Polska pani premier nową postacią w Tekkenie 7 – Recz o Polsce w grach wideo
Mało Wam Geralta? Kupcie sobie statuę!
Romans z komiksem #1 - Wiedźmin. Dom ze szkła.
Bestie, wino i kraina z bajki, czyli recenzja Wiedźmin 3: Krew i wino
Wiedźmin 3: Krew i wino - pierwsze wrażenia
Czekając na Wiedźmina 3… zagraj w Wiedźmina 2!
Świat gamingowy obiegła dzisiaj informacja, której mało kto się spodziewał. Najnowszą postacią w Tekkenie 7 zostanie polska pani premier. Część graczy wzięła to za żart, ale później zobaczyła, że to nie pierwszy kwietnia, a wziąwszy pod uwagę fakt, że zdążyło już o tym napisać kilka stron zajmujących się grami wideo, to nawet najwięksi sceptycy musieli uznać prawdziwość tej informacji.
Jeśli publikacja oficjalnego znaczka pocztowego była dla Was za mało epicka, co powiecie na mierzący 66 centymetrów, kosztujący 770 dolarów (blisko 3 tysiące złotych) posąg Geralta z Rivii? Taką atrakcję przygotowuje dla najzagorzalszych fanów Białego Wilka doświadczone, japońskie Prime 1 Studio.
Kiedyś pisałem, że nie zamierzam recenzować komiksów, bo nie czuję się w tym temacie mocno obeznany, a i do samego tworzenia takiego dzieła daleko mi z racji na całkowity brak umiejętności szkicowania (co można chyba nawet przekuć w zaletę). Dzisiaj zamierzam całkowicie przełamać stare postanowienie, wypłynąć na głębokie wody etc.
W sumie to przekonał mnie do tego komiks, który będzie obiektem dzisiejszej krótkiej recenzji. Wyszedł on już dawno temu, lecz mnie minął gdzieś w natłoku różnych premier oraz innych mniej ciekawych, a życiowych rzeczy. Kiedy tylko ujrzałem okładkę Domu ze szkła, wiedziałem, że będzie dobrze. Nie pomyliłem się. Jest wiedźminowo, mrocznie, niebezpiecznie oraz intrygująco. Akcja szybka niczym miecz Geralta, zmierzający w stronę utopca i historia, której jeszcze nie znacie.
E3. Wszędzie E3. Relacje, odczucia, wrażenia i podsumowania. Sam chciałem napisać coś o tegorocznych targach. Wziąć kilka propozycji deweloperów, które mnie zachwyciły i napisać o tym tekst. Ale nie. Postanowiłem jednak, że zbyt dużo ostatnimi czasy macie do czynienia z tego typu artykułami, więc dla odświeżenia nieco internetów, piszę krótką, acz treściwą recenzję dodatku do Wiedźmina 3 pt. Krew i wino. Cóż. Jakiś czas temu pojawiały się pewne publikacje, ale sam muszę dorzucić cegiełkę.
Kilka dni temu byliśmy świadkami premiery drugiego i zarazem ostatniego dodatku do gry Wiedźmin 3 polskiego studia CD-Project RED. Jak więc każdy prawdziwie polski gracz, musiałem zakupić ten dodatek, zapowiadający się na murowany hit. Aktualnie jest zbyt wcześnie na całościową recenzję produkcji, jednakże chciałbym podzielić się z Wami początkowymi wrażeniami z rozgrywki.
Krew i wino było zapowiadane jako dopełnienie serii, które wciągnie nas bez końca. I po kilkunastu godzinach spędzonych w Toussaint, jestem zdania, że twórcy dopełnili obiecnicy. Jest dobrze. Świetnie! Znakomicie! Fantastycznie!
Z utęsknieniem wypatrując trzeciej części Wiedźmina postanowiłem nie tylko bliżej zapoznać się z twórczością Andrzeja Sapkowskiego, ale ponadto wrócić do produkcji CD Projekt RED. Wybór padł na drugą odsłonę stworzoną przez to studio z kilku powodów – jest to część nowsza, w mojej opinii również nieco lepsza od „jedynki” i wprowadzająca w stosunku do niej wiele usprawnień. Zadecydowała także dwutorowość fabuły – poprzednio ukończyłem ścieżkę Roche’a, nie przechodząc gry po raz kolejny. Teraz postanowiłem to zmienić i dla urozmaicenia wspomogłem Iorwetha. Poniżej przedstawiam kilka powodów, dla których warto powrócić lub, jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił, zagrać po raz pierwszy w tą świetną grę, jaką niewątpliwie jest Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.
Nie tak dawno, zwyczajowo przeglądając półki z fantastyką, by zabić jakoś czas na zakupach, dostrzegłem na jednej okładce pewną „paskudną gębę”, jak opisałby to Sapkowski. Geralt krzywo patrzył na mnie spod tytułu „Opowieści ze świata Wiedźmina”, jakby mając mi za złe, że jeszcze nie wysupłałem dla niego kilku złotych. I mimo wszelkich uprzedzeń do fanfiction, kupowania książek w ciemno (zwłaszcza tych droższych niż 30 zł), coś mnie podkusiło. W sumie to mogę zrzucić odpowiedzialność za tę decyzję na sentyment, jaki żywię do Wieśka, mimo że szczegóły z oryginalnej sagi powoli umykają mi z pamięci. Czy było warto? Nie do końca. Oczekujcie pogmatwanych przemyśleń odnośnie pogmatwanej lektury.
Niemal rok – tyle musiał czekać Wiedźmin 2, by móc trafić do czytników konsol Xbox 360. Czy panowie CD Projekt RED wykorzystali ten czas dobrze, dostosowując silnik graficzny i całą resztę technikaliów pod ten nieznany grunt? Z czystym sumieniem i ręką na sercu, przysięgając na honor harcerza – tak!