Nightmare: Mortal Kombat Katastrophe! - Brucevsky - 30 czerwca 2011

Nightmare: Mortal Kombat Katastrophe!

Uniwersum Mortal Kombat pełne jest ciekawych postaci i intrygujących relacji między nimi. Niekiedy jednak Midway zupełnie nie wie, jak te wszystkie zależności przedstawić. A najgorzej zaczyna się robić, gdy próbuje sił w innych gatunkach gier.

Tak było chociażby w 2000 roku. Wtedy na rynku ukazała się chodzona bijatyka z Jaxem, Special Forces, która była kontynuacją upokorzeń dla fanów uwielbianego świata. Seria miała problemy z przejściem w trzeci wymiar, a próby zmiany gatunku wychodziły jej przeciętnie. I na domiar złego ukazało się jeszcze to przeklęte Special Forces.

Zamysł nie był najgorszy, bo relacje Jaxa z Kano dają okazję do przedstawienia niegłupiej historyjki. Poza tym, chodzone bijatyki nie były zbyt popularne u deweloperów, więc i konkurencji nie było dużej. Autorzy mieli więc niszę i jakieś tło fabularne. Pozostawało im tylko stworzyć dobry system.

Midway zaszalało. Gracze dostali rozwój postaci, zbieranie różnych przedmiotów i charakterystyczne kombinacje ataków. Niby było wszystko, co powinna mieć dobra produkcja z tego gatunku. Ale niestety, ktoś wpadł na pomysł, że Jax i wrogowie mogliby przecież korzystać z broni palnej. Postanowiono dodać elementy strzelankowe. I tutaj producent poległ.

Superskuteczni wrogowie, których zabijają bohatera, będąc jeszcze poza ekranem okazały się kluczem do zmasakrowania grywalności Special Forces. Poziom zadowolenia osób przed ekranem telewizora drastycznie spadł wraz z wprowadzeniem do rozgrywki „ataków z dystansu”. Pracując nad tak chybionym rozwiązaniem autorzy zapomnieli też o grafice, która wyglądała ubogo, koślawie i raniła oczy. W skrócie, klocki biły się prostokątami z nałożonymi teksturami.

Special Forces należą się jednak podziękowania. Może gdyby nie ta wpadka to Midway planowałoby taką grę na obecną generację konsol? Wtedy może zabolałoby nas to jeszcze bardziej. A tak mamy renesans serii w przyjemnych i rozbudowanych bijatykach.

Miał ktoś z Was tę nieprzyjemność?

Brucevsky
30 czerwca 2011 - 20:07