Sony Polska bardzo odważnie walczy o rodzimego gracza. Przejawia się to między innymi tym, że jakoś w 2009 roku podjęto decyzję o wprowadzeniu w życie planu "Lokalizacje 2.0". Chodziło oczywiście o ambitne założenie, że każda gra wydawana przez właściciela platformy PlayStation otrzyma pełną polską lokalizację. Polski dystrybutor chciał pójść jeszcze dalej, czego przykładem była naturalizacja bohaterów gry SOCOM: Polskie Siły Specjalne, a przede wszystkim próba tłumaczenie tytułów na okładkach. Najwyraźniejszym jej przykładem jest gra nieSławny: inFamous 2, bo w przeciwieństwie do Wstąpienia, czy Oszustwa Drake'a zdecydowano przetłumaczyć główny człon tytułu.
I teraz pytanie dnia - A co by było, gdyby inni wydawcy również się odważyli na ingerencje w oryginalne tytuły?
Tu dokładnie widzicie okładkę gry, która zainspirowała mnie do podjęcia tematu. Wyszło to dość skromnie, bo polskie słowo na okładce jedynie towarzyszyło oryginałowi, w dodatku skuliło się w dość drobnej czcionce. Pomysł porzucono, o czym świadczy tytuł trzeciej części serii, który nie został przetłumaczony w ogóle. Wynika to raczej z faktu, że odzew graczy był - ogólnie mówiąc - negatywny i może świadczyć o dość znacznym okrzepnięciu oryginalnych nazw gier w naszych realiach. W końcu nawet na same polonizacje dość często narzekamy, a przechrzczenia ulubionych produkcji najwyraźniej po prostu nie możemy znieść.
To takie zaplecze historyczne na początek. Zajmijmy się teraz pytaniem ze wstępu, czyli spójrzmy oczami wyobraźni na tytuły znanych gier, ale napisane po polsku.
A dla tych co nie posiadają wyobraźni przygotowałem skromną wizualizację:
Przede wszystkim, nie każdy tytuł da się prosto przetłumaczyć. Są pewne nazwy, które mają kilka polskich odpowiedników, w zależności od tego jak podejdziemy do zadania. Gears of War jest takim dyskusyjnym przypadkiem. Słowo "gears' oznacza koła zębate, lub tryby machiny. Widziałem kiedyś żartobliwe tłumaczenie "Wojenne Koła Zębate", które nieoczekiwanie przypadło mi do gustu. Nazwa jest oczywiście mataforą i warto wziąść pod uwagę, że w tym uniwersum "gearem" okresla się prostego żołnierza i w oficjalnym tłumaczeniu właśnie tak zostało to sformułowanie przełożone. Najdosłowniejszą wersją byłoby więc "Żołnierze Wojny", co nie jest tak klimatyczne jak oryginał i traci tę symbolikę, która jest w grze dość istotna. Dlatego propozycja "Tryby Wojny" jest chyba najlepszym kompromisem.
Tu z kolei nazwa dość ładnie przekładająca się na nasz rodzimy język. Widywałem oczywiście różne dziwne pomysły w stylu "Zabójcze Kredo", czy prostsze "Kredo Zabójcy", jednak w polskiej mowie istnieje słowo Asasyn, które nie dość, że brzmi podobnie do oryginału, to jeszcze oznacza dokładnie zakon którego dotyczy seria gier od Ubisoftu. Dlatego uważam, że obok widzicie najwłaściwszę drogę na przełożenie tego tytułu.
Zastanawia też niechęć polskiego oddziału wydawcy do wtrącania się do podtytułów, przy których Cenega, czy Sony nie mają żadnych skrupułów. W całej historii serii nie uświadczyliśmy ani Bractwa, ani Wyznań, ani Czarnej Bandery. Assassin's Creed to też ciekawy przykład ze względu na obecność marki w innych mediach. Filmowy Lineage został przemianowany na Rodowód, a książki również cieszą się polskimi słowami na okładkach, bo przykładowo najświeższe Unity ma swoje Pojednanie. Jest to część szerszego zagadnienia, którym zajmiemy się za chwilę.
Nazwa Battlefield należy do dość prostych tytułów, które można by nadać dowolnej grze o podobnej tematyce. Zahaczamy tu też o kwestię słów, które w języku angielskim powstają z dwóch mniejszych i po prostu dobrze brzmią razem. Battlefront, Frontlines, Homefront, Bulletstorm, Borderlands, czy Warcraft to schludne tytuły, które po zmianie na polski wyglądałyby dość dziwnie. "Front Bitwy"? "Linie Frontu"? "Domowy Front"? "Burza Pocisków"? Przynajmniej "Krainy Pogranicza" i "Wojenne Rzemiosło" jakoś brzmią, choć "generyczność" tych nazw po prostu zabija.
Battlefieldy również nie doczekały się podtytułów w naszym języku. O ile słowo Hardline to jakieś dziwadło, tak Bad Company znów ma podwójne znaczenie. Lepiej by brzmiała dosłowna "Zła Kompania", czy "Złe Towarzystwo"?
Nazwa Titanfall odnosi się do manewru w trakcie gry, gdy przyzwany przez nas Tytan spada na Pole Bitwy 4 (uszami wyobraźni słyszycie BADUM TSS!). Chodzi tu o "zrzut", nie "upadek" jednak wątpię, by ktokolwiek uznał tę pierwszą wesję za lepiej brzmiącą.
Jest taki zabawny fragment we wprowadzeniu do pierwszej części Mass Effect. Na ekranie widzimy tekstowy wstęp, którego ostatnie zdanie brzmi: "Galaktyczne cywilizacje nazywają ją jednak..." i tu wchodzi tytuł: Mass Effect. I co to znaczy? To jeden z przypadków, gdy polska wersja tytułu by się przydała do zrozumienia intencji scenarzystów. Choćby plansza z nazwą po naszemu tylko w grze i tylko w tym momencie... Nie? No trudno.
Dystrybutor nie miał jednak skrupułów, by tłumaczyć podtytuły drugiej serii BioWare, czyli Dragon Age'a. W sumie, gdy zobaczyłem nazwę "Początek" przy części pierwszej, to sobie pomyślałem "Równie dobrze moglibyście napisać Dragon Age 1." Natomiast trójka może się cieszyć fajnie brzmiącą "Inkwizycją". Ciekawe w sumie jak najlepiej brzmiałaby polska wersja samego tytułu... "Smoczy Wiek"? W sumie nie wiem, co jest główną przyczyną nieprzygotowania grafiki z tej gry.
Istnieją takie produkcje, które najlepiej wychodzą na maksymalnej nieprzystępności. Dlatego niektórzy polubili Demon's Souls po japońsku, dlatego ja w tę serię wolę grać na DualShocku. I może dlatego długo nie mogłem się przyzwyczaić do polskiej wersji Dark Souls II (jedynka nie miała wersji pl na konsolach). Coś w tym musi być, skoro mimo planów polonizowania wszystkiego, Sony Polska nie zdubbingowało Blodborne'a. Jak byście się czuli grając w "Demoniczne Dusze", czy "Krwiorodnego"?
Jak rozpoznać grę o zombie? W 90% przypadków ma człon "Dead..." w tytule. Słowo to stało się takim wyznacznikiem zawartości gry, a twórcy zaczęli się prześcigać w pomysłowości na "martwe" rzeczy. Widoczne poniżej tłumaczenie Dead Space'a jest o tyle wygodne, że nasza wersja bardzo dobrze pasuje do miejsca akcji gry, czyli przestrzeni kosmicznej. Ale taki Dead Rising to... "Martwy Wschód"? "Wzlot"? "Podniesienie" ? "Martwa Wyspa" brzmi ok, ale tylko jako przenośnia, bo dosłownie nie ma najmniejszego sensu. Left 4 Dead musiałoby stracić symboliczną czwórkę z polskiej nazwy, a Walking Dead to co najwżej "Chodzacy Trup".
Kolejna kategoria tytułów to nazwy po prostu nie brzmiące dobrze po polsku, które w razie decyzji o tłumaczeniu musiałyby się pogodzić z ostrymi zmianami. Taki Resident Evil to tytuł, którego nie lubi nawet twórca oryginalczej częsci serii, czy Shinji Mikami. Japońska nazwa kojarzona z tym uniwersum to oczywiście Biohazard i może w tym kierunku powinni pójść też poszukiwacze polskiej nazwy dla przygód Leona, Chrisa i reszty spółki.
Obecna tu propozycja ma głównie unaocznić głupotę tytułu jaki wybrano dla znanej marki. Oczywiście panuje tu zasada, że po angielsku prawie wszystko brzmi dla nas dobrze i nawet mając świadomość znaczenia tych słów nie krzywimy się zbytnio. Inne tytuły Capcomu też nie ułatwiają nam zadania. Wolicie "Diabeł Zapłacze", czy "Szatan Może Płakać"? "Dogmat Smoka" to też coś co lepiej zostawić w obecnej formie.
Są też tytuły, których tłumaczyć po prostu nie wypada. Taką nazwą są akronimy, jak F.E.A.R. który to skrótowiec oczywiście zostaje rozwinięty wewnątrz gry - First Encounter Assault Recon. Spróbujcie ułożyć zwrot, który znaczy coś podobnego, a skraca się S.T.R.A.C.H. albo P.R.Z.E.R.A.Ż.E.N.I.E.
Czas pośmiać się trochę z Sony, od którego w sumie zacząłem te wywody.
Mamy dość dziwną mieszankę nazw z różnych kategorii. God of War oczywiście jest banalne, tak jak tłumaczone podtytuły. Do gdybania pozostał tylko zwrot Chains of Olympus. Tu zamieniłbym oczywiste "Łańcuchy..." na "Kajdany Olimpu". Z takim Uncharted jest jednak problem, bo co w ogóle znaczy to słowo? "Niezbadany"? "Poza Mapą?" Bezokolicznik w oryginale jest bardziej uniwersalny i raczej skłaniałbym sie ku burzy mózgów nad jakąś nową i twórczą nazwą. Oczywiście zostawiłbym to osobom mądrzejszym ode mnie, bo osobiście nie mam tu przygotowanych propozycji. Podobnie głupio by brzmiała polska wersja The Last of Us. "Ostatni z nas" wydaje się tu najbardziej naturalne, jednak nie wyobrażam sobie tego tekstu na okładce. I jeszcze taka mała refleksja związana z numerami w tytułach. Z Order 1886 można było zaryzykować, bo to nowa marka, a "Zakon" nie brzmiałby wcale najgorzej. Jednak z podaną datą wyglądałoby to dziwnie, więc w ramach promowania poprawności językowej muszę zaproponować bardziej karkołomne "Zakon 1886-go".
Oczywiście istnieje pewna grupa gier, która doczekała się polskich tytułów. Czasem są to tak oczywiste przypadki jak Wiedźmin, który jako rdzennie polski produkt, znany wcześniej pod swojską nazwą mógł zaistnieć w ten sposób w naszych sklepach. Bywały też gry na innych licencjach, których lokalizacja objęła całą okładkę. Są to m.in. gry na podstawie książek Tolkiena, czyli Bitwy o Śródziemie, Wojny na Północy, czy najświeższy Cień Mordoru. Z drugiej strony tak dobrze znana marka jak Gwiezdne Wojny, mimo powszechności polskiej wersji tytułu nie dotarła na pudełka gier. Wynika to głównie z umów między wydawcami, a firmami dystrybuującymi te gry w Polsce. Naprawdę liczę, że EA przy Battlefroncie się wykaże i na okładce zobaczymy zgrabne "Gwiezdne Wojny: Battlefront".
Słowo na koniec: gry są medium które opiera się polonizowaniu tytułów. Rzadko bywa, by książki pozostały z oryginalnymi napisami na okładkach, chyba że ma to głębsze znaczenie (jak FUTU.RE). Filmy bywają jeszcze oporne, jednak najczęściej zdarza się to gdy dystrybutorzy wymiękają przy tłumaczeniu (Quantum of Solace?). Sam nie wiem czy czekam na czasy gdy to się zmieni, jednak spojrzenie na tego typu wizualizacje pozwala zasmakować głębszego znaczenia obrazków, które oglądamy codziennie i wydaje nam się, że świetnie je rozumiemy.
Na koniec zamieszczam najlepiej polonizujący się tytuł w historii:
Materiały do tekstu były przygotowywane od niemal siedmiu dni, przed publikacją. Przygotowanie to obejmowało selekcję tytułów, przeszukiwanie internetu za nieoficjalnymi fontami, oraz proste przerobienie grafik. Nie licząc oczywiście pracy nad samym tekstem.