawicieli gatunku – takich jak te ujęte w tym zestawieniu.
Podekscytowany zbliżająca się premierą Super Smash Bros. Ultimate postanowiłem poczytać trochę bardziej na temat produkcji mieszających ze sobą najróżniejszych bohaterów. Tytułów tego typu jest cała masa i jak ktoś chciałby to można spokojnie napisać całą książkę o tym zjawisku i jego historii. Mi jednak wpadło w oko coś innego i postanowiłem skupić się na „najbardziej interesujących” growych crossoverach.
Wydawać by się mogło, że gry komputerowe od zawsze wzbudzały kontrowersje – czy to brutalnością, czy też samym faktem swojego istnienia i tego, że ktoś śmiał spędzać długie godziny przed komputerem miast rozłożyć się jak człowiek na kanapie z piwkiem w jednej i pilotem od telewizora w drugiej dłoni. Wszystko jednak ma swój początek, nie inaczej było z kontrowersyjnością gier komputerowych, której historię pomagam Wam zgłębić w serii artykułów. W części pierwszej prześledziliśmy pierwsze dekady istnienia branży gier komputerowych – dziewicze spory sądowe, wywołującą poruszenie brutalność, symulację gwałtu, znalazło się nawet miejsce dla automatu do gier z kontrolerem w kształcie kobiecej piersi. W części drugiej zagłębimy się w pierwszą połowę lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w końcu zdecydowano się na stworzenie systemu klasyfikacji wiekowej gier wideo.
Wszyscy kochamy crossovery, zwariowane połączenia dwóch lub więcej zazwyczaj kompletnie oddzielnych światów. W filmach zjawisko to mieliśmy okazję zaobserwować chociażby przy takich tytułach jak Obcy kontra Predator czy Freddy kontra Jason, również uniwersum Marvela oparte jest właśnie na idei połączenia różnych mniejszych części składowych. Crossovery są też bardzo popularne wśród gier komputerowych, zwłaszcza japońskich. Najczęściej przybierają formę bijatyk między ikonicznymi przedstawicielami różnych franczyz, ale nie brak też przedstawicieli gier wyścigowych, a nawet RPGów mieszających ze sobą różnorodne światy.
Silna i rozpoznawalna marka to w branży growej olbrzymi atut każdego studia deweloperskiego. Odpowiedni tytuł jest w stanie w zasadzie z automatu zagwarantować wysoką sprzedaż gry. Dzięki temu dosyć regularnie raczeni jesteśmy kontynuacjami największych przebojów. W niektórych przypadkach tradycją stało się już to, że co roku debiutuje kolejna odsłona danej serii. Popularną franczyzę czasem wykorzystuje się też bardziej kreatywnie niż tylko do produkcji kolejnego sequela. Tworzy się tytuły pozwalające popisać się dotąd drugoplanowym bohaterom bądź korzysta z wykreowanego świata w charakterze podwalin dla zupełnie innego gatunku gier – słowem, przygotowuje się spin-offy.
Uniwersum Mortal Kombat pełne jest ciekawych postaci i intrygujących relacji między nimi. Niekiedy jednak Midway zupełnie nie wie, jak te wszystkie zależności przedstawić. A najgorzej zaczyna się robić, gdy próbuje sił w innych gatunkach gier.
Tak było chociażby w 2000 roku. Wtedy na rynku ukazała się chodzona bijatyka z Jaxem, Special Forces, która była kontynuacją upokorzeń dla fanów uwielbianego świata. Seria miała problemy z przejściem w trzeci wymiar, a próby zmiany gatunku wychodziły jej przeciętnie. I na domiar złego ukazało się jeszcze to przeklęte Special Forces.