eJay

Głos znad morza

najnowszepolecanepopularne

Najlepszy film Christophera Nolana? - recenzja Tenet

Niewidzialny człowiek - recenzja filmu

Długi tytuł, średnia zawartość - recenzja filmu "Ptaki nocy"

Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona

Bez Michaela Baya może być lepiej! - recenzja filmu Bumblebee

Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2

Blue Jasmine - gorzki Allen w słodkiej formie

Do twórczości Woody'ego Allena miałem do tej pory obojętny stosunek. Wiadomo – cenić trzeba. Ktoś, kto kręci filmy przez ponad 50 lat zasługuje na ogromny szacunek. Na drugiej stronie medalu miałem jednak wyryty jego styl i scenariuszowy luz, który nie do końca potrafił mnie kupić. Allen lubi ponadto pakować w ostatnich latach do swoich produkcji całe zastępy znanych twarzy, czego po prostu nie znoszę. Nadmiar świetnych nazwisk zwiastuje raczej niewykorzystany potencjał aktorski, niż brawurową jazdę bez trzymanki. Tak mi się wydawało, przynajmniej do ostatniej środy, kiedy wybrałem się do kina na Blue Jasmine. Jeśli - tak jak ja – nie darzyliście reżysera nadmierną sympatią, powinniście koniecznie zobaczyć ten film.

Blue Jasmine jest słodko-gorzką historią kobiety, która po rozstaniu z mężem (obrzydliwie bogatym) wraca do San Francisco i zamieszkuje u swojej przybranej siostry. Bohaterka za wszelką cenę próbuje ułożyć sobie życie od nowa, a jako, że przez lata pławiła się w luksusie – najlepiej by było, gdyby na jej ścieżce pojawił się jakiś zamożny amant. Pomarzyć zawsze można, nie?

czytaj dalejeJay
30 sierpnia 2013 - 19:25