Bo gry retro to przecież gry stylizowane na vintage.
Jeremy Parish jest jednym z najlepszych dziennikarzy piszących o grach wideo jakiego miałem przyjemność czytać. Eurogamer natomiast, jako jedna z nielicznych mainstreamowych stron o grach wideo, mi po prostu pasuje. Połączenie jest natomiast nad wyraz smakowite.
Rynek gier „walecznych” stawiających na rozwijanie własnych umiejętności i poznawanie coraz to nowszych technik i taktyk, stał się w ostatnich latach bardzo ruchliwy. Przyznam, że jestem tym równie zaskoczony co ucieszony – wiem jednak, że po długiej stagnacji można się zacząć nieco gubić w tym jaka seria jest fajna, która oferuje więcej zabawy, a która chce zrobić nas w konia.
Warto zatem podsumować i ponownie przedstawić pozycje, które liczą się na rynku, dodając im przy okazji przydomki (mam nadzieję, że celne i chwytliwe). Przecież poważnym ludziom nie przystoi gubić się w bijatykach... Nie przedłużając, bo i tak będzie długo:
Obcy są wśród nas przynajmniej od 1947 roku, kiedy w mieścinie Roswell w USA rozbił się najprawdziwszy latający spodek. Przez grubo ponad pół wieku w ludzkich zadkach lądowały sondy, a bydło (dosłownie - krowy) rozpoczęło zwiedzanie orbity okołoziemskiej. Twórcy gier doskonale o tym wiedzą i pod płaszczykiem efektownej rozgrywki i wybuchowych strzelanin próbują przemycić ukrywaną przez rządy całego świata Prawdę (przez duże "p"). Zapraszam na krótką wycieczkę po udokumentowanych bliskich spotkaniach trzeciego, a nawet i czwartego stopnia, z zupełnie nie zmyślonymi kosmitami.
Ci, którzy jeszcze pamiętają mojego bloga (tak, tak... ponad miesiąc przerwy we wpisach to samobójstwo - wiem!), mogą niejasno kojarzyć, że nosił on zgoła inny tytuł niż Geekowe poMRUKi. Skąd zmiana? Nazwa Geekoskop nie odnosi się już do niniejszego bloga.
Nowy Geekoskop to wspólny przegląd geekowych różności, prowadzony na Facebooku (http://fb.com/Geekoskop) przeze mnie i moich kamratów w geekowości - Squalla, K. Skuzę oraz Duncana. A zatem - dużo więcej niż fanpage jednego bloga prowadzony przez jednego Mruka. To kolektyw. Powiem więcej - to co-op! Zapraszam poniżej po szczegóły i na sam Geekoskop do lajkowania.
Witam w pierwszej niszgiercowni! Rozpoczynając nowy, zerznięty od samego Heda zamysł przeglądu skupię się nie tylko na grach (nie)zależnych, ale także niszowych, japońskich, visual novels i retro. Zasada jest prosta – co odcinek o visual novels, RPGu, grze niezależnej oraz prawdziwej retro-produkcji.
W pierwszym odcinku o nowym-starym Ys Origin, produkcjach Manga Gamera, horrorach wszelkiej maści i Humble Bundle.
Filmy, oczywiście. Na GP zdarza się, że co jakiś czas pojawia się krótki wpis zwracający uwagę na jeden li tylko zwiastun, który wydaje się warty Waszej uwagi. Ma się rozumieć, że tego typu filmowych zapowiedzi krąży po sieci o wiele więcej, warto więc raz na ruski rok dokonać zmasowanego ataku. Niniejszy wpis został zainspirowany postem jednego z forumowiczów, a w jego treści znajdzie się kilkanaście zwiastunów filmów, które ewidentnie mają coś w sobie, ale istnieje ryzyko, że będą: zbyt niszowe, mają za mało znane nazwiska, nikt z rodzimego światka dystrybucyjnego nie zwróci na nie uwagi. Zwracam więc ja.
Przed Wami alfabetycznie ułożona lista produkcji, które mają szansę być przynajmniej niezłymi. Gatunkowy miszmasz, coś dobrego dla każdego (kurczę, piszę jak komiwojażer :P).
Kolejna część gier roku by Pita przenosi nas do ostatniego zestawienia gier, które zachwyciły mnie w 2011. Gier różnorodnych, dobrych, rozsianych po kilku platformach. Nie zabraknie napadów na bank, mrocznej duszy oraz prawdziwego króla wojowników.
Z inicjatywy mojej oraz g40sta postanowiliśmy wystartować z przeglądami najciekawszych premier i wznowień polskiego rynku z zakresu literatury fantastycznej, komiksu i science-fiction. Mamy nadzieję, że ta formuła będzie Wam odpowiadała, przyjmie się i pozwoli nam wszystkim nadrobić ogromne zaległości z innych dziedzin niż gry wideo ;).
Shootery na pistolet to jeden z przyjemniejszych gatunków gier wideo, szczególnie jeżeli chcemy się szybko rozerwać. Gatunek bardzo popularny na automatach przeniesiono również szybko na konsole oraz komputery osobiste, z różnym skutkiem. Bardzo lubię postrzelać do zombiaków, więc nie byłbym sobą, jeżeli nie przyjrzałbym się kilku najlepszym pozycjom tego typu w jakie grałem.
Szczególnie, że zapomina się o tym gatunku w dobie wielkich, wyreklamowanych hitów i ciągłego fapowania do gier z górnej półki (głównie cenowej). Pamiętacie Time Crisis? Virtua Cop? The House of the Dead i Point Blank? Zapraszam do przeglądu!