Moje wrażenia z pierwszego epizodu Minecraft: Story Mode
Zapiski na niezbyt starych zwojach: Scrolls i przekleństwo rozgrywki okazjonalnej
Mojang znowu robi grę w ramach akcji charytatywnej
Minecraft i dwóch panów po siedemdziesiątce
Twórca Minecrafta rozdaje pracownikom Mojang trzy miliony dolarów
Cube World, czyli RPG w stylu Minecrafta
Choć od dawna podobały mi się założenia epizodycznych produkcji od Telltale Games, nigdy nie skusiłem się na zakup żadnej z wydawanych przez nich serii. Wiązało się to głównie z nienajszczęśliwszym doborem licencji na bazie których tworzyli kolejne gry: nigdy nie byłem fanem zombie, nie mogłem wczuć się w klimat Fables, Grę o Tron mam w nosie, natomiast jeśli chodzi o Borderlands, to jestem zagorzałym krytykiem gier noszących tę nazwę. Z tego całego “motłochu” do Minecrafta było mi chyba najbliżej i między innymi dlatego to nim zainteresowałem się na premierę pierwszego epizodu.
Patrząc na zegarek w momencie pisania tego wstępu, widzę godzinę 2:15 i jestem świeżo po zaliczeniu odcinka zatytułowanego “The Order of the Stone”. I mój Boże, jakie to było dobre!
Tradycyjne CCG znane mi są wyłącznie z incydentalnych styczności, za to od pewnego czasu odczuwam nieodpartą pokusę wypróbowywania kolejnych komputerowych pozycji z tego gatunku, i muszę przyznać, że jak do tej pory nie był to czas stracony. Dziwna sprawa, ze Scrolls bawiłem się okazjonalnie od momentu pojawienia się płatnej wersji beta, wrażenia zarówno przed jak i po premierze mam w gruncie rzeczy pozytywne, jednak powoli dochodzę do wniosku, że jeden osobliwy mankament nie pozwala mi dłużej cieszyć się niewątpliwym bogactwem oferowanej rozgrywki.
Muszę tylko zaznaczyć, że w żadnym wypadku nie czuję się na tyle kompetentny, by wypowiadać się o aspektach szeroko pojętej metagry. Najwyższa wiedza tajemna Scrolls, a więc obecny stan karcianego (zwojowego?) balansu, jest niestety poza moim horyzontem poznawczym. Wobec tego powstrzymuję się od wydawania ostatecznych werdyktów, co do jakości zaprojektowanego systemu i wolałbym by tekst służył raczej każdemu, kto, podobnie jak ja, w komputerowych CCG widzi interesujące, ale niezobowiązujące urozmaicenie gamingowych nawyków, nie czując przy tym potrzeby angażowania się na poziomie wymagającym pilnego studiowania aktualnie najsilniejszych synergii i najmodniejszych zagrywek.
W lutym zeszłego roku pisałem o ciekawej inicjatywie studia Mojang. Programiści, w ramach jednej z odsłon Humble Indie Bundle w ciągu 60 godzin mieli zrobić strategię z elementami strzelanki, umiejscowioną w starożytnym, steampunkowym Egipcie. Tym razem ekipa Notcha również postanowiła wspomóc kilka organizacji charytatywnych. Przy okazji każdy będzie mógł się przekonać, jak wygląda proces tworzenia gier "od A do Z".
Minecraft, Minecraft, Minecraft. Gra chodzi za mną od wakacji ubiegłego roku, lecz skutecznie opieram się jej obłudnej rządzy zawładnięcia mym umysłem. Od dzieła Mojang trudno się opędzić. Ono jest po prostu wszędzie!
YouTube pęka w szwach od naporu licznych filmików z serii Let’s play, właśnie z Minecrafta. Fora dyskusyjne były wypełnione dziesiątkami, setkami, tysiącami komentarzy wysławiających produkcję Notcha pod same niebiosa. Teraz trochę to osłabło, w internecie mówi się o czymś zupełnie innym, ale klockowe światy żyją i umrzeć nie chcą.
Markus "Notch" Persson, twórca szalenie popularnego Minecrafta co jakiś czas utwierdza mnie w przekonaniu, że jest fajnym gościem. Wczoraj szwedzki milioner poinformował na swoim Twitterze, że postanowił rozdać trzy miliony dolarów, pracownikom należącego do niego studia Mojang.
Minecraft okazał się wielkim hitem. Oprócz oryginalnej, kwadratowej oprawy wizualnej, produkt ten oferował bardzo dużą swobodę działań, co przy ogromnej ilości wszelakich modów - wciągnął graczy na wiele miesięcy. Do dziś mówi sie głośno o dziele Notcha, założyciela Mojang AB, a to dopiero początek "majnkraftowego" szału. Twórcą Cube World jest Wollay, który podczas produkcji czerpie inspiracje z takich gier jak Minecraft oraz Legend of Zelda. Takie hity jak The Elder Srolls V: Skyrim oraz Wiedźmin 2: Zabójcy Królów powinny zadrżeć ze strachu, bo oto nadchodzi ich największy konkurent! Nie no żartuje, co nie zmienia faktu, iż będziemy mieli do czynienia z nietypowym przedstawicielem gatunku RPG!
Do tej pory Notch wpłacał na konto tej akcji charytatywnej spore sumy pieniężne. Jednak tym razem, wraz ze swoją ekipą robi coś naprawdę ciekawego. Zadaniem programistów jest stworzenie w sześćdziesiąt godzin „strategii czasu rzeczywistego z elementami strzelanki w klimacie steampunk połączonym ze starożytnym Egiptem”. Bardzo dziwne zestawienie, nieprawdaż?
Jakiś czas temu prawnicy Bethesdy pozwali twórcę Minecrafta w sprawie zbieżności nazwy jego nowej gry – Scrolls z serią The Elder Scrolls (o szczegółach przeczytać możecie tutaj).
Sam Notch zdawał się być całą sprawą raczej rozbawiony, a dziś na swoim koncie tumblr wyzwał twórców Skyrima na rozstrzygnięcie sporu poprzez… Pojedynek w Quake’a 3.