Guns, Gore & Cannoli 2 (PS4) - eks-gangster bohaterem wojennym
The Solus Project (PS4) - w poszukiwaniu drugiej Ziemi...
Vostok Inc. (PS4) - kosmiczny kapitalizm rządzi!
Hellblade: Senua's Sacrifice (PS4) - prawdziwy indyk AAA
Observer (PS4) - klatkujący cyberpunk w swojskim wydaniu
Daydreamer (PC) - psychodela pełną gębą
Druga wojna światowa, inwazja zmutowanych zwierząt i krwiożerczych zombie na usługach niemieckich dygnitarzy, porachunki mafijne, zdrady wieloletnich przyjaciół. Wydawać by się mogło, że tak wiele ciężkich motywów w tak niepozornej grze niezależnej to przepis na sromotną klęskę. Na szczęście, jeśli wszystko przedstawione jest w sposób wyłącznie humorystyczny i wypełnione parodią utartych stereotypów, rezultat stanowi naprawdę zjadliwy, wypełniony po brzegi stylem i miodnością deser po wysokobudżetowych produkcjach. Coś w stylu tytułowego cannoli, do którego nieposkromionych miłośników zalicza się protagonista Vinnie, notabene posiadający w swoim nazwisku właśnie sycylijski przysmak.
Praktycznie codziennie przeglądam nowe oraz nadchodzące tytuły, które są publikowane na platformie Steam. Istnieje bowiem bardzo duże prawdopodobieństwo, że mniejsze produkcje indywidualnych deweloperów zwyczajnie utoną w morzu dziesiątek cotygodniowych premier. W ten oto sposób kilka wiosen temu odkryłem Daydreamer, obłędnie prezentujące się, niesamowicie groteskowe dzieło autorstwa Rolanda Womacka. To właśnie oszałamiający art-design zachęcił mnie do zmierzenia się z grą i zdecydowanie jest on największą atrakcją psychodelicznej całości.
Prawdopodobnie każdy z nas marzył o posiadaniu jakiejś supermocy – niewidzialności, teleportacji czy umiejętności czytania w myślach. Z kolei wszyscy fani postaci Supermana bez wątpienia oddaliby wiele, by choć na jeden dzień wcielić się w rolę niemal nieśmiertelnego herosa. Okazuje się, że anonimowe dla większości graczy studio Pentadimensional Games przygotowało produkcję niemal w punkt skrojoną dla tychże miłośników komiksowego bohatera.
Przyznam się bez bicia, że Rogue Trooper, trzecioosobowy taktyczny shooter, który zadebiutował w odległym 2006 roku na pecetach oraz konsolach PlayStation 2 i Xbox, zdecydowanie przypadł mi do gustu. Ogrywałem go jako nastolatek, będąc pod niemałym wrażeniem dość innowacyjnych jak na tamte czasy rozwiązań oraz zauważalnej prostoty, lecz nie prostactwa w swoim wykonaniu. Od tamtej pory minęła już jednak dekada, rynek gier zmienił się nie do poznania, a wymagania graczy poszybowały w górę. Czy zatem odświeżona wersja wiekowej produkcji ma jakiekolwiek szanse w starciu ze współczesną konkurencją?
Tam, gdzie zawodzą standardowe metody, tam, gdzie przeciętne służby porządkowe nie mają dostępu lub zwyczajnie się nie sprawdzają, tam pojawia się Sędzia, który w wymowny sposób rozwiązuje problem przestępczości. Z tym konceptem zapoznał nas kultowy Judge Dredd, teraz zaś studio 10tons podjęło się przeniesienia powyższej idei do świata wirtualnego w formie twin stick shootera. Z jakim skutkiem?
Problematyka chorób psychicznych wciąż jest postrzegana w szeroko pojętych mediach jako temat tabu, którego poruszenie powoduje dyskomfort i delikatną konsternację. Z takiego trendu wyłamali się w świetny sposób twórcy Hellblade: Senua’s Sacrifice, podobny efekt starali się również osiągnąć autorzy The Town of Light. W jakim stopniu można uznać, że dopięli swego?
Dość powszechnym konsensusem wśród naukowców jest pogląd, że Ziemia przestanie w pewnym momencie być odpowiednim środowiskiem do podtrzymywania życia, czy to ze względów naturalnych, czy spowodowanych ingerencją człowieka. Tego typu motyw stał za powstaniem chociażby świetnego Interstellar Christophera Nolana, jak również gry The Solus Project, która mimo że zadebiutowała ponad rok temu, dopiero w tym miesiącu doczekała się wersji na konsole PlayStation 4.
Na temat szeroko pojętej eksploracji kosmosu (pół żartem, pół serio, ale jednak) pisałem już w poprzednim tekście, przy okazji recenzji gry Vostok Inc. Prawdę mówiąc, wszelkie produkcje dotyczące podróżowania po najdalszych zakątkach galaktyki stanowią dla mnie co najmniej interesująco zapowiadające się doświadczenie ze względu na moją fascynację tymi tematami. Stąd być może zainteresowanie grą Morphite, która choć przedpremierowo na papierze przedstawiała się na naprawdę smakowity kawałek soczystego indyka, koniec końców niestety zawodzi praktycznie w każdym aspekcie.
Marzenie o podboju i kolonizacji kosmosu spędza sen z powiek ludzkości od ładnych kilkudziesięciu lat, nie tylko ze względu na zrealizowanie kroku milowego w rozwoju technologii, ale również niewyobrażalne pokłady bogactw naturalnych czekających na eksploatację we wszystkich możliwych zakątkach Wszechświata. Dzięki Vostok Inc. jesteśmy w stanie wcielić się w rolę obrotnego przedsiębiorcy, który zbija pierdyliardy wirtualnych Moolah na eksploracji przestrzeni pozaziemskiej.
Przywykło się już myśleć, że produkcje niezależne to niewinne, nieskomplikowane, proste, acz często piękne i artystycznie dopracowane tytuły, którym wciąż bardzo daleko do poziomu prezentowanego przez gry największych koncernów. W końcu czego można oczekiwać od chałupniczej pracy dwóch kolegów po godzinach w porównaniu z zespołami liczącymi kilkuset ekspertów w swoich dziedzinach. W przeważającej części jest to po prostu trafne założenie, co jakiś czas trafiają się jednak prawdziwe perełki, wywołujące u graczy najprawdziwszy zachwyt i unaoczniające potężny potencjał, drzemiący w umysłach deweloperów chcących w stu procentach zrealizować swój pierwotny plan, bez uzależnienia od wielkich pieniędzy czy widzimisię osób na górze, które często są zwyczajnie oderwane od rzeczywistości i ich podstawowym celem jest przede wszystkim zarobienie, nie zaś dostarczenie graczom tego, na co zasługują. Bogu Najwyższemu niech będą dzięki, że istnieją jeszcze takie studia, jak Ninja Theory, które ideę „gry niezależnej AAA” z teorii przeniosło w praktykę w postaci Hellblade: Senua’s Sacrifice.