Najlepszy film Christophera Nolana? - recenzja Tenet
Niewidzialny człowiek - recenzja filmu
Długi tytuł, średnia zawartość - recenzja filmu "Ptaki nocy"
Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona
Bez Michaela Baya może być lepiej! - recenzja filmu Bumblebee
Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2
Ziemia umiera, ludzie przymierają głodem, a mieszkająca na farmie rodzina Matthew McConaugheya musi kłaść miski na stole do góry dnem, aby przy obiedzie nie brudzić sobie zębów pyłem – taką oto wizję przyszłości rysuje nam Christopher Nolan w swoim najnowszym filmie. O Interstellar pierwszy raz usłyszałem jakieś 5-6 lat temu, kiedy projektem zainteresowany był sam Steven Spielberg. Ten jednak wolał rzucić się w kino historyczne, więc pałeczkę przejął twórca nowej trylogii o Batmanie.
Skoro już jesteśmy przy genezie filmu, warto wspomnieć, że tym razem polski dystrybutor nie zmasakrował go tłumaczeniem tytułu. Interstellar brzmi bardzo fajnie, enigmatycznie i pobudza wyobraźnię, a przy tym nie zdradza za wiele z fabuły. A ta jest...powiedzmy problematyczna. Nolan i spółka mieli plan stworzyć bardzo ambitny obraz, który jednocześnie będzie strawny dla przeciętnego widza. Koszty produkcji muszą się przecież zwrócić.