Nie będę owijał w bawełnę. Gdyby ktoś z was przegapił, to tutaj możecie obejrzeć pierwszą część relacji. Tym razem wybierzemy się do indyjskiej dżungli i zobaczymy kilka żyjątek innych niż ptaki.
W zeszłym tygodniu pisałem o moim powrocie do najpopularniejszej karcianki na świecie. Jeżeli udało mi się wzbudzić wasze zainteresowanie i postawiliście swoje pierwsze medżikowe kroki, to super. Jeśli dalej się wahacie lub nie wiecie jak zacząć grać w MtG, to ten tekst jest dla was.
Moją nową tradycją stały się galerie publikowane regularnie w każdą sobotę. Ostatnie trzy wpisy z tej serii mocno oscylowały wokół tematu gamingu, a tym razem przyszedł czas na drugą twarz bloga traveling gamer, czyli podróże. Jako że w Indiach kończy się czas monsunów, a okres od października do lutego to ponoć najlepsza pora, żeby się tam wybrać, postanowiłem wygrzebać swoje zdjęcia z Goa i zachęcić was do podróży w to bajeczne miejsce. Bilety do Indii można okazyjnie dorwać za około 1500 złotych, więc teraz jest dobry czas na łowy. Niedługo na blogu pojawi się grubszy tekst o tym najbardziej nastawionym na wypoczynek indyjskim stanie, a tymczasem zapraszam do obejrzenia dwudziestu jeden fotek, które przywiozłem z wakacji 5 lat temu. Nie miałem jeszcze dobrego sprzętu i przede wszystkim brakowało mi umiejętności, ale i tak jest na co popatrzeć. Namaste!
Pierwszego września włączyłem Xboksa, żeby sprawdzić jaką grę mogę ściągnąć za darmo w tym miesiącu jako subskrybent Xbox Live Gold. Było to Magic: The Gathering – Duels of The Planeswalkers 2013. Trochę się rozczarowałem, bo liczyłem na jakąś dużą grę tak jak Dead Rising 2 z drugiej połowy sierpnia. Tymczasem dostałem grę arcade, której głównym celem jest wciągnięcie graczy w papierową wersję tytułowej karcianki. Ściągnąłem wieczorem i włączyłem „tylko na chwilę”. Grałem do trzeciej nad ranem. Moja miłość do Magica znowu zapłonęła mocnym płomieniem. Rozpoczął się trzeci etap mojej przygody z najbardziej rozpoznawalną kolekcjonerską grą karcianą na świecie, z którą pierwszą styczność miałem w 1999 roku.
Dziś znowu sobota, a więc znowu czas na galerię od Bui. Tym razem chciałbym pokazać kilkanaście świetnych fan artów przedstawiających tak zwane crossovery czy też mash-upy. Artysta wybiera sobie dwa tytuły najczęściej spośród gier wideo i tworzy grafikę łączącą cechy obu z nich lub rysuje bohaterów jednej produkcji w stylu znanym z innej. Efekty tego są świetne, co zresztą możecie zobaczyć na poniższych obrazkach wyszperanych przeze mnie głównie na Reddicie. Jak ja chętnie pograłbym w niektóre z tych kombinacji... Ba, sam mam pomysł na kilka połączeń, tylko talentu mi brak. Zapraszam do oglądania.
W dzisiejszych czasach mało kto nie korzysta jeszcze ze smartfonów. Jest to o tyle wielozadaniowa platforma, że nie wyobrażam sobie współczesnego geeka bez telefonu z jabłkiem albo sprzętu na Androidzie. Tym razem mam dobrą wiadomość dla tych drugich: w zeszłym tygodniu Play uruchomił kampanię promującą nową usługę dopisywania kosztu zakupów w Google Play (dawniej Android Market) do rachunku za telefon. Akcja dotyczy pierwszych stu tysięcy osób, które skorzystają z promocji i kupią jedną z dziewięciu aplikacji biorących udział w kampanii. Jej cena dopisana do rachunku będzie wynosić jeden grosz. Za każdą kolejną aplikację z listy zapłacimy tylko 2,99 zł, co w niektórych przypadkach jest sporą oszczędnością.