Grudniowe czytanie - będzie King, Mróz, Pilipiuk, Thorgal, Spider-man, Kajko i Kokosz
Jakub Wędrowycz - bimbrownik bohaterem narodowym
Wraz z nową książką Wilcze Leże, Andrzej Pilipiuk zaczyna przypominać Modę na Sukces.
Inny Regał #18 - recenzja książki - Konan Destylator
Jak zrobili ze mnie korwinistę, czyli jak wziąć fantastykę i zrobić z niej sztandar polityczny...
Historie Obrazkowe #02 - recenzja komiksu - Zabójca
Grudzień to miesiąc Mikołaja, Świąt Bożego Narodzenia, prezentów, choinki, śniegu oraz szybkiego i niekontrolowanego znikania pieniędzy z kont bankowych i to bez napadów. To także czas bycia dobrym dla innych oraz dzielenia się, a także przypomnienie sobie, że mamy krewnych, a przy okazji świąt to będzie grzechem się z nimi nie spotkać. Grudzień to też masa smacznego jedzenia, słodkich placków, barszczu z uszkami, czy smażonej ryby. To także nieskończenie długie sprzątanie, gotowanie i przygotowywanie się na przyjście rodziny. Grudzień to także miesiąc nadziei na lepszy nowy rok, który powinniśmy połączyć z narodzinami naszego Pana, ale grudzień to także nieustanna walka z czasem, konsumpcyjna wojna, w której bierzemy czynny udział, pracując lub konsumując. Wiele osób, zamiast sobie porządnie odpocząć w święta, stara się dogonić tradycje. A przecież można inaczej. Zabrać książkę, komiks, nie zawsze rodzinę i wsiąść do samolotu, by za kilka godzin siedzieć sobie w jakimś ciepłym kraju i cieszyć się ulubionym autorem. Wszystkim Wam w tym nowym roku 2022, życzę dużo zdrowia, bo to dziś produkt lekko deficytowy, dużo fajnych i zaskakujących zwrotów akcji w komiksach i książkach, a także byście więcej czytali, niż grali. Zdrówko jeszcze raz i zapraszam na Inny Regał #32, w którym opowiem o kilku pozycjach, jakie udało mi się przeczytać w tym mocno dołującym i jakże krzepiącym Grudniu.
Czy Andrzej Pilipiuk jest Fabryką Słów?
W związku z najnowszą książką Andrzeja Pilipiuka wpadła mi do głowy dziwna myśl. Czy Andrzej Pilipiuk jest Fabryką Słów? Czy wydawnictwo Fabryka Słów wie o tym, że Andrzej Pilipiuk jest Fabryką Słów? Czy sam pisarz wie, że jest Fabryką Słów? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w związku z Innym Regałem #21 i najnowszym dziełem pisarza, jakim jest Wilcze Leże.
Powróciła menda bimbrownicza. Potwór nad potwory i naturalny wróg Bardaków. Elokwentny wsiowy śmieszek i przyjaciel aż po grób. O kim mowa? O niejakim Jakubie Wędrowyczu. Nie wiecie, kim on jest? To z miejsca macie wpi… kuksańca krowim łańcuchem. A za co? Za nieznajomość wybitnego polskiego bohatera, przy którym wszystkie ludki w trykotach mogą się umyć i pochować do swoich tajnych jaskiń. Zapraszam na Inny Regał, w którym przedstawię ósmą już część przygód wojsławickiego herosa.
Kończy człowiek partyjkę Hearthstone, wchodzi na chwilę na facebooka i znajduje niepozorny link do tekstu znajdującego się na stronie nawet poczytnego dziennika. Klikam i... dobrze, że nic akurat nie piłem, bo zalałbym laptopa na amen. Na dzień dobry wita człowieka zdjęcie Terry'ego Pratchetta w eleganckim kapeluszu i chwytliwy tytuł "Ideologie w pułapce metafor, czyli czytanie fantastyki szkodzi". Tego jeszcze nie było...
Jakub Wędrowycz powraca w nowym komiksie. Andrzej Pilipiuk oraz Andrzej Łaski nadal w formie, ale trochę jakby przygaszeni. Widać, że nowa polityka Fabryki Słów, może nam czytelnikom, przynieść dużo dobrego i to w tańszej, skromniejszej formie. Dobra, nie ma co przeciągać. Zapraszam na recenzje najnowszego komiksu o naszym polskim kłusowniku, bimbrowniku, egzorcyście Jakubie Wędrowyczu pt. „Zabójca”.
W kolejnym odcinku Historii Obrazkowej przedstawię wam dziwny komiks. Sam dokładnie nie wiedziałem na co liczyć, gdyż autora znam bardziej z książek, a nie komiksów. Andrzej Pilipiuk, po udanym (ponoć) stworzeniu z Andrzejem Łaski albumu "Dobić Dziada", opowiadającego losy już kultowego łowcy wampirów Jakuba Wędrowycza, postanowił napisać coś ze świata Krasnoludów. Jak sobie poradził autor? Przeczytajcie sami.
Andrzej Pilipiuk jest przeklęty. Facet pisze mnóstwo ciekawych książek, ale i tak wszyscy kojarzą go z postacią Jakuba Wędrowycza i postrzegają całą twórczość tego autora przez swoisty „wędrowyczowy pryzmat”. Gdy rozmawiam z częścią znajomych okazuje się, że są oni przekonani, że każda książka Pilipiuka opiera się tym specyficznym czarnym humorze i przedstawia bohaterów, którzy spędzają czas jedynie na chlaniu wódy, bimbru, piwa, denaturatu i każdego innego alkoholu jaki wpadnie im w ręce. Jak wszystkie stereotypy ten też jest krzywdzący, bo Pilipiuk ma na koncie całkiem dobre powieści i zbiory opowiadań, które z egzorcystą amatorem nie mają właściwie nic wspólnego. „Czerwona gorączka” jest właśnie jedną z tych książek.
Z racji dzisiejszego "święta" (dzień książki) mam dla was eksperymentalną recenzję piątego zbioru opowiadań o przygodach Jakuba Wędrowycza. Jakuba pewnie już znacie, jeśli nie czytaliście żadnych tekstów Andrzeja Pilipiuka to pewnie natknęliście się na wzmianki o nim gdzieś w "internetach" albo nawet na moim blogu... w każdym razie potraktujcie poniższy tekst z przymrużeniem oka, bo co prawda zawiera on większość informacji jakie powinna mieć recenzja to jednak będziecie mieć do czynienia z kolejnym przykład mojej grafomanii. Pamiętacie recenzję pierwszego Fallouta? No właśnie...
Hero to seria wpisów, której celem jest prezentacja różnej maści bohaterów, których z różnych przyczyn lubię. Nie dyskryminuję tutaj żadnego medium, opisywani herosi pochodzić będą z książek, filmów, komiksów, anime a nawet mitów...
Tym razem proponuję wam polskiego herosa, rodzimą odpowiedź na Conana Barbarzyńcę: Jakuba Wędrowycza. O Jakubie świat usłyszał po raz pierwszy w 1996 roku kiedy to na łamach świętej pamięci „Feniksa” pojawiło się opowiadanie pod tytułem „Hiena” autorstwa Andrzeja Pilipiuka. Od tego czasu Wędrowycz rozgościł się na dobre w polskiej popkulturze. No dobrze, ale kim jest bohater dzisiejszego odcinka? Egzorcystą... amatorem, kłusownikiem, bimbrownikiem, hieną cmentarną, zdziwaczałym staruszkiem, bohaterem i wrzodem na tyłku społeczeństwa. Ciekawi was jakim cudem do jednej osoby pasują te, często sprzeczne, określenia? Zapraszam.
Bimbrownik, egzorcysta, recydywista, pogromca Bardaków, zombiaków, ufoków, demonów, Lucyfera i Boruty, człowiek od brudnej roboty i osikowego kołka. O kim mowa? Czytelnicy zaznajomieni z prozą Andrzeja Pilipiuka z pewnością odgadli bez mrugnięcia okiem. Chodzi o Jakuba Wędrowcza – pierwszego polskiego bohatera literackiego, który pije, chędoży, nagina prawo do granic możliwości, a mimo to pozostaje prawdziwym herosem!