Im jestem starszy tym większą przepaść widzę między moim pokoleniem, a pokoleniem moich rodziców. Zakładam, że głównym tego powodem jest fakt dorastania w innych czasach - w dzieciństwie miałem jakikolwiek dostęp do popkultury i żyłem bajkami, zabawkami i komiksami, czego nie można powiedzieć o starszej generacji. Długo zakładałem, że skoro nie porzuciłem “dziecinnych” zainteresowań to łatwo znajdę nić porozumienia z moimi dziećmi.
Niedawno mój syn pokazał mi jak bardzo się myliłem.