O co chodzi w zakończeniu Bioshock: Infinite? - Buja - 3 kwietnia 2013

O co chodzi w zakończeniu Bioshock: Infinite?

Jestem świeżo po zakończeniu najnowszej, bardzo wyczekiwanej i przez wielu uznanych za rewelacyjną produkcji Irrational Games. Z wychwalaniem zalet i wymienianiem tego, co mnie w grze urzekło i tego co mi się nie podobało, na razie się wstrzymam. Jeszcze raz wszystko przemyślę i na spokojnie napiszę recenzję. Skorzystam jednak z tego, że dopiero co zobaczyłem napisy końcowe, a potem w drodze na uczelnię i z powrotem zastanowiłem się nad tym co właściwie stało się w rzeczywistości nowego Bioshocka. Wcześniej zakończenie wydawało mi się niejasne, ale teraz wszystko rozumiem i wyjaśnię to w tym wpisie, gdyż wielu z Was może mieć podobny mętlik w głowie jak ja. Nie muszę chyba mówić, że ten wpis to jeden wielki spoiler!

Kiedy kończy się sekwencja obrony wielkiego sterowca proroka Comstocka przed oddziałami rewolucjonistów Vox Populi, docieramy do Monument Island, w której Elizabeth była więziona przez prawie całe swoje życie. Dzięki niedawno zdobytej możliwości rozkazywania Songbirdowi jesteśmy w stanie zniszczyć Syphon, który cały czas ograniczał umiejętności Elizabeth. Mogła jedynie przywoływać elementy z innych rzeczywistości. Wraz ze zniszczeniem Syfonu nasza towarzyszka może już bez przeszkód podróżować w czasie i przestrzeni, przenikając do światów, z których wcześniej tylko przywoływała np. skrzynie z amunicją. Zabiera nas w podróż, która wszystko wyjaśnia.

Pierwsza ważna informacja i twist, który układa usta gracza w kształt ltiery „o”, to fakt, że Elizabeth to tak naprawdę córka Bookera. To właśnie ona jest tajemniczą Anną, o której majaczył główny bohater na plaży w jednym z pierwszych rozdziałów Bioshock: Infinite. To ona była ceną za spłatę długów zaciągniętych przez hazard, w który wdał się Booker DeWitt – weteran wojenny. W końcowej sekwencji widzimy jak młody ojciec zmienia jednak zdanie i próbuje zatrzymać Roberta Lutece i Zachary’ego Comstocka, którzy przybyli po dziewczynkę z innej rzeczywistości. Efektem jest ucięty palec, którego kikut był tajemnicą zarówno dla Elizabeth, jak i dla Bookera. Prawdę znał jednak prorok Comstock, który młodziutką Annę/Elizabeth porwał razem z Robertem Lutecem. Porwanie było przyczyną, dzięki której Booker wypalił sobie na dłoni litery AD, czyli Annabelle DeWitt.

Ok, ale dlaczego Elizabeth na samym końcu zabija swojego wybawiciela w miejscu i czasie, kiedy przyjął chrzest? I co to znaczy, że to właśnie MY jesteśmy tym złym, despotycznym Comstockiem? Przez cały czas pojawiająca się w tle teoria światów równoległych mówi, że kiedy podejmujemy jakąś decyzję, powstaje alternatywna rzeczywistość, w której dokonaliśmy innego wyboru. Młody DeWitt po przyjęciu chrztu stał się Comstockiem i Columbię. Elizabeth zabija go, żeby do tego nie dopuścić. W ten sposób zapobiega zniszczeniu Nowego Jorku, które widzieliśmy w czasie gry jako pewną przyszłość. Pamiętacie? Stara Elizabeth daje DeWittowi kartkę z ukrytym kluczem do sterowania wielkim ptakiem. Dzięki temu młoda Elizabeth może odblokować swoje niesamowite zdolności podróżowania między światami. Pojawia się w momencie chrztu, wspólnego punktu w czasie i przestrzeni dla wszystkich rzeczywistości. Zabija Bookera/Comstocka raz na zawsze. Gra się kończy. Columbia nie powstaje, Nowy Jork nie płonie.

A kim są właściwie Robert i Rosalind Lutece? Rosalind Lutece była wybitnym naukowcem. Fizyczką, która dzięki zjawiskom fizyki kwantowej umożliwiła Columbii szybowanie w przestworzach. Posiadła również umiejętność komunikowania się z innymi rzeczywistościami. W jednej z tych rzeczywistości znalazła Roberta, swoje alter ego. Bliźniaczą wersję siebie z uniwersum, w którym urodziła się jako chłopiec. Przez całą grę „rodzeństwo” pojawiaja się to tu, to tam dając nam mgliste wskazówki o co w tym wszystkim chodzi. Wszystko wyjaśnia się na końcu. Po 20 latach od porwania Elizabeth, w świecie, w którym Booker pozostał Bookerem, otwiera się Rozdarcie. Lutece’owie wciągają DeWitta do świata, w którym został Comstockiem. W tym momencie jego umysł wymazuje część wspomnień, zastępując je nowymi. To efekt uboczny podróży między światami. Z jednego ze znalezionych w czasie gry audiologów dowiadujemy się jak to działa: - Umysł obiektu będzie podejmował rozpaczliwe próby w celu stworzenia wspomnień, gdy żadne nie istnieją...”. To dlatego Booker dalej myślał, że musi zmyć swój dług. A Lutece’owie sprowadzili go po to, żeby zakończyć całe Columbijskie szaleństwo tam, gdzie się zaczęło. Dlatego Booker musi zginąć, żeby nie zostać Comstockiem.

Dla przypomnienia cała, 15-minutowa sekwencja zakończenia:

Buja
3 kwietnia 2013 - 15:31