Nasz ulubiony horrorowy bohater wraca w samą porę na Halloween. Dzieje się tak za sprawą premierowego odcinka wyczekiwanego serialu Ash vs Evil Dead. Tylko czy po ponad 20 latach od ostatniego filmu o przygodach Asha Williamsa serial jest w stanie spełnić pokładane w nim oczekiwania?
Kilka lat temu miałem okazję napisania cyklu artykułów na temat „gier straszących”. Strona na której teksty te się pojawiły już od jakiegoś czasu nie istnieje. Dodatkowo od tamtego czasu segment horroków uległ wielu zmianom. Dlatego też postanowiłem po raz drugi podejść do tego samego tematu i przybliżyć wszystkim zainteresowanym tematykę wirtualnych straszaków.
Należę do pokolenia wychowanego na Transformersach. Wszyscy znajomi oglądali bajkę ( do dzisiaj mam kilka kaset VHS z odcinkami kreskówki) i każdy chciał mieć zabawki z robotami. Z tego też powodu moje zmrożone serce rozgrzewa się na ułamek sekundy kiedy pomyślę o Autobotach i Decepticonach. Ten sentyment został wielokrotnie nadużyty. Tym razem Transformers: Devastation ma jednak przywrócić magię dziecięcych lat. Czy ekipie z Platinum Games się to udało czy też dostajemy kolejny szrot na miarę filmów Michaela Baya?
Pomimo tego, że od wielu lat gram w gry wideo nie jestem jakimś chorym mordercą. Wiem, że trudno w to uwierzyć bo Fakt, Super Express i TVN mają masę dowodów na to, że gierki robią z niewinnych ludzi seryjnych zabójców. W każdym razie mój brak doświadczenia w odbieraniu życia sprawia że moje uwagi na temat dzisiejszego filmu mogą być nieuprawnione. Przecież wyobrażałem sobie życie płatnego zabójcy kompletnie inaczej niż uczynili to twórcy filmu Kill List.
Koei lata temu znalazło sobie pewną niszę. Niemała grupka graczy co kilka miesięcy kupuje jakąś grę z serii Warriors. Mamy wariant dla fanów antycznych Chin, feudalnej Japonii, cyklu Legend of Zelda czy One Piece. Od dawna zastanawia mnie kto sięga po te gry. Premiera Samurai Warriors 4-II powinna pozwolić mi sprawdzić kto zagrywa się w tego typu gierki. Mamy w końcu przecież dość rozbudowany komponent online. Czyżby nadeszła pora bym poznał przerażająca prawdę na temat fanów cyklu Warriors?
Paul W.S. Anderson należy do długiej listy ludzi, którzy mnie wkurzają. Koleś nakręcił prawdopodobnie najlepszy film bazujący na grach wideo - Mortal Kombat. Jest on także jedną z przyczyn zdecydowanego pogorszenia się cyklu Resident Evil. Dlatego też do oglądania Ukrytego Wymiaru podchodziłem ze sporą dawką niepewności. Półtorej godzinny seans filmowy nie rozwiał jednak moich wątpliwości.
Tomie to film, którego obejrzenie zajęło mi chyba rekordową ilość czasu. Za film ten zabrałem się po raz pierwszy prawie dekadę temu. Z tych czy innych powodów mimo wielu prób nie mogłem go nigdy obejrzeć do końca. Nadeszła jednak pora Straszdziernika i pokonałem wszelkie trudności (czytaj lenistwo). Pytaniem pozostaje czy warto było odkopywać tą produkcję?
John Carpenter ma w swoim dorobku masę genialnych filmów. Jest on twórcą jednego z najlepszych horrorów jakie kiedykolwiek powstały. To zaskakujące jak wiele dobrych filmów zaserwował nam ten człowiek orkiestra ( reżyser, scenarzysta, muzyk). Dlatego też z chęcią chciałem zobaczyć Księcia Ciemności – drugi film z apokaliptycznej trylogii Carpentera.
Mam słabość do „straszakowych” antologii. Uważam że ten sposób prezentacji grozy sprawdza się idealnie. Zestawienie kilku krótszych opowiastek daje twórcom całkiem sporo możliwości. Co ważne nawet jeśli jakiś pomysł nie przypadnie mi do gustu to mam przed sobą jeszcze dwie lub trzy opowiastki. Dodatkowo ograniczona ilość czasu czy stron sprawia, że zazwyczaj mamy do czynienia z opowiadaniem czy filmem bez dłużyzn. Zbiory tego typu często mają interesujący motyw przewodni. Do moich ulubieńców należy Unholy Women znane także pod oryginalnym tytułem Kowai Onna (コワイ女 ). No bo czy tak naprawdę można w życiu spotkać coś bardziej tajemniczego i mrożącego krew w żyłach niż kobiety?