Moje gry roku 2011: Demony wojownicy rabusie - Pita - 8 lutego 2012

Moje gry roku 2011: Demony, wojownicy, rabusie

Kolejna część gier roku by Pita przenosi nas do ostatniego zestawienia gier, które zachwyciły mnie w  2011. Gier różnorodnych, dobrych, rozsianych po kilku platformach. Nie zabraknie napadów na bank, mrocznej duszy oraz prawdziwego króla wojowników.


Dark Souls [PS3, XO]

Dark Souls jest jedną z tych gier, o których napisano już tyle od czasu jej premiery, że szkoda strzępić klawiaturę. Dlatego będę konkretny – to gra, w którą trzeba zagrać. To gra, która potrzebuje sequela. To piękne zderzenie starych zasad game designu z nową technologią, umiejętności developerów tworzących na niskich budżetach w zderzeniu z większą gotówką. Ta gra to dziwactwo, eksperyment, wspaniała zabawa graczem i dla gracza.

Stworzenie kolejnej wielkiej, rozbudowanej, trudnej gry to nie byle wyczyn. Szczególnie jeżeli stosuje się niezwykłą narrację, która promuje graczy spostrzegawczych i analitycznych, dzięki czemu wspaniała fabuła gry zostaje nieodkryta przez rzesze graczy.

Z perspektywy czasu trudno jest mi stwierdzić, która z gier From Software jest lepsza – Dark Souls czy Demon’s Souls? Nade wszystko i wbrew pozorom są to jednak gry różne, nietypowe ciekawe; uderzają w inne elementy, posiadają inną wymowę i po prostu inaczej się w nie gra – jest tutaj ta sama różnica jaka występowała pomiędzy wielkim trio RPGow FPP od From Software na PlayStation 2 – Eternal Ring, King’s Field 4 oraz Shadow Tower: Abyss.

Dark Souls to duży, metroidvaniowy, a raczej King’s Fieldowy świat. Demon’s to levele. Dark Souls to więcej walki w obcym sobie środowisku, Demon’s to nacisk na bazę, jaką jest Nexus. Dark opowiada o odkupieniu, Demon’s o naprawie świata. Różnice dotykają walki, systemu, a nawet działania multiplayera – ale obie mają również wspólne mianowniki.

Mroczną oprawę. Smutną wymowę. Świetną muzykę. Fantastyczny system walki. Nie ważne, czy Dark Souls i Demon’s Souls uznaje się za RPG, czy nie, to nie wolno ich sprowadzać do roli siekanek – bo nimi nie są. Są nade wszystko podróżą przez przeklęty świat, przeniesieniem zasad gier z konsol 8- i 16-bitowych na obecną generację maszyn. 

Krzysztof Gonciarz napisał bardzo sensowny tekst o tym dlaczego DS jest najważniejszym tytułem 2011. Moim zdaniem Dark Souls jest tak ważną grą również dlatego, że to nie żadne AAA z toną wybuchów, czy idiotyczną historią, ale niszowa gra z ograniczonym budżetem, którą zauważył mainstream. Świetnych gier ze średnim budżetem są setki – ale nie przebijają się one przez reklamę oraz recenzentów, którzy nie mają przecież czasu wgłębiać się w takie crapy. Sukces Demon’s Souls, recenzja Demon’s Souls na eurogamerze pokazała zachodowi, jak często się myli. Mam nadzieję, że dzięki Dark Souls zacznie się mocniej zwracać uwagę na gry inne – i czasami znacznie lepsze.

Dark Souls jest wszystkim czego trzeba dobremu action-adventure. Ma cechę gry ponadczasowej, najważniejszego tytułu generacji. Potężną atmosferę. Fantastyczny art-design. Zapadającą w umysł muzykę. Fantastyczną historię. Nieliniowość i kilkadziesiąt możliwych ścieżek rozwoju postaci. Wreszcie dziesiątki sekretów i multiplayer, który tworzy własny język, nową jakość i wręcz wymusza pewne zachowania na graczu – trolli grających w multi w wersji na PlayStation 3 jest doprawdy niewielu.

To ten język jest także częścią świata gry. Częścią naszej podroży – i pokazuje graczowi, że powinien chłonąć tę historię również oczami, również przez wydarzenia, przez architekturę, nie tylko przez słowa pisane i mówione. Słowa to wiatr. Souls to dylogia o czynach i gestach.

Nie zapominajmy o grach, które przetrwają zmianę generacji. Nawet w momencie, gdyby już nikt nie grał online, a oprawa była obrzydliwa; nawet w momencie gdy wyjdzie znacznie lepszy sequel, a gracze zmęczą się podobnymi tytułami; wreszcie – nawet w momencie, gdy przyjdzie kryzys i czasowo znudzę się grami wideo, a PlayStation 3 będzie już niczym więcej jak tylko retro-maszynką, to Dark Souls nadal pozostanie wspaniałą grą.

I dlatego oddaje jej honory, choć zrobił przede mną już to cały gamingowy świat.



Jamestown [PC]

Dobry shmup nie jest zły, a Jamestown to bardzo dobry shmup. Podczas gdy (świetne, żeby nie było!) gry CAVE na iOS oraz Xboxa 360 to konwersje z automatów, Jamestown jest tytułem przygotowanym specjalnie z myślą o posiadaczach PC. Traktując historię z przymrużeniem oka, oferując piękne sprite’y w stylu Metal Sluga 2 oraz doskonałą muzykę po prostu wciąga. Dobra rzecz.

Jeżeli próbowaliście kiedyś shmupów i zniechęcił Was wysoki poziom trudności nie obawiajcie się – Jamestown jest bardzo prostą grą w trybie kampanii, nawet na najwyższym poziomie trudności. Najlepiej świadczy o tym fakt, że na bardzo tanim i dziadowskim padzie ukończyłem ją w niecałe 2 godziny, a uwierzcie mi, nie jestem mistrzem gatunku. To dobre wprowadzenie do niego, które nie wymaga za wiele od gracza, a zarazem bardzo miła rozgrywka w trybie historii.

Nie muszą czuć się rozczarowani jednak fani tych trudniejszych perełek bullet hell, ponieważ o nich także zadbano. Primo – gra oferuje kilkanaście niejednokrotnie diablo trudnych challenges, gdzie panuje prawdziwe nabojowe piekło. Po drugie – dostępny jest tryb Gauntlet, gdzie przechodzimy całą grę na ściśle ograniczonej liczbie kredytów, co w przypadku wyższych poziomów trudności nie jest łatwe. Wreszcie – achievementy.

Jeżeli ktoś ma ambicje scalakować grę, to musi liczyć się z doprawdy niesłychanymi trudnościami. Przebicie się przez całość na najwyższym poziomie trudności? Ukończenie gry bez żadnej śmierci? Zaliczenie trybu Gauntlet nie będąc ani razu trafionym?

Podoba mi się struktura tej gry – oferuje sporo dla różnych typów graczy, nie będąc przy tym pozycją w stylu „dla wszystkich i dla nikogo”. Dlatego cenię sobie bardzo rynek gier niezależnych, ponieważ widać po nich, że w małym zespole lepiej dba się o komunikację, sprawia ona mniej problemów, dzięki czemu do gier łatwiej dorzucić gro dodatkowych elementów.


El Shaddai [PS3, XO]

Wizjonerska i senna podróż mitycznego Enocha celem ukarania zbuntowanych aniołów to chyba gra o najbardziej artystycznej oprawie na tej generacji konsol. Z rozgrywki jest to prosty hack&slash/chodzona bijatyka oraz platformer, ale to klimat i oprawa są najważniejsze w tej grze. Dziwnie pisać mi coś takiego po tylu latach zagrywania się w różne gry, ale znalazłem wreszcie pozycję, w której oprawa jest dla mnie jej najważniejszym i najlepszym elementem.

El Shaddai posiada bardzo nietypową historię, wygląda pięknie i wspaniale hołduje wierzeniom judaistycznym, prezentując historię jednej z najważniejszych, chociaż dziś już niezbyt znanych, postaci naszej kultury. Przy okazji to fantastyczna gra, która chociaż prosta w każdym swoim aspekcie to wcale nie nudna i zdecydowanie całkiem różnorodna – jeżeli pragniecie czegoś jak ze snu, czegoś natchnionego i czegoś zupełnie innego, to El Shaddai jest dla Was.



Dynasty Warriors 7 [PS3,XO]

„Maszerka” od Koei nie ma w Polsce zbyt wielu fanów, co nie oznacza, że trzeba się kryć z uwielbieniem dla niej. Dynasty Warriors 7 jest najlepszym Warriorsem od czasów piątki – klimatycznym, ładnym, rozbudowanym. Wreszcie historia dotyczy całości wielkiego dzieła Romance of the Three Kingdoms, wreszcie dostajemy nowe środowiska, wreszcie gra wygląda jak tytuł na obecną generacje.

Najlepszym dowodem jakości tej serii jest dla mnie to, że wiele firm próbowało stworzyć gry podobne, ale to wciąż Warriorsi są najlepsi – to świetny, skomplikowany gameplay lub radosna maszerka, zależnie od wybranego poziomu trudności. To ciekawa historia i podróż w kulturę Chin. To gra z toną zawartości, porządnym multiplayerem i bardzo dobrą muzyką. Naprawdę dobrze wydane pieniądze, chociaż Koei ma minusa za milion płatnych DLC oraz sztuczne podzielenie gry na dwa kawałki – dodatek Xtreme Legends, kosztujący krocie… 


The King of Fighters XIII [PS3, XO]

Najlepsza bijatyka tej generacji! SNK zaatakowało ze wspaniałym powrotem serii, poprawiając wszystkie błędy bardzo słabej dwunastki. Co więcej King of Fighters XIII oferuje również sporo dla samotników – ta gra ma wszystko, czego potrzeba graczowi.

Uwielbiam serię od SNK. To prawdziwy hołd dla bijatyk 2D z kilkudziesięcioma postaciami, ciekawym story mode, sieciowym multiplayerem, kolorowaniem postaci, różnymi strojami dla bohaterów 2D (tak jest!), pięknymi tłami i bardzo dynamicznym systemem walki. The King of Fighters XIII jest łatwe do grania, ale trudne do opanowania. Jest piękne, lecz wymagające. Jest wreszcie świetnie przygotowane zarówno pod samotników, jak i wojowników.

Ogromne wrażenie robi na mnie dynamika tej gry i jej wspaniałe wykonanie – tutaj ciągle coś się dzieje, tutaj każdy pojedynek jest niezwykły, tutaj ilość postaci idzie w parze z ich jakością. Chociaż gra się w niego inaczej niż w poprzedników to gra się w niego wspaniale. I wiedzcie, że to jest najlepszy moment, żeby serii spróbować. Pełna recenzje w drodze.  


Payday [PC, PS3]

Payday jest stworzony z myślą o kooperacji i w kooperacji sprawdza się bardzo dobrze. To interesująca, brutalna, fajna gra akcji w bardzo nietypowej stylistyce. Niegrzeczna zabawa w rabowanie wielkich tego świata jest miłym powiewem świeżości po zombiakach (duh!), czy kosmitach i już nie mogę się doczekać kolejnych misji. Napad się udał.

Bohaterami Payday jest czterech bandytów noszących maski skrywające ich tożsamość. Każda misja to mini-fabuła z kilkoma ostrymi momentami (np. palenie samochodu, z którego nie chce wyjść wspólnik), układająca się w jakąś tam całość. Każdy z bohaterów jest identyczny pod względem rozgrywki, ponieważ wzorem nowych FPSów wraz z postępami w grze (tutaj jako zbieranie pieniędzy) dostajemy nowe zdolności oraz typy broni. Zaczynamy tylko z dwoma sztukami broni (nie można zabierać ekwipunku po wrogach), ale wraz z levelowaniem, wybierając umiejętności spośród trzech ścieżek rozwoju wzmacniamy swój pancerz, zyskujemy nową broń, czy umiejętności – możemy rozstawiać miny, startować z większą ilością amunicji lub stawiać torby z amunicją i medykamentami.


Inne, które mnie zaskoczyły i zachwyciły:

DonDon Pachi/Bug Princess/cała reszta konwersji dzieł CAVE jaka pojawiła się na XO oraz iOS

Mortal Kombat

Arcana Hearts 3

NeoGeo Station


 

Dlaczego ta lista w ogóle powstała?

Dlatego, że jeżeli chociaż jedna osoba kupi jakąkolwiek grę z tych list i będzie zadowolona to znaczy, że był sens je tworzyć. Dlatego, że lubię pokazywać dobre rzeczy. Dlatego, że czułem, że muszę oddać szacunek wobec twórców gier wideo, które są dla mnie ważne.

A gdzie ta jedna, jedyna gra roku?

Zmierza, Drodzy Czytelnicy, zmierza! Najważniejsza gra roku 2011 Pity musi dostać oczywiście oddzielny tekst. Dziękuje każdemu kto to w ogóle czyta :).

Dziękuję za uwagę!


Link do poprzedników

Pita
8 lutego 2012 - 09:05