Urodziny Macintosha. Czym różni się PCet od Maca? Czy krytyka Apple ma sens?
iPhone w wersji alpha, czyli o prezentacji, która cudem nie skończyła się katastrofą
"Steve Jobs - człowiek, który myślał inaczej" - krótka recenzja
Steve Jobs – Walter Isaacson- recenzja
Wielki Jobs - recenzja książki Waltera Isaacsona
Zmarł Steve Jobs, współzałożyciel i były szef firmy Apple
24 stycznia 1984 roku pojawił się pierwszy Macintosh. Dziś mija więc równo 30 lat od premiery tego wyjątkowego wtedy komputera, od którego zaczął się rozwój branży DTP. Niezwykła w ostatnich latach popularność iPhona i iPada przyniosła ze sobą jeszcze jedno zjawisko - ogromną fale krytyki skierowaną w Apple. Jeszcze niedawno mało komu znane komputery z "jabłkiem" były atrakcyjne tylko dla wąskiej grupy "wtajemniczonych". Teraz telefony i tablety Apple uznawane są potocznie za nieadekwatnie drogie, ubogie w funkcje, kupowane wyłącznie dla "szpanu", z powodu mody itd. Część negatywnych opinii szybko przeniosła się również na komputery. Czym tak naprawdę różnią się produkty Apple oprócz ceny i modnego loga i czemu od wielu lat sporo ludzi wybiera właśnie je?
9 stycznia 2007 roku, na konferencji MacWorld w San Francisco, Steve Jobs po raz pierwszy pokazał światu iPhona. Telefon, który wyznaczył standardy - to jak wygląda i działa obecnie prawie każda "komórka". Publiczność zebrana na sali, oczarowana wpatrywała się w zupełnie nowy sposób obsługi - dotyk palcem po wielkim jak cały telefon - ekranie. Dopiero niedawno jednak dowiedzieliśmy się, co naprawdę działo się za kulisami tej konferencji. Steve Jobs postawił wtedy wszystko na jedną kartę, a prezentacja iPhona była dosłownie o włos od wielkiej porażki, na żywo, przed publicznością...
Dorwałem ostatnio (a właściwie dostałem) biografię Steva Jobsa z podtytułem "człowiek, który myślał inaczej". Na samym początku zostałem poinformowany, że biografia jest nieautoryzowana przez Apple. Wzruszyłem więc ramionami bo cóż mi to przeszkadza? Dla wyjaśnień powiem, że jest tylko jedna "autoryzowana" biografia twarzy Apple, napisana przez Waltera Isaacson'a, który stworzył ją z udziałem Steva Jobsa. Książka, która wpadła w moje ręce została napisana przez Karen Blumenthal, a Steve Jobs nie miał z nią nic wspólnego. Nie przeszkodziło mi to jednak pochłonąć jej w ciągu jednej nocy.
Nie jestem fanem Apple i pewnie nigdy nie będę, jednak możliwość zapoznania się z życiem Steve'a Jobsa, który wielkim wizjonerem był, zawsze mnie interesowała. Nie bez powodu jego firma wyznacza globalne trendy. Jak można dojść do takiego poziomu? Nieustępliwością, wybrednością i oczywiście uporem. Każda z tych cech w przypadku Jobsa okazała się być zaletą, pozwalającą stworzyć jedyne w swoim rodzaju przedsiębiorstwo.
Walter Isaacson w karkołomny sposób uporządkował losy tego wybitnego humanisty, posiadającego też wielką miłość do technologii (albo na odwrót). To 700 stron konkretnej przygody po miejscach w których powstawały przedmioty używane przez nas codziennie.
Nie bez powodu tytuł tego wpisu zaczyna się z Wielkiej litery, Wielkim tytułem. Oczywiście, Steve Jobs nie był idealny ani jako zwykły śmiertelnik, ani jako współtwórca świata IT, ani jako mąż, czy ojciec. Niewątpliwie miał silny charakter, przebijające spojrzenie, miażdżące argumenty, które wysyłały przyziemny poziom retoryki i typowo marketingową komunikację interpersonalną na inną planetę. Podniósł wiele standardów naszego życia do rangi sztuki, wynalazł rzeczy, o których wcześniej zupełnie nie wiedzieliśmy, że ich potrzebujemy, a bez których obecnie nie możemy żyć. Jeśli moje dziecko lub wnuk przyniesie kiedyś książkę do historii/informatyki i nie będzie w owym podręczniku co najmniej pół strony poświęconej Jobsowi – chwycę za telefon i zadzwonię do wydawcy.
Pewnie dotarła do Was już ta smutna informacja: Steve Jobs przegrał walkę o życie. Współzałożyciel i były szef Apple, uznawany w branży za wizjonera, zmarł w wieku 56 lat. Jobs przez lata był odpowiedzialny za politykę koncernu i wykreowanie takich marek jak iPod, iPhone, czy niedawno iPad. Dzięki jego pomysłom firma urosła do niebotycznych rozmiarów.
Przeliczanie roli Jobsa na pieniądze i udziały byłoby niestosowne. Ten charyzmatyczny człowiek często działał na przekór branży i oferował inne spojrzenie na sytuację. Pamiętamy go także z charakterystycznych prezentacji nowego sprzętu, na których zawsze potrafił przyciągnąć uwagę. Tak znana postać budziła różne reakcje, ale chyba nikt nie może odmówić mu geniuszu.
Pewnie słyszeliście już, że Steve Jobs z dniem dzisiejszym przestaje kierować najbardziej wartościową firmą świata - Apple. Sądzę, że ex-prezesa nie muszę nikomu przedstawiać, zainteresowanych odsyłam do Wikipedii. To właśnie dzięki Jobsowi nadgryzione jabłuszko stało się symbolem rozpoznawalnym na całym świecie. Czy wraz z odejściem legendy coś zmieni się w firmie?