Zazwyczaj bywało tak, że wakacje równały się sezonowi ogórkowemu. Nic się nie dzieje bo wszyscy jadą na urlopy albo pocą się w domu czy biurze siedząc przy małych wiatraczkach. W tym roku jest jednak trochę inaczej. To znaczy lato jest nadal wyjątkowo upalne ale fani giercowania będą mieli okazję zagrać w kilka naprawdę solidnych tytułów. Poniżej postaram się przedstawić kilka z najgorętszych premier miesiąca.
Starzenie się nie jest przyjemną rzeczą. Coś co kiedyś nie sprawiało nam najmniejszych problemów nagle staje się prawdziwym wyzwaniem. Zaczynamy zrzędzić i narzekać na wszystko wokół nas. Najgorsze jest to, że taka sytuacja czeka praktycznie każdego. Tylko czemu ja o tym wspominam w tekście o remastrerze/porcie kilkunastoletniej gry. Czyżby Titan Quest nie zestarzało się zbyt dobrze?
Seria Shining nie miała zbyt wielkiego szczęścia na zachodzie. Mimo wielu znakomitych gier praktycznie nikt nie wymienia tej marki obok takich legend jak Final Fantasy, Tales of czy Dragon Quest. Na dokładkę cykl ten ostatni raz opuścił brzegi Japonii 11 lat temu w epoce PlayStation 2. Teraz w generacji PlayStation 4 trudno, żeby gracze pamiętali o Shining. Czy oznacza to, ze Shining Resonance Refrain jest na straconej pozycji?
Wielkim plusem gier indie jest to, że w chwili obecnej prawie każdy może stworzyć jakąś. Nawet taka ciamajda z dwiema lewymi łapami jak ja może skleić jakiś prosty tytuł. Taka sytuacja pozwala na to byśmy jako gracze mieli kontakt z tytułami z rożnych zakątków świata prezentującymi choćby fragment lokalnej kultury. Innymi słowy gry stają się swoistą formą edukacji i sposobem na poznawanie świata. The Mooseman to właśnie indyk, który oferuje nam coś nowego. Przynajmniej ja wcześniej nie miałem pojęcia o mitach ludów ugrofińskich.
Retro plus rogue-like to chyba jedna z popularniejszych kombinacji indyków dostępnych na rynku. Może to moje wrażenie ale w przeciągu ostatnich kilku lat po premierze znakomitego The Binding of Isaac, miałem okazję zagrać w kilkanaście gier tego typu. Większość z takich gierek zlewa się w jedną całość i tak na szybko pamiętam tylko Enter the Gungeon. Teraz w Early Access ląduje kolejna gra tego typu. Zbyt wcześnie żeby obstawiać przyszłość tego tytułu ale mam wrażenie, że To Hell with Hell szykuje się na hit. No chyba że wcześniej zamarznie piekło (badum!).
Warhammer 40K i gry wideo. Czy muszę napisać coś więcej? Tak przyszła pora na kolejny tytuł wykorzystujący fakt, że Games Workshop lubi dolce znacznie bardziej od szacunku dla swojego tytułu. Oczywiście nie każda gierka z Warhammer skazana jest na bycie crapem. Czy przydługawy podtytuł Gladius – Relics of War przełoży się na wyższą jakość produkcji?
Mam wrażenie, że Mars ma przewalony PR. Czerwona planeta nosząca imię boga wojny jest jednoznacznie identyfikowana z katastrofami i zagładą. A to zielone ludki z tej planety podbijają nasz świat a to nasza kolonizacja kończy się jakąś tragedią. Normalnie mamy do czynienia z kosmiczną wersją Japonii nieustannie podbijanej przez potwory, demony i duchy. Do zacnego grona gierek o niebezpieczeństwie Marsa dołącza switchowy port gierki z PlayStation Vita. Czy Assault Gunners HD Edition w końcu przekona Elona Muska, że trzeba zapomnieć o eksploracji kosmosu?
Boję się grzybów. Nie w sensie, że uciekam jak zobaczę jakiegoś w lesie. Chodzi bardziej o to, że unikam spożywania grzybków w jakiejkolwiek postaci. Jeśli na talerzu ktoś mi poda takie coś to ja podziękuję i nie spróbuję. Za dużo się naczytałem o śmiertelnych skutkach spożywania złych grzybków. Nie mam jednak problemów z grzybkami w gierkach i kilka lat temu świetnie bawiłem się przy pecetowym porcie Mushroom Wars. Dlatego postanowiłem sprawdzić jak sprawuje się sequel tamtej gry.